Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęcki desant na Placu Defilad

Maciej Sulima
Bracia Kubłowie z Ostrołęki woleli pojechać do Warszawy, gdyż jak twierdzą, w Ostrołęce nie doceniano ich pracy
Bracia Kubłowie z Ostrołęki woleli pojechać do Warszawy, gdyż jak twierdzą, w Ostrołęce nie doceniano ich pracy M, Sulima
Jak tak dalej pójdzie to wszyscy aktywni ostrołęczanie będą organizować finał Wielkiej Orkiestry... w Warszawie. Zniechęceni biernością urzędów, instytucji, brakiem chętnych do społecznej pracy dotychczasowi organizatorzy finałów WIelkiej orkiestry w Ostrołęce, postanowili udzielać się w stolicy.

Wielka Orkiestra z udziałem ostrołęczan grała w tym roku najgłośniej w stolicy. Przed Pałacem Kultury najlepiej wyeksponowane było logo Intercellu, a jedną z większych atrakcji ścianka wspinaczkowa, wykonana i obsługiwana przez ostrołęcki Qberland. Ostrołęczanie zadbali też o łączność pomiędzy jednostkami Pokojowego Patrolu oraz prowadzili jej radiową kontrolę.
13 stycznia w samo południe wyruszył z Ostrołęki do Warszawy rozśpiewany autobus, szczelnie wypełniony pracownikami Intercellu. Większość z nich bierze udział przy produkcji kartonowych skarbonek i co roku chce się znaleźć w miejscu, gdzie zapełnia się ich największa liczba. Do stolicy jadą przede wszystkim potańczyć i pośpiewać wspólnie z największymi gwiazdami, jakie pojawią się na scenie przed Pałacem Kultury. Kilka osób ma też okazję znaleźć się

w samym sercu Orkiestry,

czyli w studiu telewizyjnym, z którego dyryguje Jurek Owsiak.
A dostać się do studia nie jest łatwo. Trzeba wykazać się wejściówką i wytrzymać przenikliwe spojrzenia dobrze rozrośniętych panów. Wchodzimy. Po lewej stronie scena, na której młodzież stroi instrumenty. Pomieszczenie o wymiarach niewielkiej sali gimnastycznej szczelnie wypełniają nastolatki. Po obu stronach studia stoją wysokie rusztowania, na których zainstalowano kamery. Naprzeciwko sceny pną się w górę rzędy monitorów. Tu cały czas trwa licytacja serduszek. Łapię się na tym, że w telewizorze wygląda to jednak zupełnie inaczej. Tam widzimy nieustającą akcję. Teraz, najwyraźniej całe

studio pogrąża się w letargu.

Nagle, gdzieś z góry, głos każe się przygotować: ?Uwaga, zaraz wchodzimy! Proszę o schowanie wszystkich innych balonów oprócz tych z logo firmy XXX. To ich wejście."
Po chwili kilka osób wyznacza drogę, po której będzie poruszać się Jurek. Nagle studio ożywa. Wszyscy tańczą i skaczą. Zachrypnięty głos woła ?Czaduuu!". Naznaczonym szlakiem biegną ochroniarze, torując drogę Owsiakowi, który przemieszcza się równie szybko, jak mówi. Za nim dwóch rosłych mężczyzn pcha gigantyczny telewizor. Ze wszystkich stron gonią ten pociąg fotoreporterzy. Przepychanki, kuksańce, każdy walczy o najlepsze ujęcie, co w tych warunkach wymaga wymachiwania łokciami lub pomysłowości. Najniższy z paparacich spokojnie kroczy za plecami swoich kolegów, dźwigając... składaną drabinkę. Gdy Owsiak zatrzymuje się przy rozmówcy, spokojnie rozkłada drabinkę i już jest najwyżej!
Błyskawica, jak szybko się pojawia, tak znika. Emocje opadają. Fotoreporterzy gdzieś się rozpierzchli. Ludzie przestają skakać i wymachiwać balonami. Po chwili dowiadujemy się, że w następnym wejściu na trasie przelotu człowieka-orkiestry jest Intercell. Pracownicy telewizyjni uprzedzają ludzi stojących na trasie następnego przelotu, by zawczasu zrobili miejsce.

?Czaduuu!" i studio ogarnia fala szaleństwa.

Lokomotywa z Jurkiem w środku krąży po studiu, robiąc kilkudziesięciosekundowe przystanki. Zbliża się kolej Intercellu. Delegacja z Ostrołęki, pod wodzą Tomasza Szurnickiego, dyrektora Departamentu Tektury i Marii Rochowicz, szefowej public relations, rozmawia z Owsiakiem na tle podestu wykonanego ze ścinek tektury, powstałych przy produkcji skarbonek. Na nim stoi monitor, na którym na bieżąco możemy śledzić licytację serduszek. Przedstawiciele ostrołęckiego zakładu dostają od Jurka pamiątkowy dyplom, z okazji 10. rocznicy Orkiestry. Pociąg odjeżdża. Telewizyjna gorączka, spada o kilka stopni. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia i opuszczamy świat sterowany okiem kamery.
Na Placu Defilad nie sposób zapomnieć o Ostrołęce. Po lewej stronie sceny góruje nad okolicą ścianka wspinaczkowa, pomalowana w barwy Intercell. Tuż przy niej duże, oświetlone logo firmy. Tu możemy napić się ciepłej herbaty i otrzymać m.in. efektowny gadżet - miniaturową skarbonkę. Niezwykłym powodzeniem cieszyła się wymyślona i wykonana przez braci Krzysztofa i Mariusza Kubłów,

ścianka wspinaczkowa.

Filary ostrołęckiego Qberlanda zwijały się i troiły asekurując oplecionych linami śmiałków. A w sumie było ich kilkuset. Ostrołęczanie zapewniali również łączność pomiędzy jednostkami Pokojowego Patrolu, pilnującego porządku podczas warszawskiego koncertu. Ok. 15 osób związanych z Quberlandem można było również spotkać na Placu Defilad w koszulkach z napisem Pokojowy Patrol. Natomiast po raz pierwszy od kilku lat ?pirotechnicy" nie organizowali ostrołęckiego finału Orkiestry. Ich dziełem było tylko światełko do nieba, które rozpalali w tym roku również w Wyszkowie, Łomży oraz na drugim warszawskim koncercie na warszawskiej Woli. Dlaczego znani ostrołęccy bracia woleli w tym roku pojechać do stolicy?
- Po kilku latach mieliśmy już tego dość. Każdy finał kosztował nas zawsze miesiąc wytężonej pracy przy przygotowaniach, podczas którego w domu byłem tylko gościem - mówi Krzysztof Kubeł. - Wszystko musieliśmy robić sami. Nie pomogło nam miasto, bardzo trudno było znaleźć sponsorów, a i z namówieniem różnych znanych ostrołęckich postaci do pokazania się podczas finału, było niezwykle trudno. Przez pięć lat dokładaliśmy do tego własne pieniądze. Tymczasem po każdym finale spotykała nas solidna porcja krytyki. Postanowiliśmy więc zrezygnować z robienia imprezy dla miasta, które nie potrafi tego docenić.
Zdaniem szefa Quberlandu

dwóch nawiedzonych wolontariuszy

nie jest w stanie zrobić dobrej imprezy. Potrzebne jest wsparcie urzędów, instytucji i firm, jak ma to miejsce w innych miastach. Jeśli tego nie będzie, ostrołęczanie coraz liczniej będą zasilać warszawskie imprezy, na których roi się od gwiazd z pierwszych miejsc list przebojów, a osób chętnych do pomocy nie trzeba siłą wyciągać z domowych pieleszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki