Koszt projektu wyniósł 286 tys. 584 zł. Był on współfinansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego. Na jednego beneficjenta przypadło 8 tys. 188 zł. Koordynatorem była Sylwia Kaźmierczak, a liderem Katarzyna Woźniak.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy - stwierdziła koordynator.
W projekcie wzięło udział 35 osób: bezrobotnych, kobiet doznających przemocy i kobiet z nadwagą i otyłością. Jego celem było: podwyższenie kwalifikacji zawodowych lub zdobycie nowych umiejętności, nawiązanie więzi społecznych, poprawa stanu zdrowia i zmiana stylu życia, zwiększenie poczucia własnej wartości, rozwój osobisty oraz nabycie wiedzy i nowych umiejętności. Beneficjenci wzięli udział w warsztatach psychologicznych, spotkaniach grupowych i konsultacjach indywidualnych ze specjalistami, szkoleniach i kursach zawodowych, spotkaniach grup samopomocowych. Uczestnicy projektu pojechali na dwie wycieczki: do Nieborowa, Sromowa i Łowicza oraz Krakowa, Zakopanego o Bukowiny Tatrzańskiej.
Nie taka straszna
- Mnogość działań wiązała się z ogromną pracą. Najważniejsze, że byliśmy razem w grupie. Wymienialiśmy doświadczenia. Tego, co zostało zapoczątkowane, nie da się już zatrzymać. To przełoży się na państwa rozwój - podkreśliła Agnieszka Mróz.
Wiceburmistrz Adam Warpas zauważył, że Unia Europejska w niektórych działaniach nie jest taka straszna.
- Cele projektu to takie rzeczy, które w życiu się przydadzą. Życzę, by zdobyta wiedza i wrażenia procentowały. Mnie już zaraziliście entuzjazmem. Teraz zarażajcie innych - powiedział.
Wiceburmistrz dodał, że jest i druga strona projektu, czyli działania pracowników OPS, którzy również wynieśli wiele z projektu.
Agnieszka Mróz zachęcała do dzielenia się swoimi wrażeniami.
- Opinie są dla nas wskazówkami, by pisać jeszcze lepsze projekty. Chcemy pozyskać następne pieniądze. Obiecuję, że będziemy pisać projekty. OPS umie wnioskować o pieniądze - podkreśliła.
Dawaliśmy siebie
Jedna z uczestniczek projektu Zofia Skóra przyznała, że wiele z niego skorzystała.
- Projekt pokazał nam, jak to życie przeżywać. Poznawaliśmy ludzi, dawaliśmy siebie, dzieliliśmy się. Gdyby nie projekt, to wielu rzeczy byśmy nie zobaczyli - wyliczała.
Jedyny mężczyzna w grupie Bogdan Juszczyński również zapewnił, że projekt był bardzo dobry.
- Ludzie potrafili docenić siebie. Nie wiedzieli, że potrafią mówić. To był wspaniały projekt, który zbliżał. Ocena projektu w skali od 1 do 10, to 100 - tłumaczył.
Więcej w najbliższym wydaniu "Głosu Wyszkowa".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?