Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżeni po raz drugi

Elwira Kosewska
30 listopada Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce zamknęła śledztwo w sprawie korupcji w wyszkowskim samorządzie.
30 listopada Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce zamknęła śledztwo w sprawie korupcji w wyszkowskim samorządzie. Fot. E. Kosewska
Wraca sprawa najgłośniejszej afery korupcyjnej w Wyszkowie

Prokuratura po raz drugi skieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko Grzegorzowi Nowosielskiemu, Wojciechowi Chodkowskiemu i Januszowi Jastrzębskiemu. Treść zarzutów nie zmieni się; nadal są oskarżeni o przekupstwo i płatną protekcję, czyli o to, że próbowali przekonać - za pomocą korzyści osobistych i majątkowych - sześcioro radnych powiatowych do głosowania za odwołaniem starosty Justyny Garbarczyk. Śledczy rozbudowali natomiast materiał dowodowy. Trzej wyszkowscy politycy czekają na finał tej sprawy od listopada 2005 roku.

30 listopada Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce zamknęła śledztwo w sprawie korupcji w wyszkowskim samorządzie. Prokuratorzy nie zmienili zdania i zdecydowali o ponownym skierowaniu przeciwko trzem wyszkowskim politykom aktu oskarżenia do sądu.

- Treść zarzutów nie zmieniła się. Panowie N., Ch. i J. mają zarzuty z artykułu 229 par. 1 (przekupstwo) i 230 par. 1 kodeksu karnego (płatna protekcja). Jedynie materiał dowodowy jest szerszy. Prokurator ma 14 dni na skierowanie aktu oskarżenia do wyszkowskiego sądu, ale myślę, że nastąpi to już w tym tygodniu - poinformowała nas ostrołęcka prokurator Anna Drewnowska.

Po raz pierwszy te zarzuty G. Nowosielski, W. Chodkowski i J. Jastrzębski usłyszeli dwa lata temu: burmistrz dokładnie 30 listopada 2005 roku, W. Chodkowski tydzień przed nim, a najwcześniej - pod koniec września 2005 roku - J. Jastrzębski. Sprawa już raz trafiła także przed sąd. Przypomnijmy zatem, czego konkretnie dotyczą zarzuty i dlaczego śledztwo było prowadzone od początku.

Stanowiska za odwołanie?

W lutym 2005 roku na sesji Rady Powiatu sześcioro radnych zgłosiło wniosek o odwołane ówczesnej starosty Justyny Garbarczyk. Wśród radnych - wnioskodawców odwołania - byli członkowie PSL i radny Ziemi Wyszkowskiej. Jako uzasadnienie swojego wniosku podali m.in. kolesiostwo, nepotyzm starosty i brak jasnej wizji poprawy sytuacji szpitala. Jednak Justyna Garbarczyk od początku była przekonana, że powód jest inny. Twierdziła, że radni, którzy podpisali się pod wnioskiem, działali na polecenie "politycznych mocodawców", aby doprowadzić do jej odwołania, a w konsekwencji niewydania pozwolenia na budowę Tesco. Justyna Garbarczyk, Marek Owsianka i Marek Curuł złożyli doniesienie do prokuratury o rzekomych próbach korumpowania ich. Po kilku miesiącach trzej politycy ówczesnej opozycji usłyszeli zarzuty. Według ustaleń prokuratury J. Jastrzębski miał wspólnie i w porozumieniu z G. Nowosielskim i W. Chodkowskim składać obietnicę korzyści majątkowej i osobistej sześciu radnym powiatowym w zamian za pomoc w odwołaniu starosty. Obiecując radnym wyższe stanowiska w samorządzie powiatowym, mieli działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i osobistych dla siebie i innych osób. Korzyści te z kolei miały wynikać z niewydania pozwolenia na budowę Tesco.

Braki w śledztwie

Od postawienia zarzutów do skierowania przez prokuraturę aktu oskarżenia do sądu upłynął prawie rok. Sprawa zawisła po raz pierwszy przed wyszkowskim sądem we wrześniu 2006 roku. Jednak proces wówczas nie rozpoczął się. Ku zaskoczeniu oskarżonych, ich obrońców i sądu, sprawujący nadzór nad Prokuraturą Okręgową w Ostrołęce prokurator krajowy, nakazał wystąpienie o zwrot aktu oskarżenia i uzupełnienie materiału dowodowego. Prokurator krajowy wytknął śledczym niedociągnięcia z postępowania przygotowawczego. Wśród jego zaleceń było przesłuchanie nowych świadków, m.in. byłego prominentnego działacza SLD Józefa Oleksego. Przesłuchani mieli być także urzędnicy wojewody, aby sprawdzić czy były na nich wywierane naciski w sprawie decyzji na budowę Tesco. Prokuratura, co zdarza się niezwykle rzadko, wystąpiła zgodnie z zaleceniem do sądu o zwrot aktu oskarżenia. Sąd zwrócił akta 30 marca tego roku. Wówczas oskarżeni brali pod uwagę to, że ponowne prokuratorskie śledztwo zakończy się umorzeniem sprawy. Od tamtego czasu dochodzenie było trzykrotnie przedłużane, aż do jego zakończenia w miniony piątek 30 listopada i decyzji o utrzymaniu zarzutów.

- Czekaliśmy na protokoły przesłuchań świadków, przeprowadzone na nasze zlecenie przez inne prokuratury i komendy policji na terenie kraju w ramach pomocy prawnej - mówi Anna Drewnowska. - Jednak najbardziej czasochłonna była analiza materiałów niejawnych. Ponieważ Ostrołęka nie dysponuje odpowiednim sprzętem, musi czekać na przeprowadzenie analizy w Warszawie, a jest tam długa kolejka.
Materiały niejawne, o których mówi prokurator Drewnowska, to głównie taśmy z nagraniami rozmów telefonicznych podsłuchiwanych wyszkowskich polityków. Nieoficjalnie wiadomo, że podsłuchy na telefonach komórkowych mieli założone przynajmniej Janusz Jastrzębski i Wojciech Chodkowski.

Nie przyznają się

Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy, a zarzuty od początku uważają za absurdalne. Tylko Wojciech Chodkowski skorzystał z przysługującego mu prawa i w ostatnim czasie zapoznał się z aktami sprawy. Nie jest zaskoczony decyzją prokuratury o ponownym skierowaniu aktu oskarżenia do sądu.
- Znam procedury i wiedziałem, że możliwość zapoznania się z aktami oznacza zamiar skierowania sprawy do sądu, więc zaskoczony nie jestem. Informacja jednakże nie jest radosna. Człowiek, rodzina przeżywa, gdy jest się podejrzanym o korupcję. To jest bolesne, ale jest drugi aspekt sprawy, który rozjaśnia te chmury. To jest szansa, aby sprawa ta została do szpiku wyjaśniona i aby jasno określona została rzeczywistość wyszkowska, w której funkcjonujemy. Ze spokojem czekam na wyrok - mówi W. Chodkowski.

Na umorzenie śledztwa liczył Janusz Jastrzębski.

- Nie przejmuję się jednak, bo nie czuję się winny, ale przyjemnie na pewno nie jest - komentuje.

Grzegorz Nowosielski nie jest natomiast zaskoczony taką decyzją prokuratury.
- Spodziewałem się, że prokuratura, która raz skierowała akt oskarżenia, zrobi to ponownie. Wydaje mi się, że korzystniejszy dla mnie będzie proces sądowy i w efekcie uniewinnienie - oczywiście mimo medialnych konsekwencji - aniżeli decyzja prokuratury, która nie ma mocy rzeczy osądzonej i może być różnie komentowana - mówi burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki