Po opublikowaniu tekstu otrzymaliśmy następny list od Stanisława Kajuka. Opisuje, jak w parę dni po ukazaniu się "Tygodnika" źli ludzie z sąsiedztwa zniszczyli dwie jego rzeźby oraz stojącą przy drodze figurę chłopczyka z ptaszkiem, inspirowaną malarstwem Tadeusza Makowskiego (tekst ilustrowaliśmy zdjęciem tej figury - przyp. mb). Jak pisze, najbardziej przeżyły to jego dwie najmłodsze córeczki: 3-letnia Kornelia i 5-letnia Manuela. "Pośród tych rzeźb córeczki spędzały najwięcej czasu i było to dla nich ulubione miejsce - pisze Stanisław Kajuk. - Dzieci strasznie to przeżywają, ich »babok« i »baboczka« nie żyją, bo ktoś ich zamordował...". Manuela, która - jak słyszę - trafiła do szpitala z powodu tych przeżyć, z przejęciem opowiada o niszczeniu jej ulubionych rzeźb, które zrobił tata. Dziś rzeźby są już naprawione, a chłopczyk z ptaszkiem został przeniesiony z pobocza drogi na podwórko. Tekst miał także pozytywne skutki. Jak powiedziała nam Mariola Kajuk, pojawili się nowi ludzie, którzy patrzą na nich życzliwie i próbują pomagać. Rodzina Kajuków ma też deklaracje pomocy ze strony instytucji i organizacji, które powołane są, by pomagać potrzebującym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?