Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor Kazimierz Kik: Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości coraz częściej puszczają nerwy

Aleksandra Kiełczykowska
Aleksandra Kiełczykowska
Profesor Kazimierz Kik: Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości coraz częściej puszczają nerwy
Profesor Kazimierz Kik: Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości coraz częściej puszczają nerwy fot. sylwia dabrowa / polska press
Prawo i Sprawiedliwość jest partią wodzowską, a więc wszystko w niej podporządkowane jest woli prezesa i jego najbliższego otoczenia. Jednak nawet w tej partii budzi się poczucie godności osobistej wśród jej działaczy. Wodzowskie metody kierowania partią, połączone z poniżaniem działaczy różnego szczebla prędzej lub później doprowadzą do wewnętrznego buntu – mówi politolog prof. Kazimierz Kik.

Panie profesorze, jak pan ocenia ostatnie sejmowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, w którym stwierdził, że opozycja ma krew na rękach?
Jarosław Kaczyński traci powoli kontrolę i nad Zjednoczoną Prawicą i nad swoją własną partią. W pewnym sensie stał się zakładnikiem indywidualnych aspiracji politycznych swoich koalicjantów. To budzi poczucie narastającej bezsilności, za czym idzie narastająca frustracja.

To, pana zdaniem, były przemyślane słowa, czy prezesowi, mówiąc kolokwialnie, puściły nerwy?
Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości coraz to częściej puszczają nerwy i zjawisko to będzie się tylko pogłębiać.

W Zjednoczonej Prawicy coraz częściej dochodzi do spięć, myśli pan, że w koalicji rządzącej może dojść do jakiegoś rozłamu?
Zjednoczona Prawica jest podminowana indywidualnymi ambicjami i aspiracjami. Polityków koalicji łączy wyłącznie władza i chęć utrzymania jej za wszelką cenę. Z chwilą, kiedy pojawi się zagrożenie utraty tej władzy, jedność Zjednoczonej Prawicy, a nawet jedność Prawa i Sprawiedliwości poddana zostanie dramatycznej próbie.

Ostatnie wydarzenia: bunt Lecha Kołakowskiego, Jana Ardanowskiego może świadczyć o tym, że nawet w Prawie i Sprawiedliwości nie wszyscy są zadowoleni. Jarosław Kaczyński traci kontrolę nad partią?
Prawo i Sprawiedliwość jest partią wodzowską, a więc wszystko w niej podporządkowane jest woli prezesa i jego najbliższego otoczenia. Jednak nawet w tej partii budzi się poczucie godności osobistej wśród jej działaczy. Wodzowskie metody kierowania partią, połączone z poniżaniem działaczy różnego szczebla, prędzej lub później doprowadzą do wewnętrznego buntu.

Dlaczego, pana zdaniem, Jarosław Kaczyński wiedząc, jakie emocje wzbudza ustawa aborcyjna pozwolił na to, aby Trybunał Konstytucyjny się nią zajął właśnie teraz, kiedy mamy pandemię koronawirusa? Nie spodziewał się tłumów na ulicach polskich miast?
W moim przekonaniu, Jarosław Kaczyński nie jest w stanie zmienić swojej stałej taktyki. Ta taktyka polega na polaryzowaniu, na stawianiu spraw na ostrzu noża. Ona była dobra, kiedy nie mieliśmy do czynienia z pandemią, kiedy ludzie nie bali się o swoje zdrowie i życie. W atmosferze stresu, strachu stosowanie metod konfliktogennych jest przeciw skutecznie, ponieważ natrafia na zupełnie inną glebę psychiczną.

Polski rząd radzi sobie z pandemią?
Żaden europejski rząd sobie z nią nie radzi. Nawet Szwecja, chociaż przez chwilę wydawało się, że tam przyjęto odpowiednią strategię walki z pandemią. I myślę, że dopóty nie będzie szczepionki, sytuacja się nie zmieni.

Jak pan ocenia ostatnie działania policji wobec demonstrujących pod Sejmem? Były dużo bardziej brutalne niż na początku Strajku Kobiet. Dlaczego?
Konflikt polityczny w Polsce pogłębia się. Strony się radykalizują. Myślę, że jeśli w Polsce dojdzie do zagrożenia rządów Prawa i Sprawiedliwości, a policja, wojsko, prokuratura i sądy są w dyspozycji tej partii, możemy być świadkami rozpaczliwych prób ratowania władzy. Coraz wyraźniej obie strony konfliktu do tego dążą.

Policja cieszyła się sporym zaufaniem Polaków. Myśli pan, że po ostatnich wydarzeniach, to może się zmienić?
Policja nadal cieszy się sporym zaufaniem Polaków. Myślę, że raczej doszłoby w policji do buntu, niż do podporządkowania się nazbyt daleko idącym rozkazom władzy.

Zbigniew Ziobro publicznie zażądał od premiera Morawieckiego zawetowania unijnego budżetu. Pana zdaniem, to ciąg dalszy konfliktu między premierem Morawieckim, a ministrem Ziobro? Czy może gra toczy się o większą stawkę?
Szarże polityczne ministra Ziobry wynikają głównie z jego niezaspokojonych aspiracji politycznych. On zaatakuje wszystkich, którzy staną na drodze realizacji jego politycznych ambicji. Na razie jest to premier Morawiecki. Z czasem jednak może to być sam Kaczyński.

Polska i Węgry zablokowały prace nad unijnym budżetem, nie zgadzając się, aby był on powiązany z praworządnością. Jak pan myśli, czym skończy się ten unijny pat?
Polska w tym konflikcie stała się zakładnikiem konfliktu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, a konkretnie aspiracji politycznych jednego z liderów. Nie chodzi tu więc o suwerenność kraju, która stała się elementem politycznego przetargu i przejęcia inicjatywy w walce o władzę w Zjednoczonej Prawicy i w kraju. Myślę jednak, że racjonalna postawa i sposób myślenia premiera Morawieckiego w końcu zwycięży i porozumienie budżetowe w Unii zostanie zawarte także z korzyścią dla Polski.

Niektórzy mówią już o powolnym Polexicie. Pan też uważa, że grozi nam wyjście z Unii Europejskiej, albo całkowita w niej marginalizacja?
Myślę, że jakakolwiek siła polityczna, której polityka groziłaby Polexitem zostanie przez Polaków odrzucona. Polacy, w swojej większości - a w tym zwłaszcza młodzi - są już Europejczykami. I w swojej większości nie dadzą sobie odebrać unijnego członkostwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Profesor Kazimierz Kik: Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości coraz częściej puszczają nerwy - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki