Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęczanin zaciągał kredyty w tajemnicy przed żoną. W końcu do drzwi zaczęli dobijać się windykatorzy

Beata Modzelewska
Fot. sxc.hu
Kredyty - kto ich dziś nie zaciąga? Pożyczamy na budowę domu, na zakup mieszkania czy jego remont, ale też na zaspokojenie pomniejszych potrzeb, takich jak zakup telewizora, lodówki, kuchenki mikrofalowej.

A pożyczkodawcy kuszą - nieważne ile zarabiasz, nieważne ile masz lat, przyjdź - zapewniamy minimum formalności, maksimum korzyści. Idziemy więc do banku, albo mniej lub bardziej wiarygodnej instytucji finansowej, zaopatrzeni nierzadko tylko w dowód osobisty. Podpisujemy umowę i wychodzimy, z upragnioną kwotą w portfelu. Możemy wreszcie spełnić swoje marzenia.

I nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że jesteśmy w stanie udźwignąć nowy finansowy ciężar. Gorzej, jeśli brakuje na spłatę rat, a pożyczanie pieniędzy staje się nałogiem. Łatwo uzyskać kredyt, więc idziemy po drugi, żeby spłacić ten pierwszy, a potem po kolejny, i kolejny, i kolejny... Aż wpadamy w pułapkę.

Serce podeszło mi do gardła

Oboje są po pięćdziesiątce. Mieszkają w Ostrołęce. Danuta i Zygmunt (imiona zmienione - przyp. red.) są małżeństwem do ponad 20 lat. Wydawałoby się więc, że znają się jak przysłowiowe łyse konie. Razem stawiali czoło przeciwnościom losu, razem cieszyli się swoim szczęściem. Jak to w małżeństwie. I do tej pory ze wszystkich problemów wychodzili obronną ręką. Jednak kilka miesięcy temu stało się coś, co zmieniło ich życie.

Zygmunt zaciągnął kredyty w kilku bankach. W tajemnicy przed żoną.
- Nie wiem, kiedy on wziął te wszystkie kredyty - Danuta jest przerażona ewentualnymi konsekwencjami, ale chyba też jest jej trochę wstyd, że niczego nie zauważyła. Choć przecież mieszka z mężem pod jednym dachem. - Przypadkiem znalazłam pokaźną teczkę z dokumentami. To było na początku 2009 roku. Kiedy je przejrzałam - zmroziło mnie. W teczce były wypełnione już druki wpłaty rat kredytów. Kilku kredytów, zaciągniętych przez mojego męża w różnych bankach. Serce podeszło mi do gardła, a łzy do oczu - opowiada.

Kiedy dokładnie przejrzała zawartość teczki zauważyła, że mąż nie spłaca terminowo rat.
- Zapytałam go, na co wydał pożyczone w bankach pieniądze. Nie odpowiedział. Zapytałam, dlaczego nie spłaca rat, odparł, że wszystko jest w porządku, tylko w bankach jest bałagan - Danuta ciężko wzdycha, bo sytuacja, w której się znalazła, przerasta ją. I przysparza siwych włosów.

Oboje są rencistami (mają okresowe renty!). Z ZUS-u dostają miesięcznie w sumie około tysiąca złotych. Nigdy nie brali kredytów. Bali się. Bo w życiu różnie bywa - raz są pieniądze, raz ich nie ma, więc po co dodatkowy stres w postaci zadłużenia?
- Nie rozumiem postępowania męża - przyznaje Danuta. - Podejrzewam, że wydaje te pieniądze na hazard. Myślę, że gra na automatach.

Jestem strzępkiem nerwów

Już dobijają się do nich firmy windykacyjne.
- Mąż nie odbiera od nich telefonów, sms-ów, a listy drze i wyrzuca. Nie zdaje sobie sprawy, czym to grozi.

Danuta poszła do banków, których jej mąż jest dłużnikiem. Chciała poznać wysokość zaciągniętych przez niego kredytów i stan zadłużenia.
- Niczego się nie dowiedziałam. Wszędzie zasłaniali się ustawą o ochronie danych osobowych. Nie przekonało ich, że to przecież mój mąż. Mówili, żebym przyszła razem z nim. Tyle że on nie chce tego zrobić. Mam związane ręce - Danuta robi pauzę w opowieści. Prosi o szklankę wody.

- Przepraszam, jestem strzępkiem nerwów - tłumaczy. Kiedy sięga po kubek, drżą jej ręce. - Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Mam żal do banków, że udzielają kredytów, nie sprawdzając wiarygodności kredytowej klientów. Bo co to za klient, który ma rentę w wysokości 500 zł? Nie wiem, co będzie dalej.

Banki zarabiają, a ja płacę - zdrowiem. Dali mężowi kredyt bez mojej zgody, ale kiedy przyjdzie komornik, nie będzie pytał, co jest tylko jego własnością.
Ktoś podpowiedział jej, że powinna wystąpić o rozdzielność majątkową. Tak zrobiła.
- Nie wiem, czy to coś da, ale na pewno nie zaszkodzi. Ja już dostałam nauczkę. Chciałabym przestrzec innych. Każdego może to spotkać.

Komornik telewizora nie weźmie

Czy Danuta faktycznie ma się czego obawiać? O komentarz do pierwszej historii poprosiliśmy przedstawicielkę Citi Handlowego - jednego z banków, w których zaciągnął kredyt Zygmunt.

- Zgodnie z aktualnym stanem prawnym małżonek może zaciągnąć zobowiązanie kredytowe bez zgody i wiedzy drugiego małżonka. Wynika to z przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - wyjaśnia Dorota Szostek-Rustecka. - Pozostając w zgodzie z regulacjami prawnymi bank nie wymaga od swojego klienta przedstawiania pisemnej zgody współmałżonka na zaciągnięcie pożyczki w każdym wypadku. Natomiast w określonych sytuacjach, np. gdy kwota kredytu jest wysoka lub też klient nie posiada historii kredytowej w banku lub ma ją krótszą niż sześć miesięcy, bank może od klienta wymagać podpisu małżonka. Jednocześnie pragnę przypomnieć, że zgodnie z przepisami prawa, małżonek, który nie udzielił zgody na zawarcie umowy z bankiem swojemu współmałżonkowi jest chroniony, gdyż prawo ogranicza możliwość egzekucji z majątku wspólnego.

To oznacza, że Danuta może spać spokojnie. Komornik nie sięgnie po kupiony w czasie trwania jej małżeństwa z Zygmuntem telewizor czy inny przedmiot posiadający jakąkolwiek wartość. Tyle, że będzie musiała odpowiedzieć jeszcze sobie na pytanie, czy pozostawić męża, z którym przecież żyje ponad 20 lat, bez pomocy?

Więcej na ten temat przeczytacie w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki