Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzki konflikt na noże

Robert Majkowski
Małkinia Górna. Mieszkanka ulicy Kościelnej twierdzi, że sąsiad robi wszystko, żeby utrudnić jej życie. Sąsiad ma swoją wersję zdarzeń

Janina Obleńska z Małkini Górnej w tym roku skończy 85 lat. Mieszka sama w niewielkim drewnianym domu przy ul. Kościelnej. Dom ma prawie 100 lat, jest nieduży i stoi na niewielkiej wąskiej działce. Pobudowali go rodzice pani Janiny.

- Tu się urodziłam - mówi pani Janina. - Kiedy miałam trzy lata, zmarła mi mama, a kiedy skończyłam pięć, umarł ojciec. Przed samą wojną trafiłam na wieś, do Błędnicy, gdzie przebywałam przez 10 lat. Wróciłam tu w 1950 roku i zamieszkałam z mężem.

Od wielu lat pani Janina jest sama. Umarł nie tylko mąż, ale także obie córki - jedna miała 19 lat, a druga 47. Zdrowie jej nie służy, miała m.in. poważny zawał serca.

Granica w sądzie

Na pewno byłaby zdrowsza, gdyby nie konflikt z sąsiadem, który od kilkudziesięciu lat mieszka w domu po babci. Spór trwa od wielu lat, ale nabrał wyrazistości kilkanaście lat temu, kiedy sąsiad postanowił na nowo wytyczyć granice między posesjami

- On uznał, że wgrodziłam się w jego posesję - mówi pani Janina.

- To było zupełnie inaczej - mówi Ireneusz C., sąsiad. - Najpierw sąsiadka oskarżyła mnie o samowolne umieszczenie okna z balkonem na ścianie szczytowej mojego domu. Powiedziała, że nie będzie tego dochodzić, jeśli przesunę płot o kilkadziesiąt centymetrów. W tej sytuacji skierowałem sprawę granicy do sądu. Z opowieści babci wiem, że problemy z rodzicami sąsiadki były już przed wojną.

Sprawa ustalenia granicy działek ciągnie się do dziś. Latem ubiegłego roku na miejsce zjechał geodeta wyznaczony przez sąd, który - jak mówi pani Janina - uznał, że płot stoi na granicy zgodnej z mapami geodezyjnymi.

- Od pół roku jest w tej sprawie cisza, ale nie wiem, jak długo to potrwa - mówi pani Janina.
Jak pokazuje historia konfliktu o miedzę, sprawy ciągną się długo.

Chce zamurować okno

Pani Janina twierdzi - inaczej niż Ireneusz C. - że to sąsiad najpierw wdał się z nią w spór o granicę, a wtedy ona wytknęła mu, że na ścianie swego domu od strony posesji pani Janiny, który stoi bardzo blisko granicy, bezprawnie wybił otwór, a w nim zrobił okno i drzwi balkonowe. Od tamtej pory może patrzeć z góry na niewielki dom pani Janiny i jej niedużą działkę.

Mimo że inspektor nadzoru budowlanego nakazał zamurować to okno balkonowe (wyznaczył już kilka terminów), sąsiad wciąż tego nie zrobił, bo składa odwołanie od każdej decyzji, a potem skarży je do sądu administracyjnego. I tak to trwa od wielu lat.

Inspektor zmienia zdanie

Pani Janina poprosiła redakcję o pomoc, bo kilka tygodni temu otrzymała decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego nakazującą rozebranie jej drewnianej komórki, która stoi na samej granicy z sąsiadem. To kolejna odsłona konfliktu przy Kościelnej.

- Komórka stoi tam od lat, sąsiadowi nie przeszkadza, bo dach ma spadek na moją stronę, ale urząd ostatnio uznał, że racja jest po stronie sąsiada - mówi Janina Obleńska. - Nie mogę się z tym pogodzić i dlatego odwołam się od tej decyzji.

To nie pierwsza decyzja w sprawie tej drewnianej szopy o wymiarach 3,18 x 2,16 m. Sąsiad pani Janiny, który żąda jej rozebrania twierdzi, że budynek drewniany pobudowano w 1996 roku, natomiast pani Janina, że zdecydowanie wcześniej. Podobnie twierdzą inni sąsiedzi pani Janiny, którzy mają szopę tuż za swoim płotem.

Po rozprawie administracyjnej Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie uznał więc roszczeń sąsiada i sprawę umorzył. Data pobudowania szopy ma znaczenie, bo według starych przepisów można było postawić taki obiekt bez pozwolenia, a nawet zgłaszania takiej budowy. Nowe przepisy budowlane wymagają zgłoszenia takiego obiektu.

Sąsiad pani Janiny odwołał się, a wtedy Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia zalecając analizę zdjęć satelitarnych. Z Centralnego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej nadeszły trzy zdjęcia lotnicze tego fragmentu Małkini, wykonane w latach 1973, 1996 i 1997. W ostrowskim inspektoracie uznano, że na wszystkich szopę widać, więc znowu umorzono postępowanie.

Sprawą jednak - po odwołaniu sąsiada - znów zajął się inspektor wojewódzki i skierował ją do ponownego rozpatrzenia. Napisał w uzasadnieniu, że zdjęcie z 1973 roku jest niewyraźne, a zeznania niektórych świadków niewiarygodne. W Ostrowi ponownie zajęto się sprawą, dokładniej przyjrzano się zdjęciu i… tym razem podzielono opinię inspektora wojewódzkiego w tym zakresie. W decyzji nakazującej rozbiórkę wskazano też na to, że szopa stwarza zagrożenie pożarowe.

W tym stanie rzeczy w lutym tego roku wydano decyzję nakazującą rozbiórkę szopy, czego pani Janina nijak zrozumieć nie może, a my wcale jej się nie dziwimy.

Nie wie, o co chodzi

To jeszcze nie wszystko.

Także w lutym pani Janina otrzymała pismo podpisane przez Krystynę Zaugolnik - Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego żądające od niej opinii o… stanie technicznym jej domu (!). Pismo ma charakter postanowienia. Ostrowski inspektor nałożył na 85-letnią samotną i chorą kobiete obowiązek dostarczenia w terminie do 30 czerwca ekspertyzy technicznej swego domu wraz z opisem rzeczoznawcy do spraw przeciwpożarowych. Ekspertyza musi być uzgodniona z… konserwatorem zabytków, ponieważ dom pani Janiny ma już około 100 lat i prawdopodobnie ma status zabytku.

Można odnieść wrażenie, że teraz inspektor nadzoru budowlanego będzie przyglądał się domowi.

- Ja naprawdę nie wiem, o co chodzi - mówi pani Janina. - Nie dość, że mam już swoje lata i nie powinnam się denerwować, to nie mam też pieniędzy na te wszystkie sprawy. Moja renta to niewiele ponad 1200 zł. Byłam w tej sprawie u pana wójta. Współczuł mi, ale nie bardzo może mi pomóc, bo to nie jego urząd wydaje te decyzje. Dlatego zwróciłam się o pomoc do redakcji.

Kto komu dokucza

- Sąsiad celowo mi dokucza, nie zważając na mój wiek - twierdzi Janina Obleńska. - Nie wiem, dlaczego to robi.

- Nie jestem osobą stwarzającą konflikty - zapewnia Ireneusz C. - To sąsiadka je powoduje. To ona od lat reaguje nerwowo na mój widok. Wiele razy przyjeżdżała tu policja, bo sąsiadce wszystko przeszkadza. Każde moje pojawienie się na podwórku wzbudza jej agresję. W ostatnim czasie jest już może mniej takich sytuacji, ale dawniej ciągle miałem z tym problemy. Wiem, że to osoba starsza i mająca za sobą trudne przeżycia, ale to nie znaczy, że wszystko jej wolno. Ona po prostu wykorzystuje swoją trudną sytuację osobistą. Ja nie robię jej nic złego, tylko reaguję na to, co ona robi. Wszystko staram się załatwiać drogą sądową lub urzędową.

- To on robi wszystko, żeby zatruć mi życie i ja już sobie z tym nie radzę - mówi Janina Obleńska ze łzami w oczach.

Co można poradzić?

Tam, gdzie jest konflikt, wina najczęściej leży po obu stronach. Tak jest zapewne i w tym przypadku. Jest konflikt, są emocje. Serce się jednak kraje, kiedy słucha się 85-letniej kobiety, która - zamiast spokojnie żyć - uwikłana jest w walkę z sąsiadem przy użyciu bezdusznej urzędowej i sądowej machiny.

My możemy to tylko opisać i apelować o opamiętanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki