Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opiekuje się cudzymi psami i kotami. Poznaj Agnieszkę

Robert Majkowski
Zawsze byłam psiara i kociara - mówi o sobie z uśmiechem Agnieszka Suchecka z Ostrołęki.

22-latka od zawsze kochała zwierzęta. Po skończeniu technikum weterynaryjnego w Zespole Szkół Zawodowych nr 2 w Ostrołęce szukała pomysłu na siebie. Postanowiła, że będzie opiekować się cudzymi zwierzętami. Teraz marzy jej się założenie hotelu dla czworonogów.

Zaczęło w wakacje. Pierwszy klient: kotka Joko.

- Była zabawna, cały czas lgnęła do człowieka - wspomina z rozrzewnieniem ostrołęczanka.

Od tamtej pory zajmuje się psami i kotami.

- Nie mam doświadczenia z egzotycznymi zwierzętami, więc nie do końca wiem, jak się wobec nich zachować, ale zawsze można spróbować - wtrąca Agnieszka.

Zlecenia otrzymuje głównie dzięki poczcie pantoflowej: znajomi ją polecają, a ona wywiązuje się ze swoich obowiązków najlepiej jak może. Obowiązki są różne, wszystko zależy od ustaleń z właścicielem.

- Psy zazwyczaj wyprowadzam na spacery, trzeba to robić trzy razy dziennie - mówi nam. - Jeśli ktoś mi na tyle ufa, żeby dać klucze do domu, to przychodzę do zwierzaka, daję karmę, wykonuję zabiegi pielęgnacyjne takie jak np. czesanie, obcinanie pazurów, czyszczenie uszu. Opieka nad kotami polega na zmianie kuwety, posprzątaniu po nich, zabawie i karmieniu. Najdłużej zwierzakiem zajmowałam się tydzień.

Czemu właściciele nie mają czasu zajmować się swoimi czworonogami i potrzebują jej pomocy?

- Niektórzy wyjeżdżają, są też ludzie starsi, którzy nie mają siły opiekować się swoimi psami - odpowiada nasza rozmówczyni. - Mają na przykład szczeniaka, który potrzebuje spacerów pięć razy dziennie. Oni nie dają rady. Są też osoby, które po prostu nie mają czasu na zajmowanie się swoimi czworonogami. Dla wielu zwierzak to obowiązek - dla mnie to przyjemność, choć oczywiście jakieś pieniądze za swoje usługi biorę.

Milionów z tego nie ma. Agnieszka niemal wszystko wydaje na… swoich pupili.

- Nie są to duże sumy, ale zawsze na karmę, czyszczenie, szczepienia wystarczy. I jeszcze zostaje na darowiznę na schronisko. Znajomi mi kibicują. Słyszałam też negatywne komentarze, że to się nie sprawdzi. Odpowiadałam: zdziwicie się.

Studiuje pracę socjalną w Łomży, ale swoją przyszłość raczej wiąże ze zwierzętami, a nie z opieką nad ludźmi.

- W najbliższym czasie zamierzam zrobić sobie kurs strzyżenia i będę dalej się kształcić w tym kierunku - mówi o swoich planach. - Od zawsze marzyłam, żeby w Ostrołęce stworzyć lokal, do którego ludzie przyprowadzaliby mi na jakiś czas swoje zwierzęta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki