Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem dla Szpitalnej

possowski
Od lewej: Teresa Bieńkowska, Małgorzata Sawczenko i Mirosława Krajewska
Od lewej: Teresa Bieńkowska, Małgorzata Sawczenko i Mirosława Krajewska
Klatki schodowe mają już odnowione. Wiosną zabiorą się do budowy ogrodzenia. A może uda się zrobić i plac zabaw

Wszyscy mieliśmy wielką frajdę z tego remontu - mówi Mirosława Kra¬jewska, jedna z mieszkanek bloku socjalnego przy ul. Szpitalnej. I opowiada jak do malowania klatek schodowych przyłączył się także jej schorowany mąż i niepełnosprawny syn Andrzej.

Obdrapane, pomazane i śmierdzące klatki bloków socjalnych nikogo nie dziwią. Przy Szpitalnej też tak było. Ale już nie jest. Teraz jest świeżo, czysto. To efekt wspólnych starań mieszkańców i pracowników socjalnych.

Krajewscy zaczęli
Zmiany zaczęły się od rodziny Krajewskich. Pomógł w tym pewnie fakt, że Andrzej Krajewski, podopieczny Środowiskowego Domu Samopomocy, brał już udział w wielu społecznych przedsięwzięciach. I to ze znakomitym efektem (m.in. był aktorem w filmach z udziałem osób niepełnosprawnych z Przasnysza).Tym razem Andrzej, jako jeden z pierwszych, chwycił za pędzel.

- Ja też brałam wałek i malowałam. Tyle, ile sił starczało - mówi Mirosława Krajewska. Potem do malowania przyłączyła się Małgorzata Sawczenko, a Grażyna Sawczenko wzięła się za ścienne ornamenty. I tym sposobem, każdy po trochu, włożył swój czas i wysiłek w swoje otoczenie. Przed robotą nie bronili się nawet najwięksi łobuzi - mówi z przymrużeniem oka i opowiada, że nawet na nich miała swój sposób.

- Gdy nie mogłam dosięgnąć do sufitu, prosiłam, żeby mi trochę pomogli. Zgadzali się, a czasami sami brali się za robotę - mówi z dumą Mirosława Krajewska. I dodaje, że jest pełna zapału do realizacji kolejnych zadań. - Kocham gdy jest czysto i lubię coś robić. Dopóki więc starczy mi sił, chętnie zaangażuję się w inne prace.

Projekt rozpoczął się w lipcu. - Rozdaliśmy 41 ankiet, w których pytaliśmy co mieszkańcy chcieliby zmienić w swoim bloku, jakie działania podjąć, jakie są ich najważniejsze potrzeby. Wróciło do nas dziewięć ankiet, ale nie zniechęciliśmy się - mówi Magdalena Król z Ośrodka Pomocy Społecznej w Przasnyszu.

- Zależało nam przede wszystkim na wzbudzeniu aktywności, integracji mieszkańców, polepszeniu ich relacji i jakości życia.

Z ankiet wynikało, że mieszkańcy chcieliby zrobić coś dla zwiększenia bezpieczeństwa dzieci, czyli wykonać ogrodzenie bloku, który znajduje się zaraz obok ruchliwej ulicy. Poza tym ważne dla mieszkańców było także urządzenie dla najmłodszych placu zabaw.

Pracownicy MOPS-u zorganizowali spotkanie, aby ustalić kierunki działań.
- Na spotkania, których było cztery, przychodziło do 10 osób. Jednak już na pierwszym wyszedł problem brudnych, śmierdzących klatek schodowych. Doszliśmy do porozumienia, że tym zajmiemy się priorytetowo. Mieszkańcy wyrazili gotowość do działania. Ręce do pracy były, trzeba było tylko znaleźć sponsorów - mówi nam Elżbieta Sadowiska. Udało się. Burmistrz dał tysiąc złotych, a przasnysnyscy przedsiębiorcy (Wojciech Sobolak, Krzysztof Modelski, Józef Poznański oraz Jan, Paweł i Piotr Spalitabaka) ofiarowali farby, pędzle i inne potrzebne do remontu materiały.

Wzięli remont do serca
- W każdej klatce był koordynator prac (w pierwszej klatce koordynatorem była Magdalena Miernicka, w drugiej Mirosława Krajewska, w trzeciej Katarzyna Perkowska), który przechowywał farby i organizował pracę - tłumaczy Magdalena Król i dodaje, że często zdarzało się, że gdy czegoś zabrakło, mieszkańcy z własnych pieniędzy dokupowali potrzebne materiały. Odbyła się także zbiórka na farby. Remont zaczął się na początku listopada.

- Chętnie się przyłączyłam do malowania. Wprawdzie nie znam się na tym i wychodziło raz lepiej, raz gorzej, ale starałam się najlepiej jak umiałam. Trzeba przyznać, że mieszkańcy wzięli sobie do serca remonty, bo malowaliśmy do późnych godzin nocnych - mówi Małgorzata Sawczenko.- Cieszymy się z efektu. Ci co mieli swój wkład w pracę, dbają teraz o wygląd klatek. Ale zdarza się, że ktoś już w kilku miejscach pobrudził ściany. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ale mieszkańcy pokazali, że można się zjednoczyć, więc mam nadzieję, że to nie koniec zmian. Jesteśmy gotowi do pracy- zapewnia.

Burmistrz obiecuje pomóc
Podsumowanie projektu "Razem dla Szpitalnej", na które przybyły władze miasta i trzydziestoosobowa delegacja mieszkańców bloku socjalnego, odbyło się 8 grudnia w Zespole Medycznych Szkół Policealnych. Było zwiedzanie i opowieści. M.in. o tym, jak zbierano pieniądze, materiały budowlane i jak wyglądała praca.

- Pracownicy socjalni niemal codziennie przychodzili obejrzeć jak postępują remonty, czasami - proszeni, pomagali w rozwiązaniu jakiegoś problemu lub konfliktu, ale nie wtrącali się. Mieszkańcy mieli wolną rękę, sami organizowali sobie czas pracy - mówiła dyrektorka MOPS-u Joanna Cieślik.

O pracy przy odnowie klatek schodowych spontanicznie opowiadali także mieszkańcy. Przytaczali angdoty, a burmistrz Przasnysza Waldemar Trochi¬miuk nie krył zdumienia.

- Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony zmianami, jakie zaszły w wyglądzie bloków oraz postawie mieszkańców i obiecuję pomoc w realizacji kolejnych przedsięwzięć - zapowiedział.

- A z dofinansowaniem od miasta i chęcią do współpracy mieszkańców , na pewno uda nam się zrealizować pozostałe plany, czyli ogrodzenie i plac zabaw - uważa Elżbieta Sadowska.

A Joanna Cieślik podkreśla: - Mieszkańcy Szpitalnej mogą być z siebie dumni, są przykładem dla innych społeczności, że razem można osiągnąć bardzo więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki