Pocisku nie było

W TO nr 28 pisaliśmy o państwu Pieczyńskich, którzy obawiali się, że na miejskiej działce przy ul. 5. Pułku Ułanów, w ziemi na głębokości 2-3 metrów, znajduje się pocisk artyleryjski. Miejska działka sąsiaduje z ich nowobudowanym domem.
Teren, na którym może znajdować się niewybuch, został oznakowany taśmą przez Straż Miejską i czekał na przyjazd specjalistycznych oddziałów inżynieryjnych.
Przypomnijmy, że Pieczyńscy o niewypale dowiedzieli się od bliskich, którzy czterdzieści lat temu widzieli go, odkryty w ziemi na własne oczy. Wówczas jednak nie został z niej wyjęty, ale ponownie zakopany.
- Koparka kopała na głębokości 3 m i 60 centymetrów - powiedział nam Ryszard Pawłowski, p.o. dyrektor wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miejskiego.
- Sprawdziliśmy teren jeszcze o metr dalej niż był zaznaczony. Na szczęście saperzy niczego w ziemi nie znaleźli. Nie wykluczam, że rzeczywiście na tej działce niewybuch może się znajdować, w innym miejscu. Pamięć ludzka bywa zawodna - mówił nam dyrektor Pawłowski. - Dlatego też rozmawiałem z prezydentem o tym, że jeśli w przyszłości znajdzie się kupiec na tę działkę, to do sprawy trzeba będzie wrócić.
Koparka pracowała 3,5 godziny. Miasto zapłaciło za nią 315 zł brutto (90 zł za godzinę). Mimo, że przyjazd saperów nie zakończył się znalezieniem pocisku, państwo Pieczyńscy nie muszą pokryć kosztów ich akcji.
O przyjazd saperów u szefa wojewódzkiego sztabu wojskowego wnioskował po piśmie prezydenta Ryszarda Załuski, wojewoda mazowiecki.