Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powódź - nie będzie lodołamaczy, w przyszłości powstaną wały

A. Kowalewska
A. Kowalewska
Tylko 37 cm brakowało, by wody Bugu, które w ubiegłym tygodniu zalały część gminy Wyszków, przekroczyły rekordowy stan, który Bug osiągnął w wielkiej powodzi z 1979 roku. Do przeszło 20 budynków mieszkalnych wdarła się woda, kolejnych 70 zostało podtopionych.

Na ostatniej sesji rady powiatu radni chcieli wiedzieć, czy starosta ma jakiś plan awaryjny na zbliżającą się odwilż i co samorządowe władze robią, by niebezpieczeństwa powodzi uniknąć w przyszłości.

Najbardziej poszkodowane w wyniku wielkiej wody Rybienko Leśne bardzo powoli zaczyna radzić sobie ze skutkami zalań i podtopień. Przez cały ubiegły tydzień woda systematycznie opadała, pozostawiając zwały lodu i zniszczone domy, drogi. W piątek, 25 lutego osiągnęła poziom poniżej 540 cm, czyli wciąż jeszcze blisko metr ponad stan alarmowy (na Bugu to 450 cm), ale też zdecydowanie opadła w porównaniu do szczytowego momentu, gdy sięgała 616 cm. Tam, gdzie to było możliwe, energetycy podłączyli do domów prąd. Mieszkańcy poruszają się po zamarzniętej powierzchni, stopniowo usuwając lód ze swoich posesji. Zniszczenia są jednak ogromne, w kilku domach wciąż pozostaje woda - teraz zamarznięta. Złość i frustracja mieszkańców są ogromne

W środę, 23 lutego podczas sesji rady powiatu o plan awaryjny na zbliżającą się odwilż i plany zabezpieczenia mieszkańców przed atakiem wielkiej wody zapytał radny Bogusław Frąckiewicz, jednocześnie sołtys dotkniętego powodzią Drogoszewa.
-Wiem, co będzie się działo, gdy rzeka zacznie puszczać. Mieszkam tu od lat. Czy jesteśmy jakoś na to przygotowani, czy będzie kruszenie lodu? - pytał Frąckiewicz.
Starosta, Bogdan Pągowski przyznał, że w tym roku Bug okazał się zdecydowanie groźniejszy, niż w latach poprzednich. Rzeka już od grudnia dawała o sobie znać, ostatnie wezbranie i zalanie terenów powiatu było trzecim w tym krótkim okresie - i stanowczo najpoważniejszym.

- Wczoraj spotkaliśmy się z przedstawicielami służb wojewody, z przedstawicielami Regionalnego Zarządu Dróg Wodnych. Poziom rzeki obniża się stopniowo i będzie się obniżać do odwilży - mówił radnym starosta, Bogdan Pągowski. Niestety, wówczas zagrożenie ponownym wylaniem jest bardzo realne. Jak powiedział starosta, RZGW nie będzie kruszyć lodu na Zalewie Zegrzyńskim. Nie będą tam wpuszczone lodołamacze, bo RZGW twierdzi, że w tym warunkach lodołamacze, które wodniacy mają w swoich zasobach - nie będą mogły tam skutecznie pracować. Pokrywa lodowa jest też na zbyt długim odcinku rzeki, by można ją było zlikwidować za pomocą ładunków wybuchowych czy wojska. RZGW, jak mówił starosta, ma nadzieję, że najpierw do Zalewu spłynie Narew, które wody są cieplejsze ze względu na ostrołęcką elektrownię - i Narew zrobi wówczas koryto dla spływu Bugu.

- Liczymy się z sytuacją, że może być jeszcze bardzo groźnie i jesteśmy na to przygotowani - mówił starosta. Kluczową sprawą będzie tutaj stan pogody i to, w jaki sposób przebiegać będzie odwilż.
- Czyli całkowita bezradność - podsumował radny Frąckiewicz, jeszcze bardziej zaniepokojony sytuacją, niż przed sesją.

Trochę bardziej optymistycznie zabrzmiały natomiast informacje starosty odnośnie działań, które samorządy podjęły, aby w przyszłości uniknąć niebezpieczeństwa ze strony rzeki.
-Wczoraj spotkaliśmy się ze starostami: wołomińskim i pułtuskim, chcemy podjąć wspólne, skoordynowane działania i wspólnie wystąpił do marszałka, do wojewody, aby wreszcie coś z tą rzeką zrobić. Bo to już nie są żarty. Będziemy chcieli doprowadzić do tego, aby część zysków w elektrowni w Dębem przeznaczyć na udrożnienie Bugu i Narwi.
Więcej przeczytasz w najbliższym wydaniu Głosu Wyszkowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki