Przywłaszczyła ćwierć miliona złotych i uciekła za granicę. Sprawiedliwość w końcu ją dopadła

W czwartek, 5 listopada, kobieta, oskarżona o fałszowanie dokumentów i przywłaszczenie 250 tys. zł z firmowej kasy, stanęła przed ostrołęckim Sądem Okręgowym.

Ta sensacyjna historia zaczęła się w 2001 roku. Młody zespół, z Magdaleną A. w składzie, starał się "rozruszać" oddział Żagla w Ostrołęce (Żagiel to firma specjalizująca się w kredytowaniu klientów indywidualnych - przyp. red.).

- Naprawdę zależało nam na tej firmie. Pracowaliśmy nawet po 12-14 godzin na dobę. Dla dobra Żagla, a Magda... dla własnego dobra, jak się okazało - mówi nam były pracownik Żagla, który, choć upłynęło osiem lat, wciąż jest wściekły i rozgoryczony. Bo ta sprawa nadal wywołuje wiele emocji.
I opowiada, co się wydarzyło. Magdalena A. była wtedy księgową, jej mąż - szefem oddziału.

- Atmosfera w naszej firmie była rodzinna - mówi. - Dobrze się pracowało, choć szef nierzadko dawał w kość - wspomina. - Kiedy wyszło na jaw, że Magda "wyprowadziła" z firmy 250 tys., zł , wszyscy byliśmy w szoku! Nikt nie spodziewał się, że ona jest do tego zdolna - dodaje.

I nikt niczego nie podejrzewał. Tymczasem Magdalena A., od lutego 2001 roku do maja 2002 roku fałszowała dokumenty księgowe i do własnej kieszeni odłożyła... ćwierć miliona zł.

Magdalena A., poszukiwana przez ostrołęcką prokuraturę listem gończym, wpadła w ręce policji kilka miesięcy temu. W USA. Jej mąż wciąż poszukiwany jest listem gończym. Ma prokuratorskie zarzuty dotyczące niegospodarności.

Została deportowana do Polski. Tu trafiła do Aresztu Śledczego w Białymstoku. 5 listopada stanęła przed ostrołęckim sądem. Chce się dobrowolnie poddać karze. 1 grudnia ma usłyszeć wyrok. Prokuratura domaga się dla niej kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat, kary grzywny. Kobieta ma też zwrócić przywłaszczone pieniądze.

Więcej na ten temat przeczytacie w najnowszym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.