Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka: miasto aptek, kebabów i banków

J. Sender
J. Sender
Przynajmniej po dwie apteki na każdej ulicy, bary z kebabem wyłaniające się zza rogu i oddziały banków i instytucji finansowych we wszystkich częściach miasta - tak wygląda Ostrołęka.

Zamiast pieroga 20 kebabów

W 55-tysięcznym mieście doliczyliśmy się aż 25 aptek, około 20 jadłodajni z kebabem (przy braku baru sałatkowego, pierogarni, ale jest jedna naleśnikarnia i kilka pizzerii) oraz 30 oddziałów bankowych. I z roku na rok tych punktów przybywa. Przy ulicy Gorbatowa mamy aż sześć banków, trzy bary z kebabem oraz trzy apteki.
Ostrołęczanie dziwią się, jak ten biznes może się opłacać, przy tak dużej konkurencji. Na pewno opłaca się właścicielom budynków, którzy wynajmują lokale pod te usługi. Nieoficjalnie mówi się w mieście, że natłok banków, które otworzyły w Ostrołęce swoje oddziały oraz salonów telefonii komórkowej, spowodował znaczący wzrost cen wynajmu lokali.

- Rzeczywiście, ostatnio nasze miasto zdominowane zostało przez kebaby, banki i apteki -przyznaje ostrołęczanka, 31-letnia urzędniczka Iwona Borkowska. - Pojawiają się coraz to nowe punkty w każdym rejonie miasta. Nie ma możliwości, żeby idąc na spacer nie natknąć się na aptekę, kebab, albo na jakiś bank.
- Myślę, że szczególnie kebabów jest za dużo - uważa Renata Nurczyk, 27-letnia ostrołęczanka. - Lepiej byłoby, gdyby zamiast nich powstały w naszym mieście jakieś kawiarnie z klimatem albo lodziarnie. Latem nie ma gdzie wyjść i posiedzieć.
Jest konkurencja, jest taniej i lepiej

Mnogość tych instytucji ma także dobre strony, a w zasadzie jedną: im większa konkurencja, tym bardziej zaciekła walka o klienta. Apteki nie mogą zawyżać cen leków, banki prześcigają się w ofertach, a bary żeby się utrzymać, muszą serwować jedzenie tanie i dobrej jakości.
Miasto jest na tyle małe, że opinie przekazywane są pocztą pantoflową i łatwo zyskać lub stracić klienta.

- Dzięki temu, że jest tyle aptek i banków, wciąż toczy się walka o klienta - stwierdza Iwona Borkowska. - W większości przypadków to bardzo dobrze. Dzięki temu lekarstwa są tańsze, banki proponują atrakcyjniejsze kredyty i mniejsze opłaty za konta, a kebaby muszą być smaczne, bo inaczej nikt ich nie kupi.
- Poza tym zarówno apteki, jak i banki mają swoje sposoby na przyciągnięcie klientów - mówi Renata. - Powszechne są promocje, karty na które zbiera się punkty za zakupy, nagrody, no i oczywiście niższe ceny leków i atrakcyjniejsze oferty kredytowe w przypadku banków.

Apteka z marzeń
Apteka Rodzinna przy ul. 11 Listopada działa od lipca ubiegłego roku. Właścicielki przyznają, że na ostrołęckim rynku trudno jest się utrzymać nowym aptekom.
- Otwarcie apteki było naszym marzeniem - opowiada Magdalena Michalska, właścicielka. - Już w szkole podstawowej myślałyśmy z siostrą o zawodzie farmaceutki. Nasza mama również jest związana z tym fachem, ma sklep zielarski.
- Właściwie farmację mamy w genach - żartuje jej siostra, Beata Wiśniewska.

Cały artykuł tylko w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki