Wspomniane komentarze są w przytłaczającej większości, użyję bardzo daleko posuniętego eufemizmu, niepochlebne. Nieco ironizując, powiem tylko, że powszechnemu oburzeniu, nieco się... dziwię.
Bo cóż w tym dziwnego, że prezydent nagradza kogoś, kto - jego zdaniem - na nagrodę zasługuje? Cóż w tym dziwnego, że powierzając komuś jakieś zadania, wyposaża go w - jego zdaniem - niezbędny aparat. Czyli wydział, a nie jakiś tam referat. I mniejsza o to, że poza nazwą i pensją szefa nic się w tym referacie/wydziale nie zmienia?
Prezydent postąpił lojalnie i uczciwie. Tak, uczciwie, wcale nie kpię. Chodzi o ten rodzaj uczciwości, który - niestety - często spotykamy u przedstawicieli władzy wszelakiej. Uczciwość nakazującą tymże przedstawicielom, nawet ostatniego czy przedostatniego dnia urzędowania, zamierzenia swoje doprowadzić do końca - tych, których się zamierzało nagrodzić, nagrodzić na przykład.
Postawa taka nie dość, że jest uczciwa, to na dodatek jest jeszcze heroiczna, bo wiadomo przecież, że fala hejtu za postępowanie takie się wyleje. No ale uczciwość i lojalność nakazuje po męsku to przyjąć...
I można by tak kpić i drwić bez końca, gdyby nie to, że sprawa ma wymiar jednak poważny. Chodzi o to, czy ktoś jest uczciwy wobec siebie, czy wobec tych, którzy w wyborach dali władzy mandat. Odpowiedź na to pytanie wcale nie musi być prosta, ale albo się umówiliśmy na demokrację, albo nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?