Niespełna 15-letni Daniel B. przyznał się do pobicia 46-letniego Stefana Tadeusza Fabijańskiego. Powiedział, że sam bił i kopał nietrzeźwego mężczyznę. Do zdarzenia doszło 20 sierpnia w Grabownicy Starej.
W tę sobotę Tadeusz K. z tej wsi był sam w domu. Przed wieczorem zjawili się koledzy z alkoholem. W sumie było ich sześciu, a właściwie pięciu, bo Daniel nie ma jeszcze piętnastu lat, choć jest mocno wyrośnięty. Na imprezę poszedł z ojcem. Sylwester B. rozszedł się z żoną pięć lat temu, była małżonka mieszka z dziećmi u pewnego mężczyzny pod Wąsewem. Sylwester B. wziął natomiast obu synów (drugi ma 10 lat) na wakacje do Grabownicy.
Daniel przebywał tej sobotniej nocy z ojcem i jego kolegami, ale nie pił, co w niedzielę nad ranem wykazał policyjny alkomat. Trzeźwy był także młody mężczyzna, który miał samochód i "robił" za kierowcę. Pozostali byli nietrzeźwi, a niektórzy nawet bardzo.
Nie wiadomo dokładnie, co się stało tej sobotniej nocy w domu Tadeusza K. Z tego, co mówią w Grabownicy, Tadeusz Fabijański (używał drugiego imienia) miał powiedzieć coś nie tak piętnastolatkowi, a wtedy Daniel się zdenerwował i rzucił na niego. Także Daniel B. mówił przed sędzią, że Tadeusz Fabijański sprowokował go.
Kiedy mężczyzna upadł, musiał być kopany po całym ciele, bo miał połamane żebra i poważne obrażenia wewnętrzne. Gdy uczestnicy imprezy zorientowali się, że nie jest z nim najlepiej, wsadzili go do samochodu i zawieźli pod dom. Wysadzili, czy raczej wypchnęli go za posesją, w którym mieszka z matką i starszym bratem.
- Oni go wyrzucili jak bydlaka - płacze matka zmarłego. - Nawet nie pod bramę, tylko dalej, koło tej drogi na pola.
Ciężko ranny mężczyzna osunął się na ziemię, a oni rozjechali się bądź rozeszli po domach i położyli się spać. W tym czasie Tadeusz Fabijański umierał.
W niedzielę rano znalazł go młody mężczyzna z Ostrowi. Przechodził właśnie szosą.. Lekarz z karetki pogotowia stwierdził zgon 46-letniego mężczyzny. Niebawem w Grabownicy pojawili się policjanci. Dość szybko skompletowali uczestników imprezy w domu w olszynach. Czterech umieścili w policyjnym areszcie, Daniela przewieźli do policyjnej izby dziecka w Warszawie.
To właśnie Daniel przyznał się do pobicia Tadeusza Fabijańskiego. Sędzia rodzinny przedstawiła mu zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym i zadecydowała o umieszczeniu na dwa miesiące w ośrodku zamkniętym.
Pozostali czterej mężczyźni otrzymali zarzuty narażenia swego dobrego znajomego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz zacierania śladów. Są na wolności, pozostają pod dozorem policyjnym.
Znacznie więcej o tym przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?