Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołękę oddam w dobre ręce

Maciej Sulima
Czwartek, 24 stycznia, pracownicy Zakładów Mięsnych wychodzą z pracy. Nie chcą rozmawiać z TO. ?Dopiero się o wszystkim dowiedzieliśmy?, ?nie wiemy co z nami będzie? ? to jedyne, co usłyszeli nasi reporterzy.
Czwartek, 24 stycznia, pracownicy Zakładów Mięsnych wychodzą z pracy. Nie chcą rozmawiać z TO. ?Dopiero się o wszystkim dowiedzieliśmy?, ?nie wiemy co z nami będzie? ? to jedyne, co usłyszeli nasi reporterzy. A. Wołosz
Jeżeli Zakłady Mięsne ?Ostrołęka? nie znajdą nowego inwestora, pracę może stracić ponad 550 pracowników. Od 1 marca w Ostrołęce nie będzie już się produkować wyrobów ze znaczkiem Morliny, a kanały dystrybucyjne inwestora strategicznego ZM Ostrołęka, zostaną zamknięte dla produktów wytwarzanych nad Narwią. Tego dnia produkcja zakładów zapewne zmniejszy się o 25 procent.

Wzloty i upadki

Wzloty i upadki

Wzloty i upadki

Zakłady Mięsne w Ostrołęce przekształcono w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa w 1991 roku, wykonując w ten sposób pierwszy krok na drodze do prywatyzacji. 55 proc. akcji ?Ostrołęki? miało trafić do sprzedaży w ofercie publicznej 6 września 1993 roku. 20 proc. akcji przeznaczono dla pracowników po cenach preferencyjnych, kolejne 20 proc. dla rolników współpracujących z zakładem, a 5 proc. dla kadry kierowniczej. Przed biurami maklerskimi w całym kraju ustawiały już się kolejki społeczne po akcje mięsnej spółki.
Tymczasem miesiąc przed sprzedażą akcji związki zawodowe zażądały usunięcia zarządu oraz rady nadzorczej spółki. Załoga ?Ostrołęki? nie chciała się prywatyzować z ówczesnym zarządem, który ich zdaniem działał na szkodę firmy. ?Solidarność? zakładowa była niezadowolona z takiego podziału akcji. Liczyła, że w przypadku przesunięcia terminu rozpoczęcia sprzedaży akcji, po wyborach parlamentarnych, zmienią się także przepisy i załoga dostanie ich więcej.
Tymczasem pod koniec sierpnia 1993 r., tuż przed rozpoczęciem oferty publicznej sprzedaży akcji, Ministerstwo Przekształceń Własnościowych wycofało się z całej operacji. Według MPW ?odpowiedzialność za zmarnowanie szansy i dalsze konsekwencje dla sytuacji ekonomicznej ZM Ostrołęka spada na działaczy zakładowej Solidarności i pozostających z nimi w kontakcie działaczy z Zarządu Regionu Mazowsze?.
W grudniu 1993 roku ?Ostrołęka? ponownie zgłasza chęć wejścia na giełdę. Sytuacja spółki jednak jest już zupełnie inna. O ile w 1992 roku ZM zarobiły na czysto 27,8 mld (starych) zł, to po 11 miesiącach 1993 roku, poniosły stratę w wysokości 5 mld zł. Tym razem to MPW postanawia poczekać na lepszy moment, gdy ustąpią przejściowe trudności zakładu. W tym czasie ?Ostrołęka? zatrudnia 1950 osób...
Po tym giełdowym falstarcie ostrołęcki zakład nie potrafi poradzić sobie z problemami finansowymi, do czego walnie przyczynia się kryzys w branży mięsnej. W 1996 roku strata netto spółki przekracza 3,5 mln (nowych) zł. Zdecydowany odwrót od złej passy przychodzi w 1997 roku. Spółka zaczyna wypracowywać pierwsze od kilku lat, niewielkie zyski, a kupnem jej akcji zainteresowani są poważni inwestorzy.
1 września 1997 roku 55 proc. akcji ?Ostrołęki? kupiło konsorcjum złożone z XV NFI Hetman oraz Zakładów Mięsnych Morliny w Ostródzie. Pakiet 55 proc. akcji kosztował wówczas 4,5 mln zł. Cztery lata wcześniej całe zakłady ZM wyceniono na 13,5 mln zł (136 mld starych zł). Nowi właściciele zaoferowali załodze pakiet socjalny, gwarantując byt 1250-osobowej załodze przez dwa lata. Związki wynegocjowały z nowym właścicielem także jednorazowy wzrost funduszu wynagrodzeń o 10 proc. oraz coroczne waloryzowanie przeciętnego wynagrodzenia o wskaźnik inflacji. Konsorcjum zobowiązało się również do kupna niezbędnych maszyn, rozszerzenia produkcji i podwyższenia kapitału zakładowego spółki. NFI nie kryło też swoich planów wprowadzenia ?Ostrołęki? na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie.
W 1998 roku Zakłady Mięsne Morliny SA mają już 43 proc. akcji ?Ostrołęki? i to one zwiększają kapitał spółki z 13,5 mln do blisko 26 mln. Tymczasem pod koniec tego roku Hetman sprzedaje Morliny hiszpańskiej spółce Campofrio, znajdującej się w pierwszej trójce w Europie pod względem wyrobów mięsnych.
2 września 1999 r. mija termin obowiązywania pakietu socjalnego, który gwarantował dwuletnie zatrudnienie 1250-osobowej załodze. Z zakładu musi odejść ponad 400 osób. W 1999 roku ZM ponoszą stratę w wysokości 12,8 mln zł (wysokie odprawy). Rok później wypracowują zysk 1,6 mln zł. Początek 2002 roku wita 760 osobowa załoga zakładu. Czy dotrwają w zbliżonym składzie do końca tego roku?

Nową strategię wobec Zakładów Mięsnych ?Ostrołęka? Morliny ogłosiły niespodziewanie na początku stycznia. Zamiast planowanej fuzji obu spółek, w Ostródzie ogłoszono rozwód. I zażądano natychmiastowej wypłaty alimentów ? ponad 3 mln złotych przeterminowanych zobowiązań. Ostrołęcka spółka stanęła przed widmem bankructwa.
Od trzech lat Zarząd ZM ?Ostrołęka? realizował strategię zmierzającą do połączenia ?Ostrołęki? i Morlin w jeden organizm.
? Strategię obraną przez naszego właściciela staraliśmy się realizować jak najlepiej i wyniki mówią o tym, że robiliśmy to dobrze. Sprzedaż systematycznie rosła, poprawiał się też wynik finansowy naszych zakładów. W 2000 roku wypracowaliśmy 1,6 mln zł zysku netto, wobec straty blisko 13 mln w 1999 roku. W 2001 roku też byliśmy na plusie. Strata 2 mln zł to wyłącznie zabieg księgowy. W ciągu trzech lat prawie podwoiliśmy produkcję przetworzoną ? mówi Marek Młynarczyk, prezes zarządu ZM ?Ostrołęka?.
Sukcesy jednak by nie przyszły, gdyby nie wsparcie Morlin.
? Cofnięcie tego wsparcia dzisiaj stawia nas w bardzo trudnej sytuacji ? nie ukrywa Młynarczyk dodając, że nie do końca potrafi zrozumieć powody zmiany strategii.
? W najgorszym momencie byliśmy winni Morlinom ok. 10 mln zł. Na dzień dzisiejszy nasze długi wynoszą 3?4 mln, co oznacza, że sytuacja ta uległa znacznej poprawie.
Co czwarty kilogram mięsa i wędlin z produkcji ZM ?Ostrołęka? jest bezpośrednio kupowany przez Morliny i sprzedawany w ich sieci dystrybucji. Od 1 marca spadek produkcji o 1/4 będzie więc natychmiastowy.
? Tracimy Wybrzeże, Wielkopolskę, Śląsk. Cała struktura handlowa przez ostatnie trzy lata była budowana dla holdingu ? mówi prezes Młynarczyk. ? Program zakładał stworzenie jednej firmy z jedną administracją, marketingiem, siecią dystrybucyjną. Zakłady w Ostródzie i Ostrołęce miały nie dublować swoich działań i produktów.
Zdaniem prezesa, wyniki finansowe pokazują, że tak naprawdę to Morliny, a nie Ostrołęka, mają kłopoty finansowe. Czysty zysk Morlin równy 8,7 mln zł w 1999 roku, stopniał do 3 mln w 2001 roku, by w 2001 zamienić się w niewielką stratę.
? Tylko, że to Morliny mają zdecydowanie większy zakład, ze wszystkimi uprawnieniami Unii Europejskiej, i to Morliny są akcjonariuszem Ostrołęki, a nie odwrotnie ? wzdycha Młynarczyk. ? Samodzielne działanie ?Ostrołęki? na rynku jest na dzień dzisiejszy tylko mitem. Może miłym dla mieszkańców miasta, ale nierealnym.

Przed walnym zebraniem

Zarząd ostrołęckiego zakładu natychmiast po otrzymaniu hiobowych wieści z Ostródy, postanowił zwołać Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, by ono zadecydowało o przyszłości ?Ostrołęki?. Najkorzystniejsza dla Morlin byłaby sprzedaż swojego pakietu akcji. Od kilku miesięcy trwają rozmowy na ten temat.
? Jeżeli to akcjonariusze zmieniają swoją strategię wobec Ostrołęki, to tylko akcjonariusze powinni na ten temat wypowiedzieć się podczas walnego. Bo to przerasta kompetencje Zarządu. Chcemy, żeby wzięli odpowiedzialność za należące do Morlin 76 proc. kapitału, a nie umywali ręce ? uważa prezes Zakładów Mięsnych w Ostrołęce.
Każdy akcjonariusz może zaskarżyć uchwałę do sądu; sąd będzie musiał rozpatrzyć skargę, nawet jeżeli akcjonariusz posiada tylko jedną akcję. 10 proc. akcji ZM ma jeszcze Skarb Państwa. W ten sposób pozostali akcjonariusze mogą na jakiś czas zablokować faktyczny proces likwidacji zakładu.
Zarząd zaproponował akcjonariuszom dwie formy dalszego istnienia spółki:
w drastyczne ograniczenie działalności, przede wszystkim produkcji, które wiązałoby się ze zwolnieniem ok. 550 osób i przekształceniem zakładu produkcyjnego w centrum dystrybucyjno-handlowe,
w dalsze, samodzielne istnienie zakładu.
Jednak drugie rozwiązanie nie może się udać przy obecnym akcjonariacie, gdyż ?Ostrołęka? tworząc nowe kanały dystrybucji musiałaby ostro konkurować z Morlinami, do czego na pewno nie dopuściłby główny akcjonariusz, czyli.... Morliny. Ostrołęka nie ma również blisko 10 mln zł do zainwestowania, by część tworzonego holdingu mogła ponownie funkcjonować na rynku jako samodzielny zakład. Oba te problemy znikną, jeżeli znajdzie się kupiec, a w Ostródzie zdecydują się dobić z nim targu.
? Inwestorzy oglądają firmę i negocjują i ja mam nadzieję, że do 1 marca może już w ogóle nie będzie tego problemu? Był nawet ostatnio poważny klient, i po obejrzeniu wszystkiego nadal zainteresowany zakładem. Szczerze go zresztą do tego namawialiśmy. Ale to właściciel negocjuje, nie my ? powiedział nam Marek Młynarczyk.
Przemysław Chabowski prezesem Morlin jest od kwietnia 2001 roku. Wcześniej zasiadał w prezesowskim fotelu w... Ostrołęce.
? Tak to jest w biznesie. Nie możemy kontynuować tego, co nie przynosi zysków. Sytuacja zmusiła nas do takich decyzji. Na rynku panuje recesja, w my musimy ograniczać koszty. Jeżeli byśmy tego nie zrobili, ryzykowalibyśmy nie tylko Ostrołęką, ale i całymi Morlinami. A tego by nam historia i ludzie nie wybaczyli ? mówi Chabowski.
Prezes Morlin wylicza, że wyłączenie ZM ?Ostrołęka? z systemu dystrybucyjnego Morlin przyniesie ograniczenie kosztów, ponieważ Morliny płacą ?Ostrołęce? za wyprodukowane wędliny, nim jeszcze zostaną one sprzedane dalej. Prócz tego przy obecnym zastoju na rynku mięsnym cała produkcja Morlin może się zamknąć w jednym zakładzie; nie ma potrzeby utrzymywania dwóch, co generuje dodatkowe koszty dla grupy Morliny. Jednocześnie żądając spłaty zaległych zobowiązań od ZM ?Ostrołęka? Morliny zyskują dodatkowy grosz.
Prezes Chabowski nie wie jaki los spotka ostrołęcki zakład.
? Szukamy najlepszego rozwiązania ? wyjaśnia i od razu dodaje, że o utrzymaniu dotychczasowego funkcjonowania holdingu nie może być mowy.
Przemysław Chabowski enigmatycznie potwierdza zainteresowanie Ostrołęką kilku inwestorów.
? Są szanse ? i na tym kończy rozmowę.
Związki zawodowe działające w ZM Ostrołęka o planach Morlin dowiedziały się z gazet.
? Jesteśmy zaskoczeni i wstrząśnięci ? mówi Janina Wądołowska, przewodnicząca zakładowej Solidarności. ? W najbliższych dniach spotkamy się wspólnie i zastanowimy się co możemy w tej sytuacji zrobić.
Arkadiusz Czartoryski, prezydent miasta i jednocześnie szef Powiatowej Rady Zatrudnienia, o planowanej likwidacji zakładu produkcyjnego dowiedział się z... prasy.
? To było dla nas całkowite zaskoczenie. Jeszcze kilka miesięcy temu rozmawiałem z zarządem spółki i nikt nawet słowem nie wspomniał o takiej możliwości ? mówi Czartoryski.
W minionym tygodniu prezydent pojechał w tej sprawie do Warszawy i prosił o pomoc w tej sprawie zaprzyjaźnionych posłów Prawa i Sprawiedliwości. Spotkał się również ze związkami zawodowymi działającymi w zakładzie, a na 30 stycznia zwołał posiedzenie Powiatowej Rady Zatrudnienia.
? Do wszystkich posłów z naszego regionu, rządu, premiera, ministra skarbu, organizacji gospodarczych i mediów, wystosujemy list otwarty w tej sprawie, z ostrym protestem przeciwko temu, co tu się działo. Zwrócimy się również do NIK o przeprowadzenie kontroli w zakładzie ? powiedział nam Arkadiusz Czartoryski.
Prezydent liczy na pomoc parlamentarzystów, rządu i mediów. Jego zdaniem gdy powstanie wokół sprawy duży szum, jeszcze wszystko może się zdarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki