1 marca 2016 roku jechał razem z synem ul. Bogusławskiego, na zielonym świetle przejechał skrzyżowanie z ul. Piłsudskiego. I niewiele brakowało, aby jego podróż na tym skrzyżowaniu się zakończyła. Z ul. Piłsudskiego w prawo skręcił bowiem w tym samym momencie kierowca BMW. Zrobił to na czerwonym świetle. Miał wprawdzie zieloną strzałkę, ale nie zatrzymał się, nie spojrzał czy droga jest wolna i wjechał przed jadącego tym samym pasem ruchu volkswagena.
- W ostatniej chwili udało mi się zmienić pas i uniknąć wypadku - opowiada pan Edward. - Ten kierowca mógł nas zabić!
Spotkanie obu kierowców na tym się jednak nie skończyło. Według relacji pana Edwarda mężczyzna z BMW zaczekał na niego po przejechaniu skrzyżowania ulic Bogusławskiego i Traugutta.
Zobacz: "Wyczyny" piratów drogowych (WIDEO)
- Chciałem go wyprzedzić, ale specjalnie przyspieszał, więc zrezygnowałem. Nie miałem wyjścia, musiałem jechać za nim - relacjonuje nasz Czytelnik. - A on celowo hamował i przyspieszał. Zrobił to kilkakrotnie. Utrudniał mi jazdę i wyczucie odległości od jego samochodu. I w końcu doprowadził do kolizji, uderzyłem w tył jego samochodu.
Przyjechała na miejsce policja, której postępowanie zaskoczyło ostrołęczanina.
- Usłyszałem, że nie interesuje ich fakt, że tamten przejechał na czerwonym świetle, omal nas nie taranując - mówi mężczyzna. - Powiedzieli, że ja jestem winny kolizji. Na moje argumenty, że kierowca BMW utrudniał jazdę, przyspieszając i hamując, odparli, że jestem staroświecki i przepisy się zmieniły. Wlepili mi mandat w wysokości 250 zł. Nie przyjąłem go, sprawa trafiła do sądu. Proszę - pan Edward pokazuje pismo z sądu - zmniejszyli mi karę, zasądzili 100 zł mandatu. Ale ja się z tym nie zgadzam, bo to ten z BMW jest winny.
Sąd - za policją - uznał, że nasz Czytelnik „nie utrzymał odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu”. Nasz rozmówca ma inne zdanie.
- Kierowca BMW nie jechał płynnie, za to należą mu się punkty i mandat. Kolejne za nieuzasadnione używanie hamulca, tak jak i za celowe utrudnianie wyprzedzania. No i wjazd na czerwonym świetle na skrzyżowanie. Byłem świadkiem, gdy do podobnych zdarzeń w Europie doprowadzali piraci drogowi. I nawet w Rosji zawsze karano pirata, bo to jego zachowanie tak naprawdę doprowadziło do zderzenia.
Zobacz: "Wyczyny" piratów drogowych (WIDEO)
O wyjaśnienia poprosiliśmy oficera prasowego ostrołęckiej policji Sylwestra Marczaka.
- Ocena okoliczności zdarzenia drogowego należy do policjantów realizujących zgłoszenie. Powstaje ona na podstawie wielu czynników. Tu wskazać należy chociażby zastaną sytuację, opisów uczestników, nagrań monitoringu czy w końcu zeznań świadków. W tym przypadku policjanci uznali winę kierującego volkswagena. Każdy kierowca jest zobowiązany zachować bezpieczną odległość od pojazdu poprzedzającego. Ta powinna być uzależniona m.in. od warunków atmosferycznych, prędkości, ale i techniki jazdy innych kierowców.
Oficer prasowy dodaje jednocześnie, że policjanci uwzględnili zgłoszenie pana Edwarda dotyczące przejazdu BMW na czerwonym świetle (choć nasz rozmówca dziwi się, że nie połączono tego z kolizją).
- Kierowcy BMW postawiono zarzut dotyczący spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym w związku z wjechaniem na skrzyżowanie na czerwonym świetle - kończy Sylwester Marczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?