Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęcki PKS po prywatyzacji. Co zmieni przejęcie firmy przez izraelską spółkę?

possowski
Rozmawiamy z prezesem ostrołęckiego PKS

- No to kiedy zacznie pan likwidować kursy? - pytam na wstępie rozmowy z Ryszardem Jaroszem, prezesem ostrołęckiego PKS-u.

Firma ta nie jest już spółką Skarbu Państwa. Jej właścicielem został Mobilis - warszawska spółka-córka izraelskiego koncernu Egged. Pakiet sześciu mazowieckich PKS-ów (Ciechanów, Mińsk Mazowiecki, Mława, Płock, Przasnysz i Ostrołęka) sprzedany został za 77 mln zł.

O likwidację kursów pytam prowokacyjnie, ale nie bez powodu. Podczas gorącej momentami dyskusji nad prywatyzacją mazowieckich PKS-ów, która toczyła się w ostatnich tygodniach, często padały słowa o niebezpieczeństwie kasowania kursów. Wypowiadali je nie tylko zaniepokojeni prywatyzacją związkowcy, ale także lokalni politycy!

- Spokojnie, żadnych cięć i likwidacji nie będzie. Nadal prowadzimy normalną działalność transportową. Z tą różnicą, że po prywatyzacji zostaniemy poważnie dokapitalizowani. Czekają nas spore inwestycje - zapowiada Jarosz. - A co do likwidacji tych czy innych kursów, to trzeba powiedzieć wyraźnie: jesteśmy spółką komercyjną i to, gdzie będziemy jeździć, zależy tylko i wyłącznie od potrzeb naszych klientów, jak również stanowiska samorządów lokalnych co do ewentualnych dopłat do nierentownych kursów. Linie, na których nie ma obłożenia były i będą likwidowane. W ich miejsce pojawiają się nowe kursy. I nie ma to żadnego związku ze strukturą własności firmy - podkreśla Jarosz.

Porozmawiajmy zatem o wspomnianych inwestycjach…

- Przede wszystkim zainwestujemy w tabor. W ciągu najbliższych trzech lat kupimy kilkanaście nowych autobusów (dziś we flocie PKS-u jest ok. 160 autobusów - przyp. red.). Czekają nas także inwestycje w infrastrukturę: drobne prace na nowym dworcu w Ostrowi, inwestycje na dworcu w Wyszkowie i remonty w naszej zajezdni w Ostrołęce - mówi Jarosz.
Na nie swoim nie będą inwestować

Zaraz, zaraz, a dworzec w Ostrołęce? Przecież to rudera, której PKS powinien się wstydzić! Kiedy w końcu w naszym mieście powstanie dworzec z prawdziwego zdarzenia? Prezes Jarosz nie owija w bawełnę…

- Jeśli chodzi o dworzec w Ostrołęce, to niestety, w tej sprawie trwa impas, o którym mówimy głośno, niczego nie ukrywając, od lat. I nie przewidujemy w najbliższym czasie budowy nowego dworca - mówi Jarosz.
Przypomnijmy w skrócie: PKS mógłby wybudować nowy dworzec na działce przy zajezdni. Nie decyduje się jednak na to ze względu nie do końca uregulowaną sytuację na rynku przewozów pasażerskich w Ostrołęce. Inna poważniejsza inwestycja na terenie obecnego dworca też nie wchodzi w grę. Z dwóch powodów: teren dworca nie jest własnością PKS-ów (tylko, jak wiadomo, kościoła - przyp. red.), a poza tym tereny te nie są w planach zagospodarowania przeznaczone pod taką działalność. Wcześniej czy później autobusy będą się musiały stamtąd wynieść. Inwestowanie nie na swoim i na terenie do tego nie przeznaczonym nie ma sensu. Stanowisko PKS-u jest znane od dawna.
- Zdaję sobie sprawę, że nasz dworzec nie jest w najlepszym stanie, ale priorytety mamy inne. Przede wszystkim zapewnienie jakości przez bezpieczny i nowoczesny tabor. Przy zapewnieniu jedynie pewnego minimum na dworcu. Proszę pamiętać, że tylko ułamek czasu podróży nasz klient spędza na dworcu, zdecydowaną większość - w autobusie - mówi Jarosz.

Więcej o prywatyzacji PKS, i jej konsekwencjach - także dla pracowników spółki - w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki