Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pożarze w Szkwie: trwa zbiórka na nowy dom dla pięcioosobowej rodziny [ZDJĘCIA+WIDEO]

Robert Majkowski
Robert Majkowski
W wynajmowanym, drewnianym domu mieszkała pięcioosobowa rodzina Bacławskich. Stracili dach nad głową.

W nocy z 2 na 3 stycznia pięcioosobowa rodzina przeżyła koszmar.

- Wszyscy już spali, ja poszłam do łóżka jako ostatnia - mówi Barbara Bacławska. - Około godziny 1.00 najstarsza córka wpadła do kuchni, gdzie spaliśmy z mężem.

Spłonął w ciągu godziny

Paliło się w jej pokoju. Ogień zajął sufit. Najpierw ucieczka z płonącego potrzasku, a potem szybki telefon do straży pożarnej: przyjeżdżajcie, pali się nasz dom!

- Ja byłam tylko w koszuli nocnej, dzieci w piżamkach zabraliśmy do samochodu. Mąż zdążył jeszcze w locie zgarnąć kołdry, żeby je nimi przykryć.

Pani Barbarze i jej mężowi, Krzysztofowi, wydawało się, że strażacy jadą całą wieczność… Z pomocą przybiegli im sąsiedzi. Udało się wynieść trochę ubrań, dokumentów...

- Sąsiad chciał pomagać wynosić sprzęty, ale powiedzieliśmy, żeby nie wchodził, bo i tak nie da się tego wszystkiego uratować - opowiada pani Barbara. - Gdy straż przyjechała, połowa budynku stała w ogniu. Nasz dom spłonął w ciągu godziny. Obudziliśmy telefonem teściów, zawiozłam im dzieci. I wróciłam tutaj: była już policja, trwało dogaszanie.

Nie wiadomo, dlaczego doszło do pożaru.

- Czy to przez instalację elektryczną, czy przez sadze… chociaż ogień od kilku godzin się nie palił, bo skończyliśmy palić wieczorem - mówi pani Barbara. - Tej nocy nie spałam, kolejna też była bezsenna.

Potrzeba dachu nad głową

To było traumatyczne przeżycie dla całej piątki. Państwo Bacławscy wychowują troje dzieci: córki w wieku 17 i 5 lat oraz 4-letniego synka. Pochodzą z leżących nieopodal Gąsk. Dom, który spłonął, wynajmowali. W Szkwie mieszkają od 15 lat.

Po pożarze odezwało się do nich wiele osób - z różnych źródeł rodzina otrzymała nieocenioną pomoc. Tymczasowo mieszka - dzięki Urzędowi Gminy Lelis z wójtem Stefanem Prusikiem na czele - w Szkole w Łęgu Starościńskim.

Wiecznie jednak Bacławscy w szkole mieszkać nie będą. Potrzebują domu i na ten cel zbierane są obecnie pieniądze. W Szkwie mają działkę. Na rozpoczęcie budowy zawsze jednak brakowało środków (pracuje dorywczo tylko pan Krzysztof).

Fundacja na Rzecz Ratownictwa Społecznego „Żywa Nadzieja” udostępniła konto na potrzeby zbiórki dla pogorzelców. Wpłacone środki zostaną w całości, bez żadnych prowizji i opłat przekazane Bacławskim. Wpłaty z dopiskiem „Pomoc dla Rodziny Bacławskich” można przekazywać na konto: 08 1440 1101 0000 0000 1162 3007, Fundacja na Rzecz Ratownictwa Społecznego „Żywa Nadzieja”, 18-400 Łomża, ul. Zawadzka 55, KRS 0000 350 658.
Pieniądze dla rodziny zbierane są także na stronie zrzutka.pl. Organizatorem zrzutki jest radny powiatu ostrołęckiego Artur Kozłowski. Na stronie zbiórki czytamy:

Wspólnie z grupą ludzi dobrej woli, z siostrą Pani Barbary Bacławskiej, z grupą samorządowców i wielu pomocnych ludzi zaprzyjaźnionych z rodziną podjęliśmy wyzwanie zorganizowania publicznej zbiórki na rzecz budowy skromnego, ale nowego i w pełni funkcjonalnego domu dla poszkodowanej rodziny. Wierzymy, że tak samo jak w przypadku zbiórki darów na rzecz Państwa Bacławskich uda się także odbudować ich poczucie bezpieczeństwa w postaci własnego domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki