- Z Szymonem znamy się od dawna. Po ukończeniu gimnazjum wpadliśmy na pomysł, że założymy rockandrollowy band. Był tylko jeden problem: nikt z na nas nie umiał grać. Ale z realizacji pomysłu nie zrezygnowaliśmy. Daliśmy sobie rok przerwy: na naukę i zebranie instrumentów. Potem zaczęliśmy grać – o początkach przygody z muzyką opowiada Michał Chojnowski (wokal, gitara). - Na początku ciężko nam było nawet stroić instrumenty. To znaczy stroiliśmy je, ale osobno, bo nikt z nas nie wpadł na pomysł, że gitary powinno się razem zestrajać. I tak rzępoliliśmy. Uczyliśmy się grania sami, od podstaw. Stworzyliśmy zespół, pięcioosobowy. Nazywał się Kasyno Blues. Ale band się rozpadł. A że w Ostrowi nie ma zbyt wielu ludzi do grania, zwłaszcza takich, którym się cokolwiek chce, trzeba było się nauczyć grać we trzech (śmiech). Gdzieś w międzyczasie znaleźliśmy Łukasza, który wtedy z moim wujem grywał punk rocka – zespół Karabiny, pozdrawiamy serdecznie przy okazji. No i zeszły się nasze drogi. Daliśmy sobie rok na nauczenie się grania we trzech, bo to nie jest taka prosta sprawa, jak by się mogło wydawać. Grywaliśmy różne covery w piwnicy, a potem wyszliśmy na światło dzienne. Pojechaliśmy na festiwal, potem na kolejny.
W trzyosobowym składzie grają sześć lat.
- Jesteśmy na etapie nagrywania singla, będziemy kręcić do niego klip. Być może pojawi się człowiek, który się nami zajmie jako menadżer. A do tej pory grywaliśmy w piwnicach, w knajpach, nawet na krawężniku nam się zdarzyło zagrać – to było w Suwałkach. W Ostrowi jeszcze tego nie próbowaliśmy, a powinniśmy (śmiech). I jakoś to się kręci. Dużo nam w ostatnim roku pomógł ostrowski Vinyl Klub – wielkie dzięki dla Wiktora i Marty Sułkowskich, bo fajną mamy z nimi współpracę – podkreśla Michał (spotkaliśmy się w Vinylu, gdzie Kasyno miało właśnie próbę – przyp. autorki).
Kasyno to zespół rockandrollowy. Panowie grają własne kompozycje.
- Nie robimy nic na siłę – zaznacza Michał. – Kiedyś postawiliśmy taką tezę, którą można w sumie nazwać marzeniem – że za iks lat ktoś może powie: A, Kasyno, goście nie byli na Woodstocku, w telewizji ich nie puszczali, ale grają rockandrolla tyle lat i nie przestają. To jest fajne, że robimy to, co chcemy. W naszej ocenie, podstawa to fajne nagranie. Muzyki, jaką robimy, nie wystarczy po prostu nagrać – trzeba ją nagrać dobrze. Od dłuższego czasu kombinujemy jak to zrobić. Niektórzy wchodzą do pierwszego lepszego studia, rejestrują utwory i już - numer jest zagrany. A to, co my chcemy, nie jest łatwo oddać na płycie. Na dziś – zlokalizowaliśmy studio, które może to nam zrobić i gromadzimy pieniądze.
- Mamy jeszcze jedno marzenie – dodaje Łukasz. – Marzymy o fajnych koncertach. I żeby ludzie na nie przychodzili.
- To już się dzieje – mówi Michał. – Uczestniczyliśmy niedawno w dużym festiwalu „ Kielce rockują”. Nie wygraliśmy tego festiwalu, ale pokazaliśmy się, zagraliśmy fajnie. Spotkaliśmy się z superprzyjęciem: ludzie podchodzili, przybijali piątki. To nas kręci – bo dowodzi, że to co robimy ma sens. Wzięliśmy się za robotę w ostatnim czasie. Chcemy przede wszystkim nagrywać ciekawy materiał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?