Ostrołęka. Jacek Kozłowski jedzie rowerem do Brukseli, a Julia Pitera wychodzi z konwencji PO

Dla ostrołęczan z pewnością najbardziej istotne było wystąpienie kandydatki z Ostrołęki, Magdaleny Kielewicz-Kaczyńskiej, kierownika ostrołęckiego wydziału Mazowieckiego Samorządowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Wystartuje do europarlamentu z listy PO z numerem 6.

- Na czym polega różnorodność zapisana w pozycji numer 6? - pytała retorycznie. - Od 27 lat, kiedy przeprowadziłam się do Ostrołęki, związałam się z edukacją. Jako nauczycielka, wicedyrektor, wykładowca, wiceprezydent miasta. I to doświadczenie chciałabym zanieść do Unii Europejskiej. W tym momencie, po tylu latach mam spojrzenie na potrzeby i wyzwania edukacji. Polski system edukacji jest na 10. miejscu na świecie, na 5. miejscu w Europie. Dla mnie największym wyzwaniem jest to, aby budować pomost między edukacją i rynkiem pracy.

Choć wszyscy politycy podkreślali jedność PO, to na konwencji nie brakowało jednak zgrzytów. Na jej pierwszym planie był bowiem numer 2 na mazowieckiej liście PO do europarlamentu - wojewoda Jacek Kozłowski. Dziękowano mu za pieniądze z tzw. schetynówek, Zespół Folklorystyczny Kurpianka Cepelia zaśpiewał dla niego piosenkę, w której życzył mu pracy w Brukseli. A na koniec konwencji wojewoda przejechał się po parkingu OCK na rowerze ze swoją wyborczą reklamą.

Jego przejażdżki nie widziała jednak posłanka Julia Pitera, numer 1 na liście PO do europarlamentu. Pani poseł wyszła bowiem w trakcie konwencji. Jak wiadomo, ona i wojewoda ostatnio nie pałają do siebie miłością - Jacek Kozłowski liczył, że będzie numerem 1 PO na Mazowszu, ale w ostatniej chwili została nim właśnie Julia Pitera. A z Mazowsza do europarlamentu dostaną się raczej tylko trzy osoby - po jednej z PO, PiS i PSL. Także walka o jeden mandat z PO pomiędzy Piterą a Kozłowskim nabiera rumieńców.