- W Narwi przy brzegu, w okolicach Laskowca znalazłem padlinę psa. Poinformowałem o tym zaraz straż pożarną. Powiedzieli, że przekażą sygnał odpowiednim służbom. Ale od tamtej pory minęło już półtora tygodnia i nic się nie dzieje. Pies w tej wodzie już napuchł, rozkłada się - powiedział nam zaniepokojony Mieczysław Bednarczyk, który przyszedł do naszej redakcji w ubiegły wtorek, poinformować o swoim, nieco makabrycznym znalezisku.
Mężczyzna próbował załatwić sprawę na własną rękę. W sklepie wędkarskim dano mu numer telefonu do Marcina Nurczyka z Państwowej Straży Rybackiej.
Zbigniew Wysocki, szef posterunku PSR zwraca uwagę na fakt:
- Obecnie jest sezon tarła. Patrolujemy rzekę pod kątem kłusownictwa. Sprawdzamy stan wałów przeciwpowodziowych na wypadek nagłego podniesienia się poziomu wody. Do wydobycia z wody padliny potrzebne są co najmniej rękawice, worki. My takich u siebie nie mamy. Nie mamy środków, by to zwierzę zutylizować
Straż pożarna również nie zajmie się tym problemem.
- W tej sytuacji nie ma zagrożenia życia ludzkiego, ani mienia. Nie ma przesłanek do podjęcia przez nas interwencji - tłumaczy Robert Chodkowski, rzecznik prasowy ostrołęckiej straży pożarnej.
Do czyich obowiązków należy więc wydobycie padliny z wody?
Okazuje się, że w sytuacji, kiedy znajdziemy padłe zwierzę w rzece, należy poinformować o tym jej zarządcę - Nadzór Wodny w Ostrołęce.
Więcej w papierowym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?