Małżeństwu z gm. Łyse nawet przez myśl nie przeszło, że tak się może skończyć zwykła wiejska impreza. Jazgarka. Sierpniowy, ciepły wieczór, sobota. We wsi poruszenie, bo po raz pierwszy, wzorem innych miejscowości gminy, mieszkańcy urządzili festyn. Gra zespół na żywo, dzieci strzelają z kapiszonów, a dorośli tańczą na zagrodzonym odcinku drogi przed szkołą. Właśnie na tej jezdni doszło do zdarzenia, które być może znajdzie swój epilog w sądzie.
- To było ok. 3.00 w nocy. Wracaliśmy samochodem od kolegi, którego poznaliśmy na zabawie. Przyjechaliśmy do Jazgarki z gminy Łyse - opowiada pani Iwona. - Chcieliśmy przejechać tą drogą, bo innej nie widzieliśmy. Do nas jedzie się właśnie tędy, przy szkole. Przed samochód wyskoczyła nam pani, która zaczęła krzyczeć, co my robimy, tu nie ma przejazdu. Kazała cofnąć i jechać objazdem. Ja siedziałam za kierownicą i nie widziałam żadnego objazdu. Była noc!
Dalej zdarzenia wymknęły się spod kontroli. Gdy mąż pani Iwony wysiadł z samochodu, wóz otoczyła grupa mężczyzn. Zaczęli uderzać pięściami w samochód. Mężczyzna wskoczył do auta, żona wcisnęła wsteczny i uciekli. Jednak samochód został poobijany, na zdjęciach widać liczne wgniecenia na karoserii, otarcia i co najważniejsze, stłuczoną przednią szybę.
- Koszty naprawy wyniosły 6 tys. zł, na co mamy faktury - mówią małżonkowie. - Najbardziej nam jednak żal nie pieniędzy, ale tego, że sołtyska, osoba odpowiedzialna za tę imprezę, nie stanęła w naszej obronie.
Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
