Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozwieść można się na spokojnie

iwa
Bożena Kempisty jest mediatorką rodzinną
Bożena Kempisty jest mediatorką rodzinną I. Wysocka
Przekonuje Bożena Kempisty, mediatorka rodzinna z Ostrołęki.

Kiedy kłócą się dorośli, najbardziej cierpią dzieci - podkreśla Bożena Kempisty, pedagog z kilkudziesięcioletnim stażem pracy, a od niedawna również mediatorka rodzinna. - To właśnie dla nich rodzice, którzy się rozstają, powinni spokojnie dojść do porozumienia.
Konflikty są chlebem powszednim ostrołęczanki. Ta ciepła, spokojna osoba o łagodnym spojrzeniu, stara się godzić wcześniej sobie bliskie, ale już zwaśnione osoby. Na co dzień jest pedagogiem w Zespole Szkół STO w Ostrołęce. Swoją praktykę mediatora prowadzi jako samodzielną działalność, co w Ostrołęce jest nowością.
- Przez ponad dwadzieścia lat pracowałam jako pedagog w Ośrodku Adopcyjnym w Ostrołęce - opowiada. - Koleje losu tak się jednak ułożyły, że trzy lata temu pracę tam zakończyłam. Zadałam sobie wtedy pytanie: co dalej? Po głowie chodziło mi zajęcie się mediacjami. Byłam przekonana, że mogłabym się w czymś takim odnaleźć.
Jak pomyślała, tak też zrobiła. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu konfliktów rodzinnych i mediacji w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Dziś jest dyplomowanym mediatorem.

Mediator nie ocenia dylematów
Do pani Bożeny można zgłosić się z każdym problemem, który chcemy rozwiązać. Mediatorka ich nie ocenia. Podejmuje niemal każdą interwencję. Ale podkreśla, że są sytuacje, w które ingerować nie może.
- Nie mediuje się wtedy, kiedy jest przemoc w rodzinie - podkreśla. - Zazwyczaj nie robi się też tego, w przypadku gdy jest w niej alkoholizm. Mediator nie może także udzielać porad prawnych i nie może być świadkiem w sądzie u osób, z którymi prowadził mediacje.
Specjalizacją kobiety są konflikty rodzinne, najczęściej związane z rozwodami i separacjami. W drażliwych sytuacjach, w których rodzice ustalają opiekę nad dzieckiem, albo dzielą majątek, dojście do porozumienia jest jednak trudne, czasem wręcz niemożliwe.
- Czasami dwie osoby stoją na dwóch przeciwległych biegunach i nie ma możliwości znalezienia wspólnego punktu porozumienia. Ale nawet w takim przypadku spotkanie przynosi korzyści - uważa mediatorka. - Bardzo często jest tak, że strony konfliktu podczas mediacji rozmawiają ze sobą pierwszy raz od dłuższego czasu. Podczas rozmowy dochodzi do uwolnienia emocji. Często jest tak, że ludzie dopiero wtedy słyszą, co druga osoba czuje, czego potrzebuje. A nazwanie swoich potrzeb jest początkiem zrozumienia, o co tak naprawdę w konflikcie chodzi.

Trzy spotkania i ugoda
Mediacje to zazwyczaj trzy spotkania.
- Pierwsze to godzinna sesja informacyjna. Wtedy strony ustalają zasady, podpisujemy umowę o podjęciu mediacji - wyjaśnia pani mediator. - Następnie jest główna sesja mediacyjna, która trwa około półtorej godziny. I na koniec sesja zamykająca, podczas której powinno nastąpić podpisanie porozumienia. Gdy zachodzi potrzeba, można przeprowadzić spotkanie dodatkowe.
Podstawowy cykl mediacyjny kosztuje 250 złotych. Zupełnie inny cennik obowiązuje w sprawie podziału majątku (ustalany jest w zależności od jego wartości).

Mediacyjna cichosza
Bożena Kempisty podkreśla, że spotkania z nią są poufne:
- Wszystko, co zostanie powiedziane w gabinecie, w nim zostaje. Jako mediator jestem osobą bezstronną, nie stoję po żadnej ze stron. Moim zadaniem jest kierowanie rozmową, jej porządkowanie - wyjaśnia. - Na wstępie osoby mówią tylko o sobie, o swoich odczuciach. Podczas spotkania zachęcam do poszukiwania alternatywnych rozwiązań konfliktu. W mediacjach nastawiamy się na przyszłość, nie drążymy tego, co wydarzyło się w przeszłości.
Do rozmowy z mediatorem nie można jednak nikogo zmusić.
- Mediacje są dobrowolne. Jeśli obie strony chcą współpracować, mogą uniknąć spotkania w sądzie - mówi mediatorka. - Mediacje to rozmowy, ukierunkowane na spokojne rozwiązanie konfliktu. Moim celem jest takie pokierowanie rozmową, by pomóc dwóm osobom w podjęciu właściwej decyzji. Chodzi o to, by obie były z niej zadowolone i wyszły z mediacji czując się wygranymi.
Mediatorka zaznacza, że takie polubowne załatwienie sprawy jest bardzo korzystne dla dzieci.
- Wiem z doświadczenia, że konflikt między rodzicami w zasadniczy sposób wpływa na dzieci - podkreśla. - Dzieci wszystko wyczuwają. Dlatego spokojne rozwiązanie konfliktu będzie świadczyć o tym, że rodzicom zależy na dobru ich dziecka. Nawet jeśli nie uda się uratować małżeństwa, to dzięki temu rozstanie będzie dla młodego człowieka mniej bolesne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki