Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator: Robert G. czerpał korzyści z uprawiania prostytucji przez kobiety przy trasie nr 8

nasygnale.pl
Do przestępczego procederu miało dochodzić przy drodze krajowej nr 8, na trasie Wyszków – Ostrów Maz
Do przestępczego procederu miało dochodzić przy drodze krajowej nr 8, na trasie Wyszków – Ostrów Maz nasygnale.pl
Wyszkowska policja prowadzi dochodzenie w sprawie czerpania korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez kobiety przy trasie nr 8. Zyski z tego procederu mieli osiągać mieszkańcy powiatu wyszkowskiego. Jeden z nich, wyszkowianin Robert G., usłyszał już zarzut.

W połowie września wyszkowska policja wszczęła dochodzenie w sprawie domniemanego czerpania korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez inne osoby. Dochodzenie swoim nadzorem objęła wyszkowska Prokuratura Rejonowa. Według pierwszych ustaleń śledczych, do przestępczego procederu miało dochodzić przy drodze krajowej nr 8, na trasie Wyszków - Ostrów Maz. Od lat jest to miejsce, w którym kwitnie przydrożna prostytucja. Policyjne dochodzenie obejmuje jednak okres od końca 2011 roku do lipca bieżącego roku, a zatem kilku miesięcy. Jak do tej pory ustalono, że proceder czerpania korzyści majątkowych przez sutenerów miał dotykać trzech kobiet. Żadna z nich nie jest mieszkanką powiatu wyszkowskiego, ale na pewno są to Polki. "Opiekunowie" wynajmowali im mieszkanie w Wyszkowie, za które kobiety musiały płacić. Oddawały też znaczną część zysków uzyskiwanych ze świadczenia usług seksualnych przy trasie.

Pierwsze ustalenia doprowadziły śledczych do wyszkowianina, Roberta G., mężczyzny w średnim wieku, który był wcześniej znany wyszkowskiej policji i prokuraturze, a nawet karany, choć za innego typu przestępstwa. Podejrzany usłyszał zarzut z artykułu 204 par. 2 kodeksu karnego, a zatem czerpania korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez inną osobę. Grozi mu za to kara do 3 lat więzienia.

Życie zrobiło ze mnie dziwkę. Przeczytaj wstrząsającą historię Kaśki

Domniemany suteren nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W obawie przed możliwością matactwa lub też utrudniania śledztwa, wyszkowska prokuratura wystąpiła z wnioskiem do Sądu Rejonowego w Wyszkowie o zastosowanie wobec Roberta G. tymczasowego aresztu. Sąd oddalił jednak ten wniosek, uznając, że wystarczający będzie środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Prokuratura złożyła zażalenie na to postanowienie do Sądu Okręgowego w Ostrołęce, ale i ten nie przychylił się do wniosku o areszt. Podtrzymał decyzję sądu niższej instancji o dozorze policyjnym. Robert G. musi stawiać się w wyznaczonym czasie w komendzie policji. Pozostanie jednak na wolności, gdyż od decyzji Sądu Okręgowego prokuratura nie ma już możliwości odwołania się.

- Sąd nie widział potrzeby stosowania środka zapobiegawczego izolacyjnego, bo nie widział zagrożenia matactwa czy ukrywania się przez podejrzanego, który ma stały adres zamieszkania - wyjaśnia rzecznik Sądu Okręgowego w Ostrołęce sędzia Jerzy Pałka. - Prokurator podnosił argument, że w przestępstwo mogły być zamieszane inne osoby, ale póki co zarzuty przedstawiła tylko jednej osobie. Prokuratura może wobec niej skierować akt oskarżenia do sądu.

Jednak policja i prokuratura w dalszym ciągu prowadzą czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tej sprawy. Nie jest dotychczas ustalone, w jakiej wysokości korzyści majątkowe mógł osiągnąć podejrzany Robert G. oraz inne osoby, które mogą być zamieszane w tę sprawę. Prokuratura rzeczywiście nie wyklucza bowiem dalszych zatrzymań i wniosków o areszt wobec kolejnych mieszkańców powiatu wyszkowskiego, którzy mogli - podobnie jak Robert G. - czerpać korzyści z nierządu. Jak do tej pory Robert G. jest jednak jedynym podejrzanym. Inne osoby były przesłuchiwane wyłącznie w charakterze świadków. Śledztwo ma wyjaśnić ich udział i rolę w przestępczym procederze.

W pięć miesięcy na "pracy" ostrołęckiej prostytutki miał zarobić 30 tysięcy

- Na pewno nie można powiedzieć, że osoby te działały jako zorganizowana grupa, choć mogła wchodzić w grę konfiguracja kilku osób czerpiących zyski z uprawiania prostytucji przez te kobiety. Badamy to - mówią prokurator rejonowy Danuta Klimiuk i prokurator nadzorujący to śledztwo.
Śledczy nie potwierdzają naszych nieoficjalnych informacji, że wyszkowianie mogli działać na czyjeś zlecenie i za czyimś przyzwoleniem, konkretnie warszawskiej grupy przestępczej, która zajmuje się m.in. zmuszaniem kobiet do prostytucji i czerpaniem z tego korzyści majątkowych. Nie od dziś bowiem wiadomo, że istnieją takie "układy" w szeregach przestępczych. Aby działać na jakimś terenie, lokalni alfonsi "opłacają się" mafiosom ze zorganizowanych grup przestępczych. Czy tak był również w przypadku podejrzanego wyszkowianina, na razie oficjalnie nie wiadomo.

Sprawa jest o tyle interesująca, że to pierwszy w Wyszkowie przypadek postawienia zarzutów czerpania korzyści z uprawiania przez kogoś prostytucji.
- Rzeczywiście nie przypominam sobie takiego przypadku - mówi prokurator Danuta Klimiuk. - Choć przydrożna prostytucja u nas nie jest niczym nowym, to jednak czym innym jest fakt, że kobiety stoją przy trasie, a czym jest udowodnienie, że ktoś się nimi - jak to się nazywa - "opiekuje" i czerpie z tego określone korzyści majątkowe.
Sprawa z pewnością ma charakter rozwojowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki