Spaleniu uległy pasza dla zwierząt gospodarskich i sprzęt rolniczy państwa Skierkowskich.
– Spaliło się 100 bel i 10 ton zboża, ciągnik, belarka, maszyna do kukurydzy. Dach spadł w ciągu pół godziny – wymienia Wojciech Stryjewski i dodaje - Żeby nie pomoc ludzka to krowy trzeba by było od razu sprzedać. Bo nie byłoby ich czym nakarmić.
Państwo Stryjewscy dziękują wszystkim ludziom dobrej woli, mieszkańcom okolicznych sołectw, którzy zechcieli im pomóc, władzom gminy i sołtysom za zorganizowanie zbiórki i w sposób szczególny strażakom, którzy gasili pożar.
A tych w gaszeniu pożaru uczestniczyło aż 61.
Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika w Makowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?