W Ostrowi Mazowieckiej są trzy przedszkola miejskie i dwa prywatne. Po rozpoczęciu nowego roku szkolnego czytelniczka zaalarmowała nas, że w mieście dużo mówi się - zwłaszcza wśród rodziców przedszkolaków - iż w przedszkolach miejskich jest za ciasno.
- Z tego, co wiem, w przedszkolach nr 2 i nr 3 przyjęto wszystkie chętne dzieci - informuje mieszkanka Ostrowi. - Brawo! Tylko jakie warunki mają przyjęte dzieci? Takie jest postępowanie naszych władz!
Do przedszkola nr 2 przyjęto w tym roku szkolnym 350 dzieci, a przed rokiem - 304. Jest tyle samo grup, co w ubiegłym roku, a dwa oddziały sześciolatków uczą się w Zespole Szkół Publicznych nr 1.
- W zasadzie nikt ze składających podania nie odszedł z kwitkiem za wyjątkiem rodziców dzieci urodzonych w 2010 roku, a więc tych, które jeszcze nie mają trzech lat - mówi Wanda Zaręba, dyrektorka Miejskiego Przedszkola nr 2. - Grupy są więc liczniejsze, a decyzję w tej sprawie podjęłam z pełną świadomością. Sugerowałam się przede wszystkim dobrem rodziców.
O przedszkolu nr 2 przy ul. Zwycięstwa czytelniczka mówi:
- Przyjęli tu wszystkie dzieci, żeby kasy więcej było, ale w grupie 3-latków jest 40 dzieci! I są dwie grupy 6-latków po około 35 dzieci z jedną łazienką na korytarzu.
- Faktycznie, mamy dwie grupy sześciolatków, z tym że w jednej z nich są także pięciolatki - mówi Wanda Zaręba, dyrektor Miejskiego Przedszkola nr 2. - Przedszkole jest dość nowe, ale tak kiedyś je zaprojektowano, że łazienki dla tych grup są na korytarzu.
Do przedszkola nr 3 przyjęto 260 dzieci, podczas gdy przed rokiem było ich 243. Jest tyle samo grup, co przed rokiem.
- Nie wszystkie podania załatwiono pozytywnie, do przedszkola nie przyjęto dzieci z rocznika 2010, mimo że niektóre z nich miały już prawie trzy lata - mówi Małgorzata Gołaszewska, dyrektorka Miejskiego Przedszkola nr 3. - Wszystkie pozostałe dzieci przyjęliśmy, żeby rodzice byli zadowoleni. I to było głównym powodem naszego postępowania, nawet jeśli w niektórych grupach jest trochę za dużo dzieci. W naszym przypadku chodzi o sześciolatki.
- Nasze przedszkola przez wiele ostatnich lat nie zaspokajały potrzeb mieszkańców miasta mimo, że od zawsze grupy dzieci były liczne - mówi Waldemar Skurzyński, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta. - Nieprzyjętych dzieci było sporo: w 2010 roku około 130, w 2011 około 50. Ku zadowoleniu ogromnej rzeszy rodziców po raz pierwszy w tym roku zostały przyjęte wszystkie dzieci, które oczywiście spełniały warunki i przy zachowaniu takie samej liczebności grupy. Jest to realizacja polityki burmistrza miasta.
Dyrektorki przedszkoli powiedziały nam, że decyzje o przyjmowaniu do przedszkoli wszystkich chętnych podejmowały jednak same, bez żadnych nacisków z zewnątrz.
W ostrowskich przedszkolach jest w tym roku więcej dzieci, co oznacza, że w niektórych grupach jest na pewno ciaśniej. Być może nawet za ciasno. Jak nam jednak powiedziano w Urzędzie Miasta, faktycznie każdego dnia do przedszkola chodzi dwie trzecie dzieci (pozostałe są chore).
Więcej przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?