- Stan męża jest nadal ciężki. Jeszcze nie został wybudzony po operacji - mówi zapłakana kobieta. - Wszyscy jesteśmy w szoku. Nie potrafię sobie zupełnie wytłumaczyć tego, co się stało. Nie potrafię zrozumieć.
Słowa Aliny S. potwierdza dyrektor makowskiego szpitala.
- Pacjent rzeczywiście jest jeszcze w śpiączce farmakologicznej. Jego stan jest ciężki, choć nieco lepszy niż wczoraj - potwierdził dyrektor Hajdukiewicz. - Ma jednak poważne obrażenia ogólne, uszkodzonych kilka narządów wewnętrznych. Lekarze być może będą starali się go powoli wybudzać.
O Tadeuszu S. porozmawialiśmy również z jego sąsiadami. Mówią o nim w jak najlepszych słowach.
- Nie słyszeliśmy wybuchu, bo okna sypialni mamy po drugiej stronie bloku. Obudził nas raniutko policjant, który prowadził wywiad w bloku - mówi Joanna Hajdukiewicz, żona dyrektora szpitala (Hajdukiewicze mieszkają w tym samym bloku co Tadeusz S.). - Pan Tadeusz to bardzo sympatyczny, spokojny i uczynny człowiek. Pomaga ludziom w różnych sprawach, jest taką "złotą rączką". Ciężko pracował w Warszawie. Trudno uwierzyć, że ktoś rozmyślnie chciał skrzywdzić tego człowieka.
Tymczasem policja drepcze w miejscu. Nadal nie pojawiła się żadna hipoteza dotycząca przyczyn zdarzenia. Nie wiadomo kto i dlaczego podłożył bombę w samochodzie Tadeusza S.
Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?