Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protesty we Francji: Nie tylko Rosja. Francuzi wskazują na amerykańskie działania dezinformacyjne na temat ruchu żółtych kamizelek

Katarzyna Stańko
Protest "żołtych kamizelek" w Marsylii
Protest "żołtych kamizelek" w Marsylii BORIS HORVAT/AFP/East News
Czy zamieszki we Francji mogą być inspirowane z zewnątrz? Czy możemy mówić o działaniu destabilizacyjnym ze strony państw trzecich? Sprawdzamy, co na ten temat mówią francuscy analitycy.

Francuskie służby, jak Le Secrétariat général de la défense nationale (SGDSN) oraz DGSI otworzyły śledztwo w sprawie wpływów zewnętrznych na ruch żółtych kamizelek. W ciągu ostatnich dwóch tygodni zidentyfikowano 2000 fałszywych kont na Twitterze, które rozesłały 20 tys. nieprawdziwych informacji na temat protestów.

Media zagraniczne, jako pierwszy brytyjski dziennik The Times oraz agencja Bloomberg, informowały o kampaniach rosyjskich trolli, które tworzyły narrację na temat protestów żółtych kamizelek. Temat podchwyciły również media w Polsce, Portugalii czy Hiszpanii, wskazując na możliwość podsycania napięcia “z zewnątrz” przy jednoczesnej słabości działań i reakcji Emmanuela Macrona. Francuski prezydent w sytuacji poważnego kryzysu w kraju zaplanował publicznie wystąpienie – orędzie dopiero po niemal czterech tygodniach protestów.

O ile w Polsce i w Europe politycy i politolodzy wskazują na udział rosyjskich trolli w kampanii dezinformacyjnej na temat żółtych kamizelek, o tyle sami Francuzi wskazują również na udział Amerykanów w tworzeniu fałszywej narracji na temat protestów. - Francja jest pod ostrzałem wielu wpływów, nie tylko rosyjskich. Mamy próby wpływania na opinię publiczną ze źródeł chińskich, amerykańskich, z Iranu i Bliskiego – mówi Agencji Informacyjnej Polska Press Christain Harbulot, współtwórca koncepcji współczesnego francuskiego wywiadu gospodarczego.

O wpływach amerykańskich na demonstrantów informowało również ludzie związani z prezydentem Macronem. Profil TeamMacronPR donosił, że domena, na której znajduje się strona manifestantów giletsjaunes.com (tł. żółte kamizelki) została kupiona już w 2017 r. TeamMacronPR oskarżał o zakup samego Steve'a Bannona, dawnego doradcę Donalda Trumpa. Informacja została podchwycona przez deputowaną Emilie Chalas, z partii Macrona, LREM oraz Aurorę Bergé, rzeczniczkę partii. Strona miała być założona tydzień po wyborach Macrona na prezydenta i sprzedana we wrześniu 2018 r. Śledztwo francuskich dziennikarzy m.in dziennika "Liberation" udowodniło, że strona o takiej samej nazwie "żółte kamizelki" istniała już w 2015 r. I znajdowały się na niej wpisy krytykujące zmiany w systemie edukacji we Francji.

Stéphanie Lamy, zajmująca się tematyką wojen informacyjnych twierdzi, że większość zmanipulowanych informacji na temat protestów żółtych kamizelek opublikowana została w języku angielskim, a nie francuskim. Analityk wskazuje na takie źródła, jak: amerykański think-tank popierający politykę prezydenta Trumpa, Center for American Experiment, Hampton Institut, blogi, np. the Blaze oraz publikacje znanego amerykańskiego publicysty Bena Shapiro. Badacz Baptiste Robert piszący pod pseudonimem "Elliot Alderson" wskazuje, że celem tych publikacji i newsów jest szerzenie wizji katastroficznych na temat Francji i tym samym osłabienie jej wizerunku na zewnątrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Protesty we Francji: Nie tylko Rosja. Francuzi wskazują na amerykańskie działania dezinformacyjne na temat ruchu żółtych kamizelek - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki