Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekreacja wśród śmieci

Aldona Rusinek
Sołtys Dariusz Rochmalski
Sołtys Dariusz Rochmalski A. Rusinek
- Pomóżcie nam załatwić jakieś kontenery na śmieci. Okoliczne lasy i plaża nad wodą toną w śmieciach. Nie ma gdzie wyrzucić papierka czy butelki po napoju - zwrócili się do "Tygodnika" właściciele działek rekreacyjnych w Brzuzem, w gminie Rzewnie.

W Brzuzem Dużym i Brzuzem Małym, wsiach położonych po przeciwnych stronach zalewu, na stałe mieszka 15 gospodarzy. Ale jest tu około 400 działek letniskowych, zasiedlonych przeważnie przez warszawiaków. W weekendy i wakacje przyjeżdżają tu tłumnie, odpoczywać wśród okolicznych lasów i nad zalewem powstałym w wyrobisku dawnej żwirowni. Kąpiel w zalewie jest wprawdzie zabroniona, ale mało kto na to zważa. Podobnie jak mało kto przejmuje się czystością okolicznych lasów. Po każdym weekendzie Brzuze tonie w śmieciach.

Sprzątał za grzywnę

W poniedziałek 26 lipca droga z Rzewnia do Brzuzego obłożona jest workami śmieci. Worki są niebieskie, czarne, a tu i ówdzie walają się kolorowe reklamówki ze śmieciami. Niebieskie worki, jak się okazuje, to efekt akcji sprzątania lasu przeprowadzonej przez Nadleśnictwo Pułtusk. Czarne dorzucili prawdopodobnie letnicy.
- Albo są to śmieci zebrane przez takiego człowieka z sąsiedniej wsi, który został ukarany za jazdę po pijanemu zbieraniem śmieci, bo nie miał na zapłacenie grzywny - domyśla się Jan Białobrzewski, sołtys wsi Brzuze Duże. - A te śmieci to istna plaga. Do lasu trudno wejść. Na pewno przydałyby się kontenery, byłoby pewnie czyściej.
Liczba worków przy drodze daje wyobrażenie, jak przed sprzątaniem wyglądał las.
- Rzeczywiście, lasy w tych okolicach są bardzo zaśmiecone. Nadleśnictwo jest właściwie jedyną firmą, która zajmuje się ich sprzątaniem - mówi Arnold Grossmann, leśniczy rejonu Magnuszewa i Rzewnia. - Zbieramy śmieci nawet w lasach prywatnych i w pasie drogowym, co już do nas nie należy. Te niebieskie worki są nasze, śmieci faktycznie zbierał człowiek, któremu sąd nałożył karę odpracowania 40 godzin miesięcznie na rzecz Lasów Państwowych. W każdą środę zbiera śmieci, my co dwa tygodnie zabieramy worki. Inne worki, to śmieci letników. Na pewno kontenery w pewnym stopniu, choć nie do końca, rozwiązałyby problem.

Weekendowi śmieciarze

Gołym okiem można ocenić stan brudu nad zalewem. Opalającym się w upalne południe wczasowiczom najwyraźniej nie przeszkadzają walające się wokół butelki po wszelkich napojach, także wyskokowych, torebki po chipsach i innych łakociach, puszki po piwie.
- Po każdym weekendzie jest tu koszmar - stwierdza Dariusz Rochmalski, sołtys wsi Brzuze Małe, jednocześnie właściciel sklepu i baru. - Poniedziałek zaczynam od sprzątania wokół, ale dzisiaj jeszcze nie zdążyłem - usprawiedliwia nieporządek pod płotem i po drugiej stronie drogi. - Chodzę i zbieram butelki, bo biorą bez kaucji, a potem nie przynoszą. Ale przecież trudno mi czyścić plażę ze wszystkich śmieci. Od dawna upominamy się u wójta o jakieś śmietniki. W ubiegłym roku nawet postawili obok pojemnik, ale kilka dni później ktoś go ukradł. Jednak gdyby były kosze na śmieci na plaży, na pewno przynajmniej część wczasowiczów by z nich korzystała. A z czasem może wszyscy by się kultury nauczyli.
Dariusz Rochmalski pokazuje 30 worków ze śmieciami.
- Tak jest po weekendach. Wczasowicze zostawiają mi je pod bramą. Wczoraj jeden warszawiak, który dwa tygodnie był tu pod namiotem, przywiózł pięć worów. Dobrze chociaż, że przywiózł tutaj, nie zostawił w lesie - mówi sołtys.

Śmietnik za podatki

W poniedziałek letnisko jest nieco opustoszałe. Działki są czyste i wypielęgnowane, na wewnętrznych uliczkach śmieci nie widać.
- Segreguję odpady. Papiery spalam w kominku, część wyrzucam na kupę kompostową, a resztę wywożę do Warszawy albo na wysypisko w Różanie. Ale na pewno kontenery by się przydały, choćby po to, by wyrzucić do nich śmieci wracając z plaży - uważa jeden z działkowiczów. - Płacimy w końcu podatki dla gminy i jej gospodarzom powinno zależeć na czystości, bo im będzie tu piękniej, tym więcej ludzi będzie przyjeżdżać. Turystyka i te piękne tereny nad Narwią i nad tym zalewem to chyba największe atuty tej gminy. Powinna o to dbać.
- Przyjeżdżamy tutaj od wielu lat - mówi młode małżeństwo z innej, pięknie zagospodarowanej działki. - Rzeczywiście, coraz bardziej przykro jest patrzeć na ten śmietnik wokół. Pewnie, że to przede wszystkim kwestia kultury ludzi. Jedni dbają o czystość, innym na tym nie zależy, poza własnym podwórkiem. Ale jeżeli nie ma warunków do przestrzegania czystości, też trudno się ludziom dziwić. Tu wokół nie ma ani jednego kosza na śmieci. My swoje wozimy do Warszawy - zapewniają rozmówcy.

Wójt zaprasza na wysypisko

- Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak taszczą te śmieci do Warszawy, skoro mają po drodze gminne wysypisko - dziwi się Wiesław Oborski, wójt gminy Rzewnie. - Czynne całą dobę, bezpłatne. Wystarczy skręcić kilometr z Rzewnia do Małek, o czym informuje drogowskaz. A jeżeli tak wywożą śmieci do Warszawy, to skąd ich tyle w naszych lasach? Problem ten próbujemy rozwiązać od lat. W ubiegłym roku zgłosiła się firma Błysk z Makowa Mazowieckiego, ostatnio kontakt nawiązała firma Lukas z Ostrołęki. Chcą wywozić śmieci z terenów letniskowych. Nie mogą się jednak dogadać z działkowiczami w kwestii ewentualnych opłat, choć opłaty nie byłyby wielkie. Zgodziliśmy się, by firma Błysk składowała odpady z tego terenu na gminnym wysypisku, aby koszty były niższe. Ale wciąż trudno dojść do porozumienia. Na wiosnę tego roku rozmawiałem także z Nadleśnictwem Pułtusk w sprawie kontenerów. Oni mieli postawić kontenery, my mieliśmy wywozić z nich śmieci. Obawiamy się jednak, że w sezonie letnim nie nadążymy tych śmieci wywozić, bo wszyscy, także mieszkańcy gminy, będą tam ładować wszelkie odpady. Może to być także duży koszt dla gminy - mówi wójt, dodając, że podatki od działkowiczów nie są tak wysokie.
- W gminie mamy około 900 działek rekreacyjnych w Brzuzem, Bindużce, Dąbrówce. Do ubiegłego roku wpływały podatki od gruntu. Nowelizacja ustawy z ubiegłego roku zniosła opodatkowanie od gruntów rolnych V klasy, a wszystkie te działki są właśnie tak sklasyfikowane. Nie jako rekreacyjne, lecz jako rolnicze. W związku z tym gmina straciła około 300 tys. złotych wpływów. W tej chwili do gminnej kasy, z podatku od nieruchomości, czyli od domków letniskowych wpływa 100 tys. złotych. Znacznie mniej - informuje wójt.
Zgadza się jednak, że w ramach nawet tych 100 tys. złotych można by kupić kosze na śmieci przynajmniej na plażę nad zalewem. Najlepiej betonowe, żeby nikt ich znów nie ukradł. Gdy nie ma koszy, fruwają śmieci. I trudno się raczej temu dziwić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki