Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. - Wszyscy się boją tego amstafa! Służby nic z tym nie robią

Robert Majkowski, gazetalubuska.pl
sxc.hu
Mieszkańcy bloku przy ul. Psarskiego 22 mają dość swojego uciążliwego sąsiada. Z mieszkania zrobił melinę. A jego amstaf atakuje ludzi.

O problemie pisaliśmy tutaj: Amstaf pogryzł mojego psa!. Wówczas poprosił nas o pomoc pan Józef z Ostrołęki. 12 lipca spacerował ze swoją 4-letnią wnuczką i psem w okolicach Biedronki przy ul. Hallera.

Nic się nie dzieje w sprawie agresywnego amstafa

Jego sznaucera zaatakował amstaf, dotkliwie go pogryzł. Właściciela amstafa policja ukarała dwoma mandatami: za niezachowanie właściwych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia (był bez smyczy, w za dużym kagańcu) oraz za brak aktualnych szczepień. Już wówczas pan Józef przewidywał, że jakakolwiek kara i tak niewiele pomoże i że nic się nie zmieni: amstaf nadal nie będzie miał należytej opieki.

Jakiś czas po publikacji artykułu zadzwonił do nas Czytelnik mieszkający w bloku przy ul. Psarskiego 22, gdzie jednym z jego sąsiadów jest właśnie 43-letni właściciel amstafa.

- Czytałem artykuł i jestem zbulwersowany, bo wszyscy mówią, że coś zrobią w tej sprawie, a tak naprawdę nic się nie dzieje - opowiadał. - Sytuacja jest niezmienna od lat. Ten człowiek urządził sobie melinę w mieszkaniu, zaprasza jakieś szemrane towarzystwo. Alkohol jest tam na porządku dziennym. Psem nikt specjalnie się nie interesuje, nie raz ujada na balkonie jak wściekły. Wyprowadzają go znajomi jego właściciela, bez smyczy, kagańca, bez żadnej kontroli. Wszyscy się boją, już dawno pies powinien być odebrany temu człowiekowi. Kiedy w nocy przychodzi towarzystwo do tego mężczyzny, szczekanie amstafa budzi sąsiadów. To nie do wytrzymania! Spółdzielnia mówi, że ma związane ręce, bo rodzina tego człowieka regularnie opłaca czynsz i nie można go wyeksmitować. Policja, straż miejska nie robi nic.

Rozwiązaniem eksmisja?

Jak się dowiedzieliśmy, zgłoszenie o pogryzieniu psa pana Józefa ma swój dalszy ciąg.

- Przekazaliśmy całą dokumentację policji, czekamy na jej odpowiedź i ewentualne sugestie dalszego działania - mówi rzecznik prasowy Urzędu Miasta Ostrołęki Wojciech Dorobiński. - Jednym z dalszych kroków może być podjęcie decyzji o odebraniu zwierzęcia przez prezydenta miasta. Ale to już po zajęciu stanowiska przez policję.

A policyjne dochodzenie trwa, zapewnia oficer prasowy komendy miejskiej Tomasz Żerański:

- Sprawdzamy czy właściciel psa zapewnia mu właściwe środki bezpieczeństwa podczas sprawowania nad nim opieki.

Zdecydowane kroki wobec 43-latka podjęła też Spółdzielnia Mieszkaniowa Parkowa. Jej władzom problem jest dobrze znany. Jakiś miesiąc temu zwołały zebranie z mieszkańcami bloku, ich kłopotliwym sąsiadem i pełnomocniczką właścicielki lokalu. Zakończyło się obietnicami mężczyzny, że się poprawi.

- Tydzień, półtora był spokój, a teraz jest jeszcze gorzej niż było - gorzko podsumowuje zastępca prezesa zarządu spółdzielni Halina Mroczek. - Ludzie boją się tam mieszkać, obawiają się o swoje bezpieczeństwo z powodu nadużywającego alkoholu sąsiada i jego psa. Gdy pies jest na klatce, ludzie boją się wyjść z mieszkań, żeby nie ugryzł. A zdarzały się przypadki, że amstaf kogoś zaatakował. Mamy też skargi na osoby przebywające w lokalu ostrołęczanina. Hałasują, załatwiają się na klatce.

Spółdzielnia chciała, aby pełnomocniczka właścicielki lokalu eksmitowała uciążliwego sąsiada. Ta odmówiła.

- Dlatego to my rozpoczęliśmy procedurę wystąpienia do sądu o eksmisję mężczyzny - mówi Halina Mroczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki