Najpierw usłyszała dziwne odgłosy. - Takie rytmiczne stukanie. Myślałam, że to mój wnuczek uderza czymś w beton - opowiada kobieta.
A to, pod wpływem temperatury, pękał eternit, którym pokryty był dach drewnianej stodoły. Spłonęła doszczętnie.
- Na szczęście nie było tam żadnych wartościowych przedmiotów - wzdycha kobieta. I głośno zastanawia się, co było przyczyną pożaru. - Przecież tam nawet nie było elektryczności - mówi.
Przyczynę ustalą zapewne strażacy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!