Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat ostrowski. Uchodźcy? Niepokoimy się, a nawet lękamy…

Mieczysław Bubrzycki
Grzegorz Dembiński
Uchodźcy i imigranci z dalekich krajów ogarniętych wojną i biedą szturmują Europę. Szukają tu spokoju, ale także dostatniego życia. Od kilku tygodni to temat numer jeden w polskich mediach.

Obrazki, które co dzień widzimy w telewizji, działają na wyobraźnię i wywołują niepokój, a nawet lęk, bo mamy wrażenie narastającej i niekontrolowanej fali. Wiadomo na pewno, że uchodźcy i imigranci będą także w naszym kraju, choć nie wiemy, ilu. Czy będą też w powiecie ostrowskim? Tego jeszcze nie wiemy.

Za wcześnie na odpowiedzi?

Można tylko przypuszczać, że jeśli uchodźcy i imigranci pojawią się w naszym powiecie, to zajmować się nimi będą przede wszystkim samorządy i być może parafie. W ubiegłym tygodniu spytaliśmy więc samorządowców i proboszczów o ich opinie w tej sprawie.

Nie wszyscy wójtowie i burmistrzowie odpowiedzieli na nasze pytania. Niektórzy próbowali.

- Na tak sformułowane pytania nie potrafię dziś odpowiedzieć - powiedział Ireneusz Gumkowski, wójt gminy Stary Lubotyń. - Przed polskim Sejmem oraz rządem stoi poważne zadanie opracowania procedur związanych z przyjęciem na stałe uchodźców z krajów arabskich. Dziś brak jest podstaw prawnych do tego typu działań i tym samym nie ma podstaw, żeby rzetelnie rozmawiać na temat pomocy dla uchodźców.

Powinniśmy przyjąć, ale…

Czy nasz kraj powinien przyjmować uchodźców? Kto się tym powinien zająć? - to pierwsze pytanie do samorządowców:
- Problem uchodźców jest bardzo złożony i trudny do rozwiązania dla europejskich mocarstw - mówi starosta Zbigniew Kamiński. - Jako samorządowiec i jako osoba prywatna nie mogę wprost odpowiedzieć na to pytanie. To zagadnienie, z którym zmierzyć się muszą rządy państw europejskich.

- Nie mam wątpliwości, że osobom, które są zmuszone opuszczać własny kraj, szukając miejsca bezpiecznego do życia, trzeba pomóc - mówi Jerzy Bauer, burmistrz Ostrowi Mazowieckiej. - Społeczność międzynarodowa nie może się tej sytuacji przyglądać biernie. Trzeba przy tym pamiętać, jak bardzo nieskuteczne jest polskie państwo na przykład wobec Polaków na Wschodzie, potomków osób deportowanych w latach 30. i 40. XX wieku, którzy chcą wrócić do naszego kraju. To o nich rząd powinien się zatroszczyć w pierwszej kolejności.

- Myślę, że nasz kraj powinien przyjąć niewielką liczbę uchodźców, skupiając się przede wszystkim na rodzinach z małymi dziećmi i jest to zapewne zadanie polskiego rządu - to opinia Krzy-sztofa Michalca, wójta gminy Szulborze Wielkie.
- Jako katolik wiem, że w obliczu tragedii ludzi, którzy uciekają przed śmiercią, powinienem udzielić pomocy - mówi Rafał Kowalczyk, wójt gminy Wąsewo. - Jednak w tej konkretnej sytuacji, gdy mamy do czynienia z masową imigracją, mam duże obawy co do przyjęcia uchodźców. Uważam, że Polska nie jest przygotowana do takiej operacji ani ekonomicznie, ani organizacyjnie.

- Nasz kraj może przyjąć określoną grupę uchodźców, ale tylko tych, których życie jest zagrożone na skutek wojny w ich kraju rodzinnym - to opinia Jacka Murawskiego, wójta gminy Nur.

- Powinniśmy przyjmować uchodźców, ale głównie kobiety i dzieci - mówi Bożena Kordek, wójt gminy Małkinia Górna. - Koordynowaniem takich działań powinien zajmować się rząd, instytucje pozarządowe, parafie oraz wszyscy, którzy chcą pomagać.

- Sprawą przyjmowania uchodźców powinien się zająć Urząd do Spraw Cudzoziemców - to opinia wójta Józefa Rostkow-skiego z Zaręb Kościelnych.

To sprawa państwa

Czy widzi Pan/Pani możliwości, aby do tej pomocy włączyły się także lokalne samorządy? W jakiej formie? - to nasze drugie pytanie do samorządowców.

- Myślę, że obecnie większość samorządów, w tym nasz powiat, nie mają infrastruktury, która mogłaby zapewnić godne warunki życia uchodźcom - twierdzi starosta Zbigniew Kamiński. - Rolą państwa jest zapewnienie środków na ten cel.

- Na początku roku otrzymaliśmy od wojewody mazowieckiego zapytanie, czy samorząd Ostrowi Mazowieckiej może przyjąć polonijną rodzinę z Kazachstanu - mówi burmistrz Jerzy Bauer. - Nasze stanowisko w tej sprawie było pozytywne. Wystosowaliśmy odpowiednie pismo do wojewody, ale na razie nie mamy odpowiedzi.

- Zapewne każda gmina w Polsce ma takie możliwości, jednak wymagałoby to szerszej konsultacji z lokalnym społeczeństwem - twierdzi wójt Krzysztof Michalec z Szulborza.

- W tym momencie nie widzę takiej możliwości - odpowiada wójt Rafał Kowalczyk z Wąsewa.

- To pytanie wydaje się bezprzedmiotowe, bo uchodźcy, a w zasadzie emigranci nie tylko z Syrii, ale z innych krajów arabskich, nie interesują się praktycznie Polską - mówi wójt Jacek Murawski z Nura. - Ich celem są Niemcy, które mają być ich „ziemią obiecaną”. Tak sami twierdzą.

- Oczywiście, że widzę w gminie taką możliwość, jednak pod warunkiem, że gminy otrzymałyby wsparcie finansowe od rządu - mówi wójt Bożena Kordek z Małkini. - Niejednokrotnie z powodu braku pieniędzy nie mogłam pomóc rodzinie potrzebującej z naszej gminy.

- Gmina Zaręby Kościelne obecnie nie ma w swoich zasobach wolnych lokali komunalnych, które mogłaby przeznaczyć dla uchodźców - mówi wójt Józef Rostkowski.

A może pod swój dach?

Czy przyjąłby Pan/Pani uchodźców pod swój dach? Ilu? Na jak długo? - to ostatnie pytanie zadane samorządowcom.

- Ewentualne przyjmowanie uchodźców pod swój dach jest oczywiście pięknym humanitarnym gestem, ale z pewnością nie rozwiąże tego problemu - odpowiedział starosta Zbigniew Kamiński.

- Przyjmowanie imigrantów i uchodźców powinno mieć charakter systemowy, nie może więc być działaniem doraźnym, którego ciężar dodatkowo przerzucany byłby na pojedynczych obywateli i ich rodziny - to opinia burmistrza Jerzego Bauera.

- Dzielą nas zbyt duże różnice kulturowe i językowe, dlatego nie widzę możliwości przyjęcia uchodźców pod własny dach - to wypowiedź wójta Krzysztofa Michalca z Szulborza.

- Jestem otwarty, chętnie pomagam ludziom w potrzebie i gdyby zaszła taka potrzeba, to na krótki okres przyjąłbym uchodźców, ale pewnie chętniej rodzinę z małym dzieckiem niż samych mężczyzn - mówi wójt Rafał Kowalczyk z Wąsewa.

- Wrażliwość ludzka podpowiada, że należy bezwzględnie pomoc ludziom potrzebującym - mówi wójt Jacek Murawski z Nura. - Czy przyjąłbym jednak uchodźców z tak odmienną, wręcz egzotyczną kulturą i inną, obcą nam, religią? Myślę, że z wielkimi obawami.

- Nie odmówiłabym pomocy uchodźcom, nawet jeśli trzeba by było wziąć ich pod swój dach, ale myślę raczej o dniach niż tygodniach i przede wszystkim o kobietach i dzieciach - mówi wójt Bożena Kordek z Małkini. - W naszym społeczeństwie istnieją całkiem uzasadnione obawy, jak uchodźcy zasymilują się z nami.

- Przyjąłbym pod swój dach dwie osoby, do czasu poprawy ich sytuacji - powiedział wójt Józef Rostkowski z Zaręb Kościelnych.
Kościół stale pomaga

O uchodźców zapytaliśmy też przedstawicieli Kościoła Katolickiego. Czy w diecezji łomżyńskiej podjęto już jakieś decyzje w tej sprawie? Spytaliśmy o to w ubiegłym tygodniu w łomżyńskiej kurii diecezjalnej.

- Nie ma obecnie jakichś szczególnych decyzji w diecezji łomżyńskiej - odpowiedział nam ks. kanonik Jan Krupka, rzecznik kurii. - W komunikacie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski ws. Uchodźców z 8 września jest informacja o pomocy, która już dotarła do uchodźców, którzy się znajdują w tej chwili w różnych krajach - dzięki pracy Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Praca ta jest realizowana także dzięki ofiarom zbieranym w naszej diecezji. Jest tam też mowa o ewentualnej obecności uchodźców w Polsce. Księża biskupi zaznaczają w pierwszym rzędzie konieczność decyzji i działań ze strony władz państwowych czy samorządowych. Istotne są przecież sprawy dokumentów, bezpieczeństwa, itp. Kiedy osoby te będą obecne w Polsce, zapewne będą podjęte konkretne działania, również przy pomocy możliwości, którymi dysponuje Caritas Polska i Caritas poszczególnych diecezji, które koordynują pracami parafialnych zespołów Caritas i szkolnych kół Caritas. Nie od dziś Caritas przekazuje konkretną pomoc na rzecz imigrantów, uchodźców, ludzi dotkniętych wojną w niejednym miejscu na świecie. Jest to również owoc ofiar zbieranych w diecezji łomżyńskiej. Poszczególne szczeble Caritas również przygotowują się do włączenia się do pomocy uchodźcom, we współpracy z władzami rządowymi i samorządowymi czy też z innymi organizacjami - powiedział nam ks. Krupka.

A jak do tego problemu odnoszą się księża proboszczowie? Czy ich parafie udzieliłyby pomocy uchodźcom?
Ksiądz kanonik dr Jan Okuła, proboszcz ostrowskiej parafii pw. Wniebowzięcia NMP powiedział nam, że na razie nie ma zdania na ten temat.

Ks. kanonik Henryk Stawierej, proboszcz parafii pw. Nawrócenia św. Pawła Apostoła w Małkini Górnej uważa, że to bardzo poważny problem:

- Bardzo życzliwie odnosimy się do problemów pojedynczych ludzi i w miarę możliwości pomagamy im. Tu jednak chodzi o setki tysięcy ludzi. Z mojego punktu widzenia jako prostego człowieka nie widzę racjonalnego rozwiązania tej sprawy. Przyjęcie do domu nawet pojedynczego człowieka to jednak ogromna odpowiedzialność. Bez wątpienia decyzje w takiej sprawie i odpowiedzialność za to powinno wziąć państwo, a Kościół na pewno nie odwróci się plecami, bo staramy się i stale pomagamy potrzebującym. Jestem zaniepokojony sytuacją, która powstała i staram się ogarnąć ją modlitwą.
Ks. dr Jerzy Kruszewski, proboszcz parafii w Andrzejewie uważa, że medialny rozgłos wokół tego problemu jest niepotrzebny:

- Takie problemy trzeba rozwiązywać w spokoju. To rzecz oczywista, że ludziom trzeba pomagać i podchodzić do nich z sercem. Do tej pory jednak nie widziałem żadnego uchodźcy, a kiedy taka sytuacja spotka mnie i innych ludzi, to jestem przekonany, że w miarę swoich możliwości każdy pomoże. Jeśli będzie ogólna akcja pomocy, to też się włączymy i staniemy na wysokości zadania.

Ks. Daniel Gliński, proboszcz parafii w Jelonkach uważa, że cała akcja pomocy uchodźcom powinna być pod kontrolą państwa:
- W kościele pomocą ludziom potrzebującym i najuboższym zajmuje się Caritas. Natomiast problem uchodźców i pomocy dla nich powinien być moim zdaniem pod kontrolą państwa. To ono powinno zwracać się do organizacji pozarządowych i innych podmiotów w sprawie włączenia się do organizowanej przez państwo akcji pomocy Jeśli wójt gminy zwróci się do parafii, że potrzeba na pół roku, czy na rok, pomóc potrzebującej rodzinie, to zrobimy wszystko, żeby pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki