Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po deklaracji o bojkocie barażu z Rosją, możemy być dumni z piłkarskiej reprezentacji Polski! Cały świat czekał na taki ruch [KOMENTARZ]

Adam Godlewski
Adam Godlewski
Reprezentanci Polski, choć nie powinni być postawieni przed dylematem: grać, czy nie grać z Rosją, dali przykład decydentom FIFA  i UEFA...
Reprezentanci Polski, choć nie powinni być postawieni przed dylematem: grać, czy nie grać z Rosją, dali przykład decydentom FIFA i UEFA... fot. polska press
W sytuacji, gdy na Ukrainie giną ludzie, a rosyjskie rakiety i bomby trafiają w cywilne budynki, domy dziecka, szpitale i sierocińce, a kraj równany jest z ziemią - futbol stał się nieważny. Piłkarski mundial jest nieważny. Sport jest nieważny. Liczy się tylko solidarność z Ukrainą, bezwarunkowe wykluczenie Rosji z wszelkich organizacji międzynarodowych – a przykład powinno dać ONZ – i jak najszybsze zmuszenie najeźdźców do wycofania wojsk z terytorium naszego sąsiada. Do ostatniego żołnierza! Tylko to jest ważne. Dlatego jestem dumny z bardzo trudnej decyzji podjętej przez polskich piłkarzy i PZPN o bojkocie barażowego meczu z Rosją.

„Koniec ze słowami, czas na czyny. W związku z eskalacją agresji na Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, reprezentacja Polski nie zamierza rozegrać barażowego meczu z reprezentacją Rosji” – zadeklarował na swoim profilu prezes PZPN, Cezary Kulesza. To była bardzo trudna, ale potrzebna, i tak naprawdę jedyna sensowna – w świetle dramatycznych informacji i telewizyjnych przekazów napływających z Ukrainy - decyzja. Informacja o decyzji naszej piłkarskiej federacji z miejsca zagościła na czołówkach światowych mediów. Jakby cały glob oczekiwał na takie jednoznaczne stanowisko ze świata sportu. Tylko wcześniej nie było odważnego, aby zdecydować się na taki krok.

To nie była spóźniona decyzja. Była bardzo trudna

Taka decyzja była bardzo trudna do podjęcia, z wielu względów. Dlatego nikt nie powinien zarzucać, że to krok spóźniony, kapitan drużyny Robert Lewandowski zwlekał z wydaniem oświadczenia, a stanowisko Kuleszy i władz PZPN ewoluowało. Prawda jest bowiem taka, że i moje osobiste spojrzenie na baraż również zmieniało się wraz z rozwojem wojennej sytuacji; zwłaszcza po zbrodniczej napaści Rosjan.

Najpierw, kiedy jeszcze nie doszło do działań zbrojnych byłem przekonany, że – o ile FIFA nie zadecyduje inaczej – polska racja stanu polega na tym, żeby polecieć do Moskwy i dokopać reprezentacji kraju, którego władze dążą do konfliktu. Także dlatego – w sytuacji, gdy niewydolne są sportowe organizacje międzynarodowe i nie potrafią/nie chcą wykluczyć rodaków oszalałego Władimira Putina z mundialu – żeby to Biało-Czerwoni nie dopuścili Rosjan na turniej finałowy. I tym samym w zarodku zdusili ewentualną pożywkę dla aparatu propagandy satrapy.

Stanowisko ewoluowało, wraz z rozwojem sytuacji

Oczywiście, tuż po wybuchu wojny oczekiwałem na jedyną logiczną decyzję FIFA i UEFA, a także MKOl., czy FIVB o natychmiastowym wykluczenia Rosjan z jakichkolwiek rozgrywek sportowych. Albo przynajmniej zawieszeniu do czasu bezwarunkowego wycofania się z terytorium Ukrainy. W sytuacji, kiedy taki sygnał nie napłynął, a przekazy z zaatakowanego kraju były coraz bardziej dramatyczne, nie wyobrażałem już sobie, aby można było polecieć na baraż do Moskwy i w jakikolwiek sposób tam legitymizować władzę Putina. Dopuszczałem jednak rozegranie spotkania na neutralnym terenie, bo ewentualne oddawanie pola reprezentacji najeźdźców nadal obierałem jako ułatwianie jej drogi na mundial. A co za tym idzie - wodę na płyn dla rosyjskiej propagandy.

Niestety, władze europejskich i światowych organizacji sportowych nie stanęły (dotąd) na wysokości zadania i nie pozbawiły dylematu: grać czy nie grać, PZPN, Roberta Lewandowskiego, wszystkich pozostałych naszych piłkarzy i trenerów kadry. Przeciwnie, ludzie naszego futbolu musieli dać przykład UEFA i FIFA...

Prawdziwe rozterki mieli piłkarze. To oni położyli na szali marzenia

Moje rozterki są oczywiście niczym, w odniesieniu do tego co przeżywali piłkarze i szef PZPN. Bo łatwo jest – stojąc z boku i niczym nie ryzykując – zadeklarować: to niech piłkarze zbojkotują mecz z Rosją. Nawet jeśli taka jest absolutna potrzeba chwili. Przecież to Lewandowski, Kamil Glik, czy Grzegorz Krychowiak kładą na szali ostatnią szansę udziału w mundialu i możliwość odniesienia w nim sukcesu. Słowem: kładą własne marzenia. I nie tylko własne, bo kibiców również. FIFA może przecież przyznać rywalowi walkower, tymczasem selekcjoner Czesław Michniewicz został zatrudniony, zresztą przy wielu głosach sprzeciwu, żeby wygrać baraże; a nie po to, żeby w nich w ogóle nie wystąpić. Z kolei związek ma do stracenia nie tylko 10 milionów dolarów, które FIFA płaci każdemu z uczestników turnieju finałowego, ale także własną przyszłość.

Tak właśnie przyszłość. Kasa, która leży na boisku jest ogromna, nawet z punktu widzenia tak bogatej instytucji jak PZPN. Ale nieobecność na mundialu niesie ze sobą także inne, poważniejsze skutki. Otóż po bojkocie igrzysk w Los Angeles w 1984 roku polski sport – który na trzech wcześniejszych olimpiadach mógł za każdym razem pochwalić się ponad 20 wywalczonymi medalami – już nigdy nie odbudował się do tamtego poziomu. Nigdy później nie zdobyliśmy 20 krążków na letnich IO… O ile w latach 1972-1980 nasi sportowcy statystycznie zdobywali ponad 26 medali w imprezie czterolecia, o tyle z dziewięciu kolejnych – już tylko ponad 13 … Nieobecność reprezentacji Polski na mundialu w Katarze może mieć podobne skutki…

W obliczu dramatu i tragedii na Ukrainie sport zrobił się nieważny

Powyższe rozważania – i argumenty - nie tylko jednak można, ale wręcz trzeba w tej chwili odłożyć na bok. W sytuacji, gdy na Ukrainie giną ludzie, a rosyjskie rakiety i bomby trafiają w cywilne budynki, domy dziecka, szpitale i sierocińce, i generalnie kraj równany jest z ziemią - futbol stał się nieważny. Mundial jest nieważny. Sport jest nieważny. Liczy się tylko solidarność z Ukrainą, doprowadzenie do wykluczenia Rosji z wszelkich organizacji międzynarodowych – a przykład powinno dać ONZ – i jak najszybsze zmuszenie najeźdźców przy pomocy wszelkich dostępnych sankcji do wycofania wojsk z terytorium naszego sąsiada. Do ostatniego żołnierza! Tylko to jest dziś ważne.

Panowie, Szacunek dla Was Ogromny!

Dlatego jestem dumny – mając oczywiście świadomość, że impuls działaniom dał minister sportu Kamil Bortniczuk, który od początku osobiście zaangażował się w kwestię postawy polskich sportowców i poszczególnych federacji wobec napaści na Ukrainę – z naszych piłkarzy, trenerów kadry i ludzi otaczających prezesa Kuleszę. Bo nie patrzyli na własne marzenia, potrzeby, przyszłość, że w ogóle nie brali pod uwagę – co niestety czynią decydenci z UEFA i FIFA – aspektu materialnego. I nie oglądali się na UEFA, FIFA, MKOl., ONZ, czy UE tylko po starannym przeanalizowaniu i przemyśleniu sytuacji podjęli tę niezwykle trudną, ale jak się okazało potrzebną całemu światu, decyzję o bezwarunkowym bojkocie barażu z Rosją.

Panowie, Szacunek dla Was ogromny! Choć w zaistniałej sytuacji to i tak mało powiedziane! Daliście całemu sportowemu światu, i nie tylko sportowemu, przykład. Macie absolutną rację, z zabójcami się nie negocjuje...

Adam Godlewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki