MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Orkan pokonany

cezdlu
Mecz z Orkanem Sochaczew
Mecz z Orkanem Sochaczew C. Długołęcki
Piłka nożna. Mazowiecka Liga Trampkarzy Młodszych

Dwa mecze i dwa zwycięstwa. Takim dorobkiem na progu nowego sezonu mogą pochwalić się trampkarze młodsi MKS Przasnysz. Przasnysz, 23.08. W swoim pierwszym w nowym sezonie występie, trampkarze MKS-u spotkali się z zespołem Gwardii Warszawa. Mecz, szczególnie w pierwszej połowie, był bardzo wyrównany, ale to gospodarze dyktowali warunki gry. Już w piątej minucie spotkania pierwszy strzał na bramkę przeciwnika oddał Maciek Olszewski, ale podobnie jak jego kolejna próba, był on niecelny. W 30. minucie gospodarze stworzyli sobie najlepszą sytuację w pierwszej połowie. Po dobrym podaniu Keczmerskiego, Łysakowski uderzył niecelnie, a mógł podawać do lepiej ustawionego, niepilnowanego, Bartosza Niksińskiego. Druga połowa była znacznie lepsza w wykonaniu przasnyszan, a na pewno znacznie skuteczniejsza. Już dwie minuty po wznowieniu gry strzału próbował Keczmerski, lecz jego uderzenie poszybowało ponad bramką gości. Bardzo dobrze w tym okresie gry (zresztą w całym meczu też) spisywała się linia pomocy miejscowych. To głównie dzięki dobrej postawie pomocników gospodarze stwarzali sobie kolejne okazje do zdobycia bramek.W 43. minucie piłkę na środku boiska wywalczył Mateusz Długołęcki, podciągnął z nią ponad dwadzieścia metrów i odegrał przytomnie w polu karnym na prawo, do Łysakowskiego. Ten wrzucił piłkę na drugi słupek, gdzie czyhał już na nią Niksiński, zdobywając z bliska prowadzenie dla swojego zespołu. Dwie minuty później po raz pierwszy z dobrej strony pokazał się Sławek Pydyński. Zapoczątkował on akcję, po której niebezpiecznie strzelał Niksiński. W 49. minucie mocny strzał z prawej strony pola karnego oddał prawy pomocnik, Łysakowski, piłka trafiła w słupek, a skuteczną dobitką popisał się Keczmerski. Wydawało się, że od tego momentu będzie już "z górki", ale niestety, już minutę później cieszyli się goście. Błąd naszych środkowych obrońców zakończył się utratą bramki. Zachęceni zdobyciem bramki goście chcieli jak najszybciej odrobić straty i rzucili się do ataku. Ale gospodarze byli czujni. W 55. minucie ponownie mocno strzelał Łysakowski, ale dobrze bronił bramkarz. Po chwili, z dwudziestu kilku metrów, uderzył Pydyński. Piłka po jego strzale "skozłowała" przed bramkarzem Gwardii i po jego niepewnej interwencji trafiła pod nogi Adama Niestępskiego. Ten nie miał problemów z ulokowaniem jej w siatce gości. Warto podkreślić dobrą postawę w tej części gry Sławka Pydyńskiego, który zabezpieczając w defensywie prawą stronę boiska, często włączał się do ataków swojego zespołu i stanowił duże zagrożenie dla przeciwników. Ci próbowali odmienić jeszcze losy spotkania, ale niewiele mogli zdziałać wobec dobrze dysponowanych gospodarzy. MKS Przasnysz - Gwardia Warszawa 3:1 (0:0). Bramki: Niksiński 43, Keczmerski 49, Niestępski 55. MKS Przasnysz: Szwec - Prekiel, Długołęcki Konrad, Grędziński, Pydyński - Łysakowski, Mateusz Długołęcki, Olszewski, Dądrowski - Niksiński, Keczmerski. Grali również: Niestępski, Kamiński, Sztymelski, Juszkowski.

Orkan pokonany

Mecz z Orkanem Sochaczew
(fot. C. Długołęcki )

Sochaczew, 26.08. Do Sochaczewa przasnyszanie jechali z pewnymi obawami co do wyniku, bo przeciwnicy bardzo dobrze spisywali się w meczach przed sezonem. Jak twierdzili kibice Orkana, formę ich piłkarzy zweryfikować mieli dopiero zawodnicy MKS-u. No i zweryfikowali, dosyć boleśnie. Już w drugiej minucie spotkania, najlepszy na boisku Mateusz Długołęcki wypuścił w uliczkę Pawła Łysakowskiego, lecz jego mocny strzał obronił bramkarz gospodarzy. Dwie minuty później goście cieszyli się już ze zdobytej pierwszej bramki. Po rzucie rożnym Długołęcki przechwycił piłkę na szesnastym metrze i strzałem "z czuba" uzyskał prowadzenie dla gości. Wziął chyba przykład ze swojego trenera, który uchodzi za fachowca od tego typu bramek. W siódmej minucie meczu wszędobylski "Loczek" znowu popisał się świetnym podaniem na wolne pole do Bartosza Niksińskiego. Ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie dał żadnych szans temu drugiemu. Po stracie bramki przasnyszanie oddali inicjatywę gospodarzom, ale ciągle groźnie kontratakowali. Po pięciu minutach boisko musiał opuścić kontuzjowany Bartek Prekiel (mocno pokopany także w poprzednim meczu), a na placu gry pojawił się Maciek Olszewski. Sytuacja była bardzo poważna, bo w tym momencie na ławce rezerwowych pozostał jedynie jeden zawodnik MKS-u, Tomek Juszkowski. Pomimo to goście nie spuszczali z tonu. W 27. minucie pierwszej części gry na strzał z prawej strony zdecydował się Łysakowski i jedynie słupek stanął mu na przeszkodzie, by zdobyć kolejną bramkę. Na zakończenie pierwszej połowy kolejna dobra akcja przasnyszan, a po ostrym podaniu z lewej strony Mateusza Dąbrowskiego wystarczyło dostawić w polu karnym nogę. Niestety, nie było nikogo, kto nogę tę by wystawił. W przerwie meczu gospodarze (i nie tylko oni) usłyszeli kilka cierpkich słów od swojego trenera, dlatego przyjezdni trochę obawiali się drugiej połowy. Ale nic złego nie mogło się gościom w tej części gry stać, bo po prostu byli wyraźnie lepsi od swoich przeciwników. Cztery minuty po wznowieniu gry próbował przedrzeć się środkiem obrony gospodarzy "Loczek", lecz jego desperacka próba strzału zakończyła się na bramkarzu. Nie inaczej zakończyły się dwie kolejne akcje w wykonaniu Konrada Długołęckiego i Łysakowskiego. Ale do trzech razy sztuka. W 47. minucie przytomnie na lewą stronę boiska piłkę rzucił Mateusz Długołęcki. Dąbrowski znakomicie podał ją w pole karne, a z kilku metrów swoją drugą bramkę w sezonie zdobył Mariusz Keczmerski. Po dziesięciu minutach bramkę strzelił Łysakowski. Próbował dośrodkowywać, lecz piłka "zeszła mu z nogi" i... wylądowała w siatce Orkana. Oby Paweł częściej się mylił w ten sposób. Wysokie prowadzenie nieco rozkojarzyło przasnyską obronę, która pięć minut przed końcem meczu sprokurowała rzut karny. Radek Szwec zrobił co mógł, czyli obronił strzał z jedenastu metrów, lecz bezradny był wobec dobitki. Gdzie byli w tym czasie obrońcy? Trochę zabrakło czujności. Potem jeszcze groźny strzał z rzutu wolnego Orkanu, z osiemnastu metrów, pewnie obroniony przez bramkarza MKS-u i sędzia odgwizdał koniec spotkania. Po meczu trener podkreślił dobrą postawę całego zespołu, ciesząc się, że pomimo sporych kłopotów kadrowych, udało się przywieźć do Przasnysza trzy punkty.

rkan Sochaczew - MKS Przasnysz 4:1 (2:0). Bramki: M. Długołęcki 4., Niksiński 7., Keczmerski 47., Łysakowski 55. MKS Przasnysz: Szwec - Prekiel, Konrad Długołęcki, Grędziński, Pydyński - Łysakowski, Mateusz Długołęcki, Keczmerski, Dąbrowski - Niksiński, Niestępski. Grali również: Olszewski, Juszkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki