Nowy blok energetyczny w Ostrołęce się buduje. Prace przy fundamentach są już bardzo mocno zaawansowane. Niedawno spółka Elektrownia Ostrołęka podpisała umowę z wykonawcą przebudowy torów do obsługi elektrowni. Tymczasem pojawiają się coraz wyraźniejsze głosy, że… projekt będzie zarzucony!
Wszystko zaczęło się od decyzji PGE o wycofaniu się z rozmów o możliwości zaangażowania się w budowę elektrowni w Ostrołęce. Przypomnijmy, że buduje ją spółka Elektrownia Ostrołęka, w której udziały mają dwa polskie koncerny energetyczne – Energa i Enea. Nie mają jednak wystarczających środków na realizację 6-miliardowej inwestycji. W projekt nie zdecydowały się zaangażować banki, nawet państwowe; nie znaleziono też – była o tym wcześniej mowa – partnera zagranicznego.
Wydawało się, że sytuację może zmienić przystąpienie do projektu kolejnego polskiego giganta energetycznego – Polskiej Grupy Energetycznej. Ta jednak niedawno poinformowała, że nie będzie kontynuowała rozmów w tej sprawie.
Przeczytaj: Ostrołęka. PGE nie będzie partnerem w budowie nowej elektrowni w Ostrołęce
Były wiceminister: Jakbym miał obstawiać...
W rozmowie z branżowym portalem wnp.pl sprawę skomentował Grzegorz Tobiszewski, były wiceminister energii, dziś europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Tobiszewski był w poprzednim rządzie odpowiedzialny za polskie górnictwo i razem z ministrem Krzysztofem Tchórzewskim był zwolennikiem budowy elektrowni w Ostrołęce. Budowy, która – nie jest to tajemnicą – nie była dla wszystkich, nawet w obozie władzy, tak ważna jak dla szefostwa resortu energii.
Tyle, że nie ma już w rządzie ani Tobiszewskiego, ani Tchórzewskiego. Więcej, nie ma już ministerstwa energii. Te zmiany Tobiszewski oczywiście łączy bezpośrednio z decyzją PGE o wycofaniu się z rozmów o ewentualnym udziale w budowie elektrowni w Ostrołęce. I mówi wprost – dla niego to koniec tej inwestycji!
Tak właśnie odpowiada na pytanie dziennikarza portalu, czy decyzja PGE oznacza koniec planów budowy bloku w Ostrołęce. Bloku, który – jak mówił w przeszłości minister Tchórzewski – miałby być ostatnią węglową elektrownią w kraju.
- Na to by wyglądało – mówi w rozmowie z wnp.pl europoseł Tobiszewski. - Jeśli u początku nowej kadencji rządu PGE podejmuje decyzję o wycofaniu się, to znaczy że wszystkie decyzje wcześniejsze zostają wycofane. Bo gdyby była jeszcze analiza, że może, że przemyślimy. Jakbym miał stawiać, to bym powiedział że elektrowni w Ostrołęce nie będzie. Rodzi się pytanie o rozliczenie, niemałych przecież, środków już zaangażowanych w inwestycję.
Były wiceminister energii zwrócił też uwagę, że po decyzji PGE nie było żadnego komentarza rządu ani spółek Energa i Enea co do przyszłości inwestycji w Ostrołęce.
W dalszej części rozmowy były wiceminister konsekwentnie o budowie elektrowni w Ostrołęce mówi… w czasie przeszłym.
Całość rozmowy można obejrzeć: TUTAJ
Przeczytaj też: Minister klimatu o budowie elektrowni w Ostrołęce. Michał Kurtyka udzielił wywiadu „Dziennikowi Gazecie Prawnej”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?