Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS znów zabiega o rolników. Rządząca partia obawia się o wyniki na wsi

Witold Głowacki
Lukasz Gdak
Kampania wyborcza do samorządów oficjalnie ruszyła. PiS zaczął od konwencji poświęconej problemom wsi i rolników. Opozycja - od kampanii billboardowej wymierzonej w PiS.

Rafał Trzaskowski i Patryk Jaki przyzwyczaili nas do myśli, że kampania wyborcza do samorządów trwa w najlepsze od miesięcy. De facto oczywiście tak jest - ale nie ma to nic wspólnego z kodeksem wyborczym. Choć kandydaci wypuszczali już spoty,

Kampania - ta oficjalna - właśnie rusza. Premier Mateusz Morawiecki dopiero w zeszłym tygodniu wyznaczył termin wyborów samorządowych na 21 października. Dopiero teraz więc mogły ruszać oficjalne działania kampanijne partii, dopiero teraz można też zwoływać konwencje wyborcze (co właśnie zrobiło PiS) czy uruchamiać kampanie billboardowe (co właśnie zrobiła opozycja).

PiS rozpoczęło swą oficjalną kampanię samorządową niedzielną konwencją na rynku w Sandomierzu. Poprowadził ją premier Mateusz Morawiecki, który niewątpliwie bardzo wnikliwie przestudiował kampanijne konferencje swej poprzedniczki Beaty Szydło i zaczął odrabiać lekcje z jej strategii pozyskiwania wyborców. Charakter poświęconej przede wszystkim tematyce wiejskiej i rolniczej konwencji w Sandomierzu dość dobrze odzwierciedlał jedną z głównych obaw PiS przed wyborami samorządowymi - czy aby rolnicy nie zaczynają się odwracać od rządzącej partii, czego beneficjentem w wyborach mogłyby być PSL, być może SLD - a także nowe, także lokalne ruchy rolnicze.

Na samym początku wystąpienia Morawieckiego na sandomierskim rynku pojawiła się grupa rolników z transparentem: „Zniewoleni przez Unię Europejską i Ukrainę rolnicy z ziemi sandomiersko-opatowskiej” - co zdaje się odzwierciedlać retorykę Unii Warzywno-Ziemniaczanej, relatywnie nowej organizacji rolniczej kierowanej przez Michała Kołodziejczaka, coraz częściej nazywanego „nowym Lepperem”.

Niemal całe wystąpienie Morawieckiego w Sandomierzu było poświęcone „Polsce powiatowej” - i bardzo przypominało styl Beaty Szydło z kampanii 2015 roku. Morawiecki zdecydowanie stara się przełamywać swój wizerunek bankowca-technokraty, mocno przecież niewygodny podczas wyborczej walki o głosy w gminach i powiatach.

Premier w Sandomierzu regularnie odwoływał się do „zwykłych ludzi”, którym PiS „jest wierny”. Wielokrotnie wspominał o dumie - zarówno tej narodowej, jak i lokalnej. - Marzę o tym, abyśmy wierzyli, że lepsza Polska jest możliwa, że nasze małe ojczyzny mogą być szczęśliwe i dumne - mówił Morawiecki. - Wierzę, że nasz program doprowadzi nas do lepszej Polski na poziomie wszystkich gmin i powiatów. Naszym celem jest Polska triumfująca - to zdanie Morawieckiego brzmi jak żywcem wyjęte z któregoś z wystąpień Szydło.

Morawiecki przypominał też o tak zwanym Planie dla Wsi, który ogłosił wspólnie z nowym ministrem rolnictwa Andrzejem Ardanowskim. Ardanowski objął resort w czerwcu. Zarówno dymisja jego poprzednika Krzysztofa Jurgiela, jak i ogłoszenie Planu dla Wsi to działania ratunkowe - mające poprawić wizerunek PiS w oczach tej bardziej rozczarowanej rządzącą partią części rolników. PiS naraziło się części rolników ustawą o ziemi rolnej, z kolei mieszkańcom wsi ze wschodu kraju dała się we znaki nieskuteczna strategia Jurgiela w kwestii zwalczania afrykańskiego pomoru świń. W efekcie wewnętrzne badania zamówione przez PiS zaczęły wskazywać, że część elektoratu wiejskiego - zwłaszcza na wschodzie Polski - zaczyna się odwracać od partii rządzącej. Rolnicy zaczęli się organizować - choćby we wspomnianej Unii Warzywno-Ziemniaczanej - na horyzoncie pojawiło się widmo blokad dróg i dużych rolniczych protestów, lokalnie zaś straty zaczęło odrabiać PSL. Sytuację na wsi dodatkowo skomplikowała tegoroczna susza.

Tymczasem dla PiS elektorat wiejski jest wyjątkowo cenny. Minęły długie lata, odkąd Jarosław Kaczyński zachęcał swych ludzi do „wojny o polską wieś” - od tego czasu PiS zdołało nie tylko zneutralizować potężną niegdyś na wsi Samoobronę, ale i zepchnąć do głębokiej defensywy niegdysiejszego politycznego hegemona polskiej wsi, czyli PSL. Wieloletnie wyborcze zyski z „wojny o wieś” okazały się jednym z istotnych czynników zwycięstwa PiS w roku 2015. Odwrócenie korzystnych dla PiS trendów na wsi mogłoby się okazać katastrofą.
Stąd też Plan dla Wsi. Morawiecki i Ardanowski proponują w nim m.in. ułatwienia w zakresie sprzedaży detalicznej i bezpośredniej produktów rolnych, zwiększenie dopłat do paliwa rolniczego, przebudowę systemów melioracyjnych w celu walki z suszą, ograniczenie importu zagranicznych składników pasz na rzecz zastąpienia ich tymi krajowymi, specjalny program wspierający rolnictwo na terenach górskich, wreszcie wykorzystanie zdrowej trzody chlewnej z obszarów narażonych na afrykański pomór świń w celu zwiększenia rezerw strategicznych.

O wszystkim tym Morawiecki przypominał w Sandomierzu - jest też całkowicie jasne, że Plan dla Wsi będzie osią wyborczej strategii PiS w gminach i powiatach wiejskich. To właśnie tam PiS wykrył realne sondażowe zagrożenia dla swojej obecnej pozycji - i to tam też będzie się koncentrować ciężar samorządowej kampanii Prawa i Sprawiedliwości. Cele: neutralizacja nowych ruchów rolniczych i ograniczenie strat na rzecz PSL.

Morawiecki pamiętał więc w Sandomierzu o piętnowaniu opozycji, ze szczególnym uwzględnieniem ludowców - tu znów kłania się „wojna o wieś”. - Polska ziemia ma być w polskich rękach. A co zrobił rząd PO-PSL? Wprowadzili karanie grzywnami rolników za handel. PSL rządził 16 lat. Wyprzedał nasze polskie zakłady, dziś zachodni monopoliści dyktują nam ceny - tym razem Morawiecki krytykował PSL mocniej niż Platformę.

Opozycja konwencji wyborczych jeszcze nie rozpoczęła. Ale są już i po tej stronie pierwsze ruchy w ramach „oficjalnej” kampanii wyborczej do samorządów. Platforma i Nowoczesna zaczęły od wspólnej kampanii billboardowej „PiS wziął miliony”. Na billboardach przygotowanych przez opozycję widzimy zdjęcie rozwścieczonego Jarosława Kaczyńskiego i hasło „PiS wziął miliony…”. Różne są tylko rozwinięcia tej frazy: „PiS wziął miliony i chce być bezkarny”, „PiS wziął miliony, a ludzi nie stać na leki”, „PiS wziął miliony, a tanich mieszkań nie ma”. Politycy PO tłumaczą, że właśnie takie zarzuty pod adresem PiS najczęściej słyszą od swych wyborców. W efekcie jednak nie sposób nie zauważyć, że gdy PiS intensywnie promuje swój program dla wsi, opozycja zaczęła kampanię od rozwieszenia tysięcy billboardów z Jarosławem Kaczyńskim.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PiS znów zabiega o rolników. Rządząca partia obawia się o wyniki na wsi - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki