Według wstępnych badań sondażowych Jacek Sutryk zdobył 67,8 proc. głosów. Izabela Bodnar uzyskała 32,2 proc. głosów. Zakładając nawet błąd szacunkowy ostateczny rezultat się nie zmieni.
To oznacza, że dotychczasowy prezydent Wrocławia wywalczył reelekcję:
- W pokorze poczekamy do ostatecznych wyników. Ale gdyby te wyniki sondażowe miały się potwierdzić, to znaczy, że wszyscy razem zrobiliśmy to. Bo w tej kampanii nie byłem sam. Ponad 17 lat pracy dla Wrocławia byłem z ludźmi, którym zależy. Dziękuję za to zaufanie. Chciałbym prosić o zaufanie tych, którzy na mnie dzisiaj ani dwa tygodnie temu nie głosowali – powiedział tuż po opublikowaniu wyników exit poll Jacek Sutryk.
Podkreślił, że stara się „robić Wrocław” dla wszystkich, bez względu na to, jakiej jest afiliacji politycznej.
- Wygrał Wrocław otwarty, demokratyczny i obywatelski. Wygrał Wrocław mądry i bez hejtu. Oczywiście chciałoby się, żeby ta frekwencja była wyższa – stwierdził prezydent Wrocławia.
Przyznał, że ma za sobą trudną kampanię, w której mało było merytoryki, a sporo hejtu. Wyraził nadzieję, że każda kolejna kampania już będzie inna, oparta o rozmową o mieście
- Te dwa tygodnie kampanii to był dla mnie szczególny czas. Wynoszę z niego bardzo dużo doświadczeń i wniosków dla siebie i dla miasta. Te ostatnie dwa tygodnie pozytywnie mnie zmieniły. Dały mi jeszcze więcej energii, wiedzy, refleksji na temat miasta i mieszkańców – oświadczył J. Sutryk.
Zaznaczył, że jak wypełni wszystkie postanowienia, na które umówił się z mieszkańcami, to po nim przyjdzie jeszcze lepszy prezydent.
- Tak musi być w sztafecie pokoleń. Na to zasługuje Wrocław. Ruszamy do roboty. Jutro jest poniedziałek, więc proszę świętować z umiarem. Wrocław ma wyjątkowych mieszkańców – stwierdził prezydent.
Na podest w swoim sztabie zaprosił boksera Mateusza Masternaka, który wczoraj wygrał swoją walkę. Nawiązał także do remisu Śląska z Legią Warszawa, który uznał jako sukces.
Bodnar: Mam nadzieję, że Jacek Sutryk zmienił się naprawdę
A jakie nastroje panowały w konkurencyjnym sztabie, zaledwie kilkaset metrów dalej? Zgoła odmienne.
Izabela Bodnar zgodziła się, że w kampanii było bardzo dużo hejtu, szczególnie w Internecie, natomiast w przeciwieństwie do prezydenta Sutryka uważa, że za nami merytoryczny czas dyskusji o mieście.
- Kampania była krótka oraz intensywna, ale otworzyła w końcu we Wrocławiu dialog i debatę z mieszkańcami, czego wcześniej nie było. Prezydent obiecał im dialog i dlatego mam nadzieję, że on stanie się standardem. Chcę w to wierzyć, że ostatnie dwa tygodnie prezydenta Sutryka są szczere, a nie jest to kampanijna gra i maska – stwierdza I. Bodnar.
Liczy i apeluje, że prezydent stanie się bardziej otwarty i będzie w końcu wsłuchiwał się w głos mieszkańców.
Posłanka przyznaje, że nie spodziewała się tak słabego wyniku w II turze pod swoim nazwiskiem.
- Jeszcze tydzień temu sondaże pokazywały 10 procent mojej przewagi nad prezydentem. Do końca sprawa była niewiadoma. Dlatego jestem nieco zdziwiona. Ale wydaje mi się, że ta kampania hejtu w moją stronę, która była bardzo dobrze zorganizowana, zebrała swoje owoce – uważa Bodnar.
Jak odbiera niską frekwencję w II turze, szczególnie we Wrocławiu?
- Niska frekwencja na pewno nie pomogła mojemu wynikowi. Widziałam, że były we Wrocławiu robione ruchy demobilizujące i bardzo ubolewam nad tym. Jacek Sutryk powinien wspierać profrekwencyjne ruchy, a różnie z tym bywało – uważa kandydatka na prezydenta Wrocławia.
Co z obietnicami, które składała? M.in. w sprawie tramwaju na Jagodno.
- Jako parlamentarzystka deklaruje, że nadal będę pracować nad tymi tematami i współpracować choćby w sprawie pozyskiwania środków. Jeśli będę mogła pomóc, zrobię to, ale z kompetencjami posła. Z pewnością jako prezydent zrobiłabym więcej – oświadczyła Bodnar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?