Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzany o pedofilię grał w Narwi

sxc.hu
sxc.hu
Filip Kacper K. ze Stalowej Woli miał być wzmocnieniem drużyny Narwi w nowym sezonie. Okazało się, że jest podejrzany o pedofilię. Proponował młodym dziewczynkom pieniądze, w zamian za "coś więcej niż całowanie..."

Na początku ubiegłego tygodnia miasto obiegła wiadomość o poważnych zarzutach stawianych jednemu z piłkarzy MKS Narew Ostrołęka, który zasilił ekipę przed nowym sezonem. Mowa o Filipie Kacprze K. ze Stalowej Woli, który na stronie klubu widniał pod imieniem Kacper. Jak się okazało, 28-letniemu piłkarzowi postawiono pięć zarzutów dotyczących przestępstw z rozdziału o wolności seksualnej.

Jak to możliwe, że piłkarz z tak poważnymi zarzutami trafił do ostrołęckiej drużyny? Wszystkim tłumaczył, że w okolice Ostrołęki przyciągnęła go miłość - mówił, że zakochał się w dziewczynie z Wachu, gm. Kadzidło. Przeprowadził się więc z rodzinnej miejscowości, Stalowej Woli, woj. podkarpackie, do siostry, która właśnie mieszka w Wachu. Był bezrobotny, ale twierdził, że będzie pomagać siostrze w pisaniu projektów unijnych.

Miał ciekawe CV. Oprócz tego, że był trenerem, był też sędzią trzecioligowym, współzałożycielem Akademii Piłkarskiej dla dzieci i utrzymywał, że grał w drużynach młodzieżowych Stalowej Woli. Jak się później miało okazać, pewne wątki w swoim życiorysie zataił.
- Sam się do nas zgłosił - opowiada Robert Bartkowski, prezes zarządu klubu MKS Narew Ostrołęka. - Nikt go nie polecał. Powiedział, że przebywa w okolicach Ostrołęki i chciałby grać tu w piłkę. Zależało mu na odbudowaniu formy. Nie grał 2,5 roku. Przedstawił się jako Kacper K.

Inteligentny, przystojny, kulturalny, kontaktowy, obyty towarzysko, koleżeński, z perfect angielskim. Takie wrażenie pozostawił po sobie podczas swojego krótkiego pobytu w Ostrołęce. Błyskawicznie wkomponował się w drużynę Narwi, zapraszał kolegów z drużyny nawet na ognisko. Trener widział dla niego miejsce na środku pomocy - miał grać jako defensywny pomocnik. Na treningu wyszła jego duża przerwa w grze, ale jednego nie można było mu odmówić. Był typem walczaka, który imponuje ambicją i nie odpuszcza żadnej piłki. Każde swoje nieudane zagranie kwitował siarczystym przekleństwem, mobilizując się do jeszcze większego zaangażowania.

Więcej przeczytasz w najnowszym "Tygodniku Ostrołęckim".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki