Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęccy wolontariusze - bohaterowie drugiego planu

R. Majkowski
Ostrołęccy wolontariusze (od lewej): Paweł Osłowski, Justyna Orzechowska, Eliza Klimaszewska, Marta Białobrzeska, Grzegorz Gołaś i Ewa Osłowska
Ostrołęccy wolontariusze (od lewej): Paweł Osłowski, Justyna Orzechowska, Eliza Klimaszewska, Marta Białobrzeska, Grzegorz Gołaś i Ewa Osłowska R. Majkowski
Wolontariusze w Ostrołęce to potężna armia. Liczyć ich można w setkach. Co mają ze swojej pracy na rzecz wolontariatu?

Wolontariuszom z ostrołęckich Mazowieckich Inicjatyw Społecznych przerywamy spotkanie, na którym debatują o niedługo czekającej ich akcji. Mowa o Sportowym Dniu Integracyjnym, który odbędzie się 17 października w Zespole Szkół w Lelisie. Podczas imprezy m.in. będą malować dzieciom twarze i przebiorą się za maskotki. Takich imprez w ciągu roku mają kilkanaście.

Największą jest jednak grudniowa Świąteczna Zbiórka Żywności. Wówczas klienci ostrołęckich sklepów dzielą się swoimi zakupami z rodzinami potrzebującymi. Wrzucają do koszyków, którymi przez trzy dni opiekują się wolontariusze, kupione przez siebie produkty.

- Zaczęło się to pięć lat temu - opowiada Eliza Klimaszewska z Mazowieckich Inicjatyw Społecznych. - Widzieliśmy, że w innych miastach pomysł się sprawdza, i sprawia, że dzieje się coś wyjątkowego.

Zaangażowali do akcji potężną armię, bo 300 osób. Tegoroczna zbiórka przyciągnie aż 800 wolontariuszy.

- W tej chwili nie musimy już specjalnie zachęcać ich do wzięcia w niej udziału - dodaje Eliza Klimaszewska. - Widzą, jak fajne rzeczy robią w stowarzyszeniu. Często zdarza się, że na zbiórkę mam już obstawione sklepy, magazyn, a na kilka dni przed akcją piszą bądź dzwonią do mnie ludzie, którzy także chcą pomóc. Obecnie nasz najmłodszy wolontariusz w Świątecznej Zbiórce Żywności ma 6 lat, opiekuje się nim podczas akcji tata, a najstarszy około 60.

Przygotowania do tegorocznej rozpoczną się pod koniec października. Czemu tak wiele osób garnie się do niej?

- Ja dołączyłem do niej cztery lata temu dla zabicia czasu - mówi bez ogródek Paweł Osłowski. - Potem odkryłem, jakie to jest fajne. Że można pomóc drugiemu człowiekowi, a przy okazji spędzić czas w gronie naprawdę życzliwych osób. Na pierwszej zbiórce było ciężko. Nie spodziewałem się, że oznacza ona aż tyle pracy: liczenie żywności, zbieranie jej, segregowanie, jeszcze raz liczenie.

- Usłyszałam kiedyś w radiu Elizę, mówiła o gali wolontariatu - opowiada o początkach swojej przygody w MIS Justyna Orzechowska. - Strasznie nakręcała na wolontariat ludzi. Pomyślałam sobie: czemu nie?
Na gali się pojawiła, teraz jest jedną z bardziej aktywnych wolontariuszek.
- Można powiedzieć, że się od tego uzależniłam - wyjaśnia, a pytana o to, co ją tak pozytywnie nastraja do akcji, odpowiada - uśmiech. Ludzie, którzy przychodzą, których zabawiamy na imprezach, uśmiechają się. Czuć od nich radość.

Nie mniejsze zasługi wiążą się z ogólnopolskim projektem Szlachetna Paczka, dzięki któremu darczyńcy dzielą się swoim bogactwem z osobami potrzebującymi. Przygotowują dla nich paczki. W Ostrołęce Szlachetna Paczka wystartowała trzy lata temu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wolontariusze, którzy znajdują potrzebujących i są ogniwem pomiędzy nimi a darczyńcami.

- Pracowałam wówczas w firmie z liderką rejonu Szlachetnej Paczki - opowiada Ewa Taradejna, obecnie trener wolontariuszy. - Ona mnie zachęciła. Powiedziała, że po raz pierwszy jest w Szlachetnej Paczce, że to jest pomoc konkretnej rodzinie, że warto zyskać nowe doświadczenia.

Przekonała ją. Paczka zaczynała skromnymi siłami - 11 wolontariuszy, około 20 obdarowanych rodzin. Po trzech latach liczba tych pierwszych i drugich zwiększyła się czterokrotnie.

- Angażuje się wielu znajomych - opowiada Katarzyna Parzych, jedna z liderek Szlachetnej Paczki. - Bo ktoś znajomy jest w wolontariacie, bo ktoś pomógł, bo ktoś pomoc otrzymał i ja też chcę pomóc. Ja przez przypadek zostałam wolontariuszką. Koleżanka mi powiedziała: "Słuchaj, jest coś takiego jak Szlachetna Paczka". Dużo pytań się u mnie pojawiło. Czy nie boję się biedy, z którą trzeba się zetknąć, czy znajdę na to czas?

Jak mówi Sławomir Chludziński, jeden z liderów Paczki w Ostrołęce, którego do włączenia się w akcję zachęcili w telewizyjnych spotach Jurek Dudek i trójka naszych piłkarzy z Dortmundu, brak czasu jest tylko wygodną wymówką.
- Tak naprawdę wystarczy chcieć - mówi. - To kwestia dobrej organizacji. Parę godzin poświęconych wolontariatowi i można uczynić cuda.

- Byłam u rodziny, której nawałnica zniszczyła cały dom - mówi Katarzyna Parzych. - Człowiek wchodzi w takie mury i docenia to, co sam ma. Przyszliśmy do nich z paczkami. Na twarzach pojawiły się uśmiechy, padły pytania: "25 kartonów i to naprawdę dla nas?". Radość, płacz. Gdy wychodziliśmy, babcia wyjęła opłatek i podzieliła się z nami. Nawet gdy teraz o tym mówię, mam ciarki.

Więcej przeczytasz w aktualnym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki