W ostrowskim ratuszu 4 października zebrała się Rada Miasta. Najwięcej czasu zajęły pytania zadawane burmistrzowi, a potem odpowiedzi na nie.
Wśród podejmowanych przez radnych jednogłośnie uchwał kilka dotyczyło szkół. Chodzi o stwierdzenie przekształcenia dotychczasowych 6-letnich podstawówek oraz zespołów szkół w ośmioklasowe szkoły podstawowe. Była dobra okazja do wymiany poglądów oraz zadawania pytań.
Wiceprzewodniczącą Jolantę Kwiatkowską interesowało, czy w Ostrowi koszty wprowadzenia reformy oświaty były wyższe niż przewidywano i czy były zwolnienia nauczycieli?
- W tej reformie wracamy do tego, co było kiedyś, a więc do tych samych budynków, w których kiedyś były ośmioklasowe szkoły podstawowe – powiedział burmistrz Jerzy Bauer. - Kosztów więc nie ma. Nie było też u nas zwolnień nauczycieli, przebiegło to bezkolizyjnie. Natomiast koszty utrzymania oświaty wkrótce wzrosną, bo z założenia będą mniej liczebne klasy, najwyżej 25-osobowe, będzie więc potrzeba więcej nauczycieli. Ale rząd przewidział na to dodatkowe pieniądze. W przyszłości da to z pewnością efekt wychowawczy.
Gorącym tematem w Ostrowi jest trudna sytuacja lokalowa w tzw. małej „jedynce” przy ul. Partyzantów. Budynek jest w fatalnym stanie technicznym i w niedalekiej przeszłości dużo mówiło się o planach budowy tam nowej szkoły wraz z przedszkolem.
- To sprawa wciąż aktualna, bo klasy mają być mniej liczne, a samorządy mają wkrótce zapewnić miejsca w przedszkolach także dla 3-latków – mówił burmistrz. - Poza tym naszym celem powinna być całkowita likwidacja dwuzmianowości w szkołach.
Jak się dowiedzieliśmy na sesji, miasto ogłosiło konkurs na koncepcję budowy szkoły z przedszkolem.
Niedługo wszystkie samorządy będą mogły skorzystać ze sporej puli europejskich pieniędzy na tzw. rewitalizację. Burmistrzowie i wójtowie już ostrzą sobie na nie zęby. Większe szanse na pieniądze unijne mieć będą gminy, które sporządzą program rewitalizacji.
W Ostrowi Mazowieckiej ogłoszono przetarg na wykonawcę takiego programu. Sporządziła go firma, która zatrudnia doktorów z Uniwersytetu Warszawskiego. Niestety, okazało się, że program został źle oceniony w Urzędzie Marszałkowskim i odesłany do poprawki. Błędy wynikały z przyjęcia przez projektanta niewłaściwej metodologii już w pierwszym etapie i poprawienie programu jest właściwie niemożliwe, minął też termin określony na wprowadzenie poprawek. Miastu pozostaje teraz dochodzenie roszczeń - pewnie na drodze sądowej, bo wykonawca zainkasował z miejskiej kasy ponad 60 tys. zł.
- Mamy z tym poważny problem – przyznał podczas sesji burmistrz Bauer. - Mam nadzieję, że jak to z programami unijnymi bywa, także ten wejdzie z opóźnieniem i zdążymy jeszcze przejść od początku całą procedurę wykonania nowego planu, łącznie z konsultacjami społecznymi. Innego wyjścia nie ma. To wszystko może jednak potrwać do połowy przyszłego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?