Ostrołęczanka Monika Rudzka stworzyła markę „Lallunie”
- Wszystko zaczęło się całkiem przypadkiem, dwa lata temu - wspomina Monika Rudzka. - Moja chrześniaczka miała urodziny. Wpadły mi wtedy w oko w Internecie ręcznie szyte lalki. Pomyślałam: „A może zrobię jej taką lalkę na urodziny jako dodatek do prezentu. Zobaczymy co z tego wyjdzie”. I z tego, co miałam w domu, zrobiłam dużą lalkę, metrową. Ta lalka była niewiele mniejsza od mojej chrześniaczki. Ale o to chodziło. Szczerze mówiąc, z perspektywy czasu, myślę, że ta lalka była tragiczna - nasza rozmówczyni przyznaje ze śmiechem. - Wypchałam ją zwykłą watą. Po dwóch tygodniach głowa jej opadła, bo zwykła wata się zbija. Ale zdjęcie tej lalki wrzuciłam dla żartów na facebook’a. Znajomi zaczęli się zachwycać. Pisali, żebym szyła na większą skalę.