- Jak mu rodzice powiedzą, że ma jeść, od razu płacze, główkę schyli. Soczek pije, mleczka nie pije. Lekarze mówią, że zdrowiutki jest, ale taki mizerny, chociaż anemii nie ma.
Odpowiada dr Marcin Florkowski, psycholog:
- Każde dziecko ma okresy lepszego i gorszego jedzenia. Niektórzy rodzice nie zwracają na to większej uwagi i regulowanie ilości zjadanego pokarmu pozostawiają dziecku. Co najwyżej ograniczają pewne produkty lub przygotowują odpowiednie posiłki (np. warzywa na kolację). W ten sposób dziecko uczy się jeść tyle, ile każe mu jego głód.
Część rodziców (częściej ci, którzy mają tylko jedno dziecko na głowie) bardzo koncentruje się na jedzeniu. Uważają, że lepiej wiedzą, co i ile dziecko ma jeść, więc nakłaniają do "jeszcze jednej łyżeczki". Taki przymus zwykle rodzi opór, który objawia się na ogół w postaci biernej - np. odruchu wymiotnego. Ostatecznie tę wojnę przy stole wygrywa dziecko, choć każda bitwa jest bolesna dla obu stron.
Więcej w papierowym wydaniu TO