Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Przesłali jej batonik... za 10 zł. - Nie zamawialiśmy tego!

Robert Majkowski
Robert Majkowski
Poszła na pocztę, ponieważ dostała awizo informujące o tym, że na jej męża czeka przesyłka. Została wysłana za pobraniem, więc musiała za nią zapłacić. Kwota nie była duża: 24 zł. Ostrołęczanka była przekonana, że to jakiś drobiazg, który rzeczywiście mógł zamówić jej mąż, ale nie powiedział jej wcześniej o tym. Bez wahania więc zostawiła pieniądze i zabrała paczkę. Gdy ją otworzyła, była bardzo zaskoczona.

- Wewnątrz znajdowały się: niewielki batonik, dwie ulotki reklamowe i rachunek - mówi.

Mąż pani Bożenny powiedział, że żadnego batonika nie zamawiał. Nie zrobił tego też nikt z jej rodziny.

Kobietę zainteresował oczywiście też paragon. Baton kosztował 10 zł, przesyłka - 14 zł. Biorąc pod uwagę cenę za łakoć, to dość dużo. Tyle że to nie pierwsza lepsza słodycz: to baton energetyczny o smaku ananasowym (waga 40 g) wyprodukowany specjalnie dla sportowców.

Mój błąd

Zwrócić poczcie zamówionego towaru się nie dało, bo przecież przesyłka została już otworzona.

- To rzeczywiście już mój błąd, bo powinnam się przed zapłatą upewnić, że niczego nie zamawialiśmy od tej firmy - przyznaje ostrołęczanka. - Nie sprawdziłam też danych męża podanych na przesyłce. A szkoda, bo były tam wpisane prawidłowe nazwisko i adres, ale numer telefonu komórkowego już nie, co dałoby mi do myślenia.

Pani Bożenna nie zamierzała toczyć batalii z firmą, od której dostała przesyłkę, o 24 zł.

- To niewielka kwota. Ale być może ktoś specjalnie wysyła takie paczki ludziom, naciągając na koszty - mówi kobieta, która przyszła do redakcji, by za naszym pośrednictwem przestrzec innych mieszkańców regionu.

Oczywiście próbowała też wyjaśnić sprawę i u nadawcy przesyłki, w firmie Run Centre z Poznania. Podano jej adres mailowy, z którego złożono zamówienie. Nie należał on ani do niej, ani do żadnego z członków jej rodziny.

Prawo do zwrotu

Zadzwoniliśmy do Run Centre.

- Do pomyłki w zamówieniu doszło nie z naszej winy: taki adres oraz telefon podała nam osoba robiąca zakupy w naszym internetowym sklepie - usłyszeliśmy od przedstawicielki firmy. - W sprawie przesyłki kontaktowała się z nami również klientka, której wszystko wyjaśniliśmy. Przesyłka była wysłana za pobraniem, więc klientka powinna była przed zapłatą upewnić się, czy rzeczywiście jest to do niej adresowana przesyłka i czy składała u nas zamówienie.

Pracownica dodała też, że każdy klient - także ostrołęczanka - ma prawo do zwrotu przesyłki w ciągu 60 dni od jej otrzymania. Wówczas odzyskałaby zainwestowane w batonik 24 zł. Tyle że musiałaby odesłać produkt z powrotem i zapłacić za tę usługę 14 zł.

- Sprawę próbowaliśmy wyjaśnić. Pisaliśmy w związku z tym na adres mailowy, z którego składano zamówienie, ale nie otrzymaliśmy na nasze pytania odpowiedzi - dodaje jeszcze pracownica firmy.

Katastrofa smoleńska: tak uczciliśmy pamięć ofiar w 2010 rok...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki