Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Eugeniusz Wróblewski: Co by ze mną było, gdyby nie ona?

Redakcja
Nie wiem, co by ze mną było, gdyby nie ta pani - wdzięczność wyraża Eugeniusz Wróblewski z Ostrołęki. I szuka kobiety, która pomogła mu zaraz po tym, gdy dotkliwie pogryzł go pies.

Była niedziela 29 kwietnia, około godz. 19.00, zapowiadało się na burzę. Eugeniusz Wróblewski wracał do domu po spotkaniu w Klubie Seniora przy ul. Targowej w Ostrołęce.

Nie doszedł do domu

- Jestem wdowcem, moja żona zmarła - opowiada 86-latek. - Jeden z moich synów mieszka i pracuje w Norwegii, drugi jeździ tirem za granicą i raz na tydzień wraca do Ostrołęki. Właśnie dzięki niemu zapisałem się do klubu i jest to wspaniała sprawa. Jestem tam bardzo szczęśliwy, czuję, że jestem w swoim żywiole.

Powrócić starszemu mężczyźnie do swojego mieszkania przy ul. Goworowskiej tym razem jednak nie było dane.

- Szedłem ulicą Inwalidów Wojennych - opowiada ostrołęczanin. - W pobliżu banków, niedaleko galerii handlowej, jakiś mężczyzna spacerował drugą stroną, trzymając na smyczy dużego, agresywnego psa. W pewnym momencie wyrwał się mu i podbiegł do mnie.

Zwierzę ugryzło pana Eugeniusza w łydkę.

- Stałem oszołomiony, w kałuży krwi - mówi mężczyzna.

Całe szczęście, pies nie przystąpił do drugiego ataku. Pan Eugeniusz nie pamięta dokładnie, jak zachował się jego właściciel. Na pewno jednak nie podbiegł, aby udzielić mu pomocy, tylko zajął się psem. Całą sytuację widziała jednak przejeżdżająca samochodem kobieta.

Jestem jej bardzo wdzięczny

- Podróżowała z dziewczynką, 8-, może 10-letnią - wspomina pan Eugeniusz. - Zatrzymała się. Wzięła mnie do auta i zawiozła na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Co by się ze mną stało, gdyby nie ona? Nie chcę nawet o tym myśleć. W szpitalu lekarze bardzo szybko się mną zaopiekowali. Założyli szwy, a moja noga jeszcze cały tydzień była poważnie opuchnięta. O wszystkim powiadomili też policję. Kilka dni później złożyłem zeznania w komendzie. Miejsce, gdzie zostałem pogryziony, jest objęte miejskim monitoringiem i kamery powinny zarejestrować całe zdarzenie. Minęło jednak kilka tygodni, a ja nadal nie mam wiadomości od policji, co się dzieje w tej sprawie i czy udało się namierzyć właściciela tego psa.

Jak się dowiedzieliśmy od oficera prasowego ostrołęckiej komendy Tomasza Żerańskiego, trwa postępowanie. Kamery rzeczywiście zarejestrowały moment, gdy pies rzucił się na pana Eugeniusza.

- Policjanci są na etapie ustalania personaliów właściciela czworonoga - poinformował nas Tomasz Żerański.

Panu Eugeniuszowi jeszcze bardziej niż na znalezieniu właściciela zależy na odszukaniu kobiety, która zatrzymała się, aby udzielić mu pomocy.

- Jeszcze zanim odjechała ze szpitala upewniała się, czy aby mam pieniądze na powrót taksówką. Jestem jej za to wszystko bardzo wdzięczny. Bardzo bym chciał jej też osobiście podziękować.

Panią, która pomogła bohaterowi naszego artykułu, prosimy o kontakt z redakcją. Pan Eugeniusz bardzo chce się z nią spotkać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki