Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portret wsi - Leszno

Aldona Rusinek
Aldona Rusinek
Leszno, największa wieś w gminie Przasnysz - 200 domów, 780 mieszkańców. Nazwa wsi, pochodząca podobno od leszczyny, pierwotnie brzmiała Leszczno.

Leszno jest wsią typowo rolniczą, choć sporo osób pracuje w oddalonym o dwa kilometry Przasnyszu, przede wszystkim w Krossie, miejskich instytucjach i sklepach. W samej wsi są trzy sklepy spożywczo-przemysłowe, kilka zakładów usługowych związanych z rolnictwem i mechaniką pojazdów oraz piekarnia (zbudowana w końcu lat 60.), której właścicielem jest obecnie Edward Tomaszewski z Przasnysza. W centrum wsi obok wielu nowoczesnych domów można dostrzec jeszcze sporo pięknych, drewnianych, pamiętających dawne czasy.

Najmłodszy sołtys w gminie

Od trzech lat sołtysem Leszna jest Daniel Bartosiewicz - 28-letni inżynier rolnik z magisterskim dyplomem zarządzania produkcją rolniczą. Po studiach z ochotą wrócił do rodzinnej wsi, by uprawiać wraz z ojcem 23-hektarowe gospodarstwo. Rozwinął hodowlę trzody. W chlewni Bartosiewiczów stoi dziś około 130 tuczników, rocznie sprzedają 400 świń.
Wśród innych rolników, którzy prowadzą duże hodowle bydła, sołtys wymienia Andrzeja Jankowskiego, Adama Olszaka i Grzegorza Olszaka.
Rolników z Leszna, jak wszystkich, martwią dziś kwoty mleczne, niskie ceny żywca i zboża oraz niepewne perspektywy polskiego rolnictwa w Unii.
Na piastowaną funkcję Daniel Bartosiewicz nie narzeka.
- Choć nie jest łatwo, bo wieś jest duża, rozrzucona po koloniach - mówi. - A po wejściu do Unii wciąż trzeba rolników informować o zmianach - o szkoleniach unijnych, dopłatach, kwotach mlecznych. Ludzie muszą wiedzieć, jak się w tej nowej rzeczywistości poruszać. Ale zawsze chętnie uczestniczą w spotkaniach wiejskich, na których uzgadniamy także różne wspólne sprawy. Ostatnio na przykład trzeba było skonsultować z mieszkańcami kwestię sprzedaży parku, który pozostał po dawnym dworze. Większość parku została już dawno sprzedana. Teraz pan Nagiel, przedsiębiorca z Krępy, chciał wykupić ostatnie dwa hektary, które należą do gminy. Ale mieszkańcy na to nie przystali. Chcą, żeby park pozostał wspólną, gminną własnością.

Skuteczni radni

Leszno ma dwóch radnych. Od 11 lat wieś w Radzie Gminy reprezentuje Tadeusz Olszak. Radnym ostatniej kadencji jest też Dariusz Jankowski. Radnym i sołtysowi udało się niemało dla Leszna zdziałać. Wieś od 1997 r. ma asfaltową główną drogę, od 2000 r. telefony, ma wodociąg, a od ubiegłego roku także kanalizację. Ostatnią największą inwestycją była budowa nowej szkoły w latach 2001-2002.
- Społecznymi siłami, z pomocą gminy udało się nam także zagospodarować teren wokół szkoły, zbudować boisko. Kiedy trzeba, cała wieś się angażuje - mówi radny Olszak. - Mieszkańcy potrafią też bronić wspólnych interesów. Tak jak wówczas, gdy trzeba było walczyć o utrzymanie gimnazjum.
Radni chwalą sobie współpracę z Radą Gminy, a przede wszystkim z panią wójt Grażyną Wróblewską-Morawską, kobietą - jak mówią - energiczną i gospodarną.

Opowieści najstarszego lesznianina

Najstarszym mieszkańcem Leszna jest Bolesław Walczak. Rocznik 1913. W tym roku skończy 93 lata. Choć trzy lata temu z powodu zatoru w żyłach stracił nogę i jeździ na wózku inwalidzkim, umysł ma jak najbardziej sprawny, a pamięć jeszcze lepszą. Z polotem opowiada o przedwojennym Lesznie, rzucając nazwiskami i anegdotami.
Opowiada o dworze, który stał w starym parku na skraju wsi.
- Ostatni dziedzic Zygmunt Rakowiecki przejął majątek po swojej ciotce, Ostrowskiej, która umarła bezdzietnie - wspomina pan Bolesław. - Miał 35 włók ziemi (włóka to ok. 18 ha - przyp. red) i dwa folwarki. Podczas wojny dziedzic musiał opuścić dwór, bo zajęli go Niemcy. Dwóch ich było - Wywianko z Prus Wschodnich, który mówił po polsku i Wack z Rzeszy. Zarządzali majątkiem, uprawiali ziemię. Dziedzic wrócił po wyzwoleniu, ale majątek wkrótce przejęło państwo i rozdzieliło ziemię między miejscowych chłopów, a dwór przeznaczono na szkołę. I pani Ostrowska i on pochowani są na przasnyskim cmentarzu.
Pan Bolesław opowiada, że przed wojną Leszno było biedne. Kilku największych gospodarzy miało do 30 morgów ziemi, większość po 10-15 (mórg to ok. 0,5 ha - przyp. red.). Bezrobocie doskwierało, ciężko było przeżyć co roku przednówek.
- Kościoła przed wojną nie było, chodziło się do Przasnysza. Kościół pobudował nam dopiero w latach 80. ks. Bogdan Kołakowski, który był wtedy u nas proboszczem, i teraz po latach znów na naszą parafię wrócił. Ale przed wojną była tu szkoła i to siedmioklasowa. Mieściła się w prywatnych domach - u Karpińskich, Andrasików i Modelskich. Kierownikiem był pan Grodzicki z Warszawy. Oboje z żoną bardzo się angażowali w życie wsi. Oprócz kierownika było jeszcze dwie nauczycielki. Ja tylko trzy zimy chodziłem do szkoły, a latem pasłem krowy. Biedniejszych dzieci nie stać było na naukę. Ale moja żona skończyła siedem klas - mówi nie bez dumy o nieżyjącej od lat małżonce Bolesław Walczak.
Snuje także opowieści o miejscowych świętych figurkach. Przy jednej z wiejskich ulic, na podwórku jego wnuczki stoi piękna Matka Boska, która kiedyś stała na dworskim dziedzińcu i Niemcy kazali ją przenieść do wioski. Przeżyła wojnę.
W podwórku Henryka Granoszka kapliczka chroni starego św. Jana.
- Święty Jan podczas wojny nieco ucierpiał. Jakiś ruski sołdat chciał się z nim napić wódki. A Jan nie chciał, więc dostał butelką po głowie. Ze starym Grabowskim głowę św. Jana posklejaliśmy i pilnuje wsi do dziś - przypomina pan Bolesław wojenną anegdotę. Pamięta też, że kiedyś stał we wsi krzyż postawiony na pamiątkę epidemii cholery. Został zniszczony, ale kilka innych starych krzyży broni do dziś krzyżówek dróg.
Sam pan Bolesław w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku brał udział w obronie twierdzy Modlin.
Bolesław Walczak sędziwego wieku dożywa w domu córki.

Szkoła ze świętym patronem

Szkoła w Lesznie w 1999 r. przyjęła imię św. Stanisława Kostki, szesnastowiecznego jezuity urodzonego w pobliskim Rostkowie, kanonizowanego w 1726 roku. A 1 września 2002 wprowadziła się do nowego gmachu. Dziś uczy się tu 180 uczniów w szkole podstawowej i gimnazjum. Pracuje z nimi, w różnym wymiarze godzin 19 nauczycieli. Dyrektorką szkoły od 15 lat jest Jadwiga Świątkowska.
W latach 2001-2004 szkoła uczestniczyła w międzynarodowym programie Sokrates Comenius, w którym jej partnerami były szkoły z Belgii, Szwecji i Holandii. O życiu szkoły raz na kwartał donosi biuletyn "Witajcie w Lesznie" redagowany przez nauczycieli, m.in. przez Danutę Zarzycką, Teresę Sielską, Lidię Jasionek i o. Przemysława Śliwińskiego, salezjanina.
Największą potrzebą szkoły jest w tej chwili sala gimnastyczna. Na obecnej, niepełnowymiarowej trudno zapewnić zajęcia dla wszystkich uczniów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki