Problem jest tak poważny, że burmistrz Jerzy Bauer, po rozmowie z nadleśniczym Piotrem Uścianem - Szaciłowskim, postanowił przyjrzeć się sprawie bliżej i spróbować ją rozwiązać.
- Kieruję nadleśnictwem od 12 lat, ale po raz pierwszy próbujemy poważnie podejść do tego problemu - tak nadleśniczy rozpoczął swoją informację na ten temat. - Lasy należące do Skarbu Państwa sprzątamy kilka razy w roku, wydajemy na to 150 tys. zł rocznie. Problem dotyczy lasów prywatnych. To problem poważny, w pojedynkę nikt go nie rozwiąże. Dobrze, że spotkaliśmy się w szerszym gronie.
Spotkanie zorganizował burmistrz, zaproszeni zostali przedstawiciele m. in. nadleśnictwa, straży pożarnej, straży leśnej, straży miejskiej, sanepidu, starostwa oraz gminy Ostrów Mazowiecka.
Jak wynika z obserwacji leśników, lasy w Ostrowi i najbliższych okolicach są najbardziej zaśmiecone. Dużo śmieci jest także w Małkini i okolicach. Na terenach wiejskich śmieci jest znacznie mniej. Jeśli się pojawiają, to latem oraz w czasie weekendów. To oznacza, że wyrzucają je przyjezdni.
Najwięcej śmieci jest w pobliżu dróg. W przydrożnych rowach leżą jednak z reguły śmieci niewielkie, im głębiej w las, tym kupy śmieci są większe.
Skoro są śmieci, to powinno się je posprzątać. Powinni to zrobić ci, którzy śmiecą. Często okazuje się jednak, że nie jest łatwo znaleźć winowajców, a wtedy sprzątnąć musi właściciel lasu.
- Powinniśmy na początek spróbować pomóc właścicielom lasów w sprzątnięciu tych śmieci, a potem egzekwować ich obowiązki - zaproponował nadleśniczy.
Tym pomysłem spróbuje się zająć powołana na spotkaniu w ratuszu komisja złożona z przedstawicieli urzędów, służb i instytucji.
Więcej na ten temat w aktualnym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?