Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

One najlepiej nauczą cię jeździć w regionie

red
sxc.hu
Jak co roku publikujemy ranking szkół nauki jazdy z regionu - Ostrołęki i powiatów: ostrołęckiego, ostrowskiego, przasnyskiego i makowskiego. Sklasyfikowaliśmy tylko większe ośrodki, takie, które w zeszłym roku wysłały na egzamin ponad 50 kursantów. Ranking powstał na podstawie danych Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego - uwzględnia więc tylko tych kursantów ośrodków, którzy zdawali egzamin w Ostrołęce.

Ostrołęka najlepsza

Podstawą naszego rankingu jest zdawalność egzaminu praktycznego na najpopularniejszą kategorię prawa jazdy - B. Warto jednak także zwrócić uwagę jak poszczególne ośrodki przygotowują kursantów także do egzaminu teoretycznego. Przed zmianą zasad tego egzaminu (wcześniej na egzaminie były pytania z zamkniętego katalogu) zdawalność „teorii” w najlepszych szkołach wynosiła ponad 90 proc., teraz zdać egzamin teoretyczny jest znacznie trudniej - to także wyzwanie dla ośrodków szkolenia.

Jak w poprzednich latach, najwyższą zdawalnością mogą się pochwalić szkoły ostrołęckie - z tych zarejestrowanych w mieście najlepiej wypadła szkoła „Na luzie” Marka Żebrowskiego, z tych zrejestrowanych w powiecie ostrołęckim - „Speed” Marcina Kossakowskiego i Adama Żebrowskiego (to szkoła do niedawna zarejestrowana w Ostrołęce i de facto działająca na terenie miasta, niedawno przeniosła jednak działalność do Troszyna - przyp. red.). Zdawalność egzaminów praktycznych kursantów tych szkół wyniosła w zeszłym roku ponad 80 proc.!

Ośrodki coraz lepsze

- Na pewno wpływ na to ma fakt, że kursanci w tych ośrodkach praktycznie wszystkie „jazdy” mają w Ostrołęce, gdzie odbywa się potem nasz egzamin - ocenia Mirosław Augustyniak, kierownik wydziału egzaminowania w ostrołęckim WORD.

Augustyniak ma dobrą opinię o ośrodkach nauki jazdy, zauważa stały postęp jaki robią w szkoleniu kandydatów na kierowców.
- Ośrodki te, co obserwuję, stale inwestują, ale według mnie najważniejsze jest nastawienie i fachowe przygotowanie samych instruktorów. Dziś, nie tak jak przed laty, większość instruktorów to ludzie młodzi, często z przygotowaniem pedagogicznym. Sami instruktorzy, ale także szkoły jazdy, zdają sobie dziś doskonale sprawę, że na markę trzeba ciężko zapracować. Nie bez znaczenia jest też fakt, że szkół jest dużo. Konkurencja pomaga w podniesieniu poziomu szkolenia. Wiadomo, że kandydaci na kierowców przy wyborze szkoły kierują się często tym, jaką dana szkoła ma zdawalność. Dobra praca przynosi efekty, także w postaci kolejnych klientów - uważa Augustyniak.

Najtańsza nie znaczy najlepsza

Czym jeszcze - poza wynikami zdawalności - powinni się kierować przy wyborze szkoły ci, którzy zamierzają „zrobić prawko”?
- Na pewno nie ceną - sugeruje Augustyniak. - Choć oczywiście nie jest też tak, że ci, którzy są najdrożsi, są najlepsi. Sugerowałbym także sprawdzenie jak szkoła podchodzi do zajęć teoretycznych. Dziś można na egzamin przyjść do Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego nawet bez odbycia szkolenia w ośrodku, można przygotować się samemu, ale takie rozwiązanie stanowczo odradzam. Wykłady w ośrodkach szkolenia to nie tylko nauka przepisów, ale przede wszystkim przygotowanie do późniejszej nauki praktycznej. Tam, gdzie wykładowcy rzetelnie i dobrze przepracują z kursantami wykłady, ci ostatni lepiej sobie poradzą za kierownicą - przekonuje.

Augustyniak podkreśla też, że ważne jest rzetelne podejście do egzaminów wewnętrznych w szkołach. Jego zdaniem kursanci nie powinni też upierać się, żeby iść na egzamin po odbyciu przepisowych 30 godzin „jazdy”.

Ucz się, aż się nauczysz

- Czasem bywa tak, że 30 godzin to za mało, żeby poradzić sobie na egzaminie, ale już 33 godziny w zupełności wystarczą - uważa Augustyniak. - Dosłownie dwie czy trzy dodatkowe godziny jazdy pozwolą instruktorowi na poprawienie jakichś błędów.
Przy uznaniu za obiektywny w ocenie szkół nauki jazdy wskaźnik zdawalności, Augustyniak podkreśla jednocześnie, że nie wszystko jednak zależy od ośrodka szkolenia.

- To jednak nie szkoła jazdy, ale sam kandydat na kierowcę zdaje egzamin. Wśród nich zdarza się pewien odsetek typowych „motoryzacyjnych antytalentów”, których naprawdę trudno nauczyć - ocenia Mirosław Augustyniak. - Jest też jakiś odsetek takich, którzy potrafią jeździć, ale nie potrafią poradzić sobie ze stresem na egzaminie. My w WORD robimy wszystko, żeby stres związany z egzaminem wyeliminować, ale do końca nie da się tego zrobić. Są też tacy, i wydaje mi się, że jest ich coraz więcej, którzy wychodzą z założenia, że skoro zapłacili i za kurs i za egzamin, to zaliczenie im się należy. Bywają także i tacy, którzy zarówno do szkolenia, jak i potem do egzaminu podchodzą bez motywacji. Robią prawo jazdy, bo wszyscy ich rówieśnicy robią, albo dlatego, że rodzice wykupili im kurs. A wiadomo, że jak ktoś się nie chce nauczyć, to najlepsza szkoła niewiele mu pomoże - mówi.

Powyższe przykłady pokazują, że - żeby osiągnąć sukces - instruktorzy w ośrodkach jazdy nie mogą być tylko sprawnymi kierowcami, ale po części także dobrymi psychologami.

Najlepsza „Na luzie”

A w czym swój sukces widzą właściciele najlepszych ośrodków szkolenia kierowców? Zapytaliśmy ich o to.
W Ostrołęce pod względem zdawalności króluje Szkoła Nauki Jazdy „Na Luzie” Marka Żebrowskiego. Konkurencję zostawiła daleko w tyle, wyprzedzając drugi w naszym rankingu „Kurs” Krzysztofa Szymańskiego o prawie 20 proc.

- Istniejemy od grudnia 2013 roku - opowiada Marek Żebrowski. - Podchodzimy indywidualnie do każdego kursanta. Mamy ich w wieku od 18 do 60 lat. Takiej zdawalności nie osiągnęlibyśmy, gdyby nie nasi instruktorzy. Ja mam 15 lat doświadczenia, niektórzy po 10 lat. Pomaga też to, że nie dopuszczamy kursanta do egzaminu, jeśli ten nie zda naszego, wewnętrznego testu: oczywiście i praktycznego, i teoretycznego. Czasem nawet niektórzy bardziej się stresują podczas tego wewnętrznego egzaminu, niż na egzaminie państwowym.

Osobom, które dopiero co wsiadły do „elki”, najwięcej problemów sprawiają…
- Ruszanie, opanowanie sprzęgła, hamulca - zdradza Marek Żebrowski. - Jeśli widzimy, że ktoś nie radzi sobie z samochodem, to nie wyjeżdżamy z nim do centrum miasta. Jeździmy wtedy po okolicach, aby się wdrożył. Nie uczymy jednak pod egzamin. Zależy nam na tym, aby kursant jeździł bezpiecznie. To praca niełatwa, bo trzeba kogoś nauczyć jeździć praktycznie od podstaw, ale i bardzo przyjemna, bo mamy ogromną satysfakcję z kolejnego zdanego egzaminu, nieważne za którym razem. Później często rodzice dzwonią, dziękują, a czasem i dopytują: czy naprawdę mogę dać już swojemu dziecku samochód?
W klasyfikacji szkół z powiatu ostrołęckiego najlepiej wypadli kursanci szkoły „Speed” Marcina Kossakowskiego i Adama Żebrowskiego. Jej właściciele też stawiają na jak najlepszych instruktorów oraz na indywidualne podejście do kursantów.

Szybcy i bezpieczni

- Każdy kursant musi się z którymś z nas przynajmniej raz przejechać - opowiada Adam Żebrowski, dodając, że to taki wewnętrzny egzamin.

Panowie twierdzą jednak, że czasem podczas już tego prawdziwego egzaminu decydującą rolę odgrywa stres.
- Niektórych mobilizuje, innych paraliżuje - mówi krótko Marcin Kossakowski.

„Speed” podniósł znacząco w ostatnim roku zdawalność egzaminu teoretycznego swoich kursantów. O ponad 10 proc. w porównaniu z 2015 rokiem.

- Trzeba po prostu porządnie przeprowadzić wykłady - zdradza Adam Żebrowski. - Bazujemy na przykładach z życia.

- Analizujemy błędy popełnione przez innych kursantów. Gardło jest zdarte - pół żartem pół serio dodaje Marcin Kossakowski.
Chcą wypuszczać w świat kierowców, którzy będą jeździć zgodnie z przepisami ruchu drogowego, ale będą też jeździć dynamicznie.

- Stąd nazwa naszej szkoły - uśmiecha się Adam Żebrowski.

Drugie miejsce w powiecie zajął OSK „Panda” Piotra Masiaka z Myszyńca z 69,28 proc. zdawalności. Od lat jest w czubie rankingu.

- Ja prowadzę egzaminy wewnętrzne - mówi Piotr Masiak. - Nie jest więc tak, że kursant wyjeździ 30 godzin i koniec. Jeśli widzę, że nie jest przygotowany, odbywamy szczerą rozmowę.

Piotra Masiaka spytaliśmy też o zmiany w egzaminie na prawo jazdy, których w ostatnich latach było sporo.
- Te dotyczące egzaminu teoretycznego spowodowały, że kursanci lepiej znają przepisy - uważa nasz rozmówca. - Nie jestem jednak przekonany co do konieczności szkolenia na płycie poślizgowej, które teraz ma wejść z życie.

Ostrów Mazowiecka

W powiecie ostrowskim, jak przed rokiem, pierwsze miejsce zajął OSK Nauka Jazdy Jarosław Konieczko.
- Wiadomość, że zostaliśmy najlepszą szkołą nauki jazdy w powiecie ostrowskim, ucieszyła mnie bardzo - powiedział nam Jarosław Konieczko, właściciel szkoły. - Na ten sukces pracowała cała kadra. Pracują u mnie najlepsi instruktorzy z Ostrowi, ich zaangażowanie w proces szkolenia spowodowało, że jesteśmy znów najlepszą szkołą. Sukcesu szkoły nie tworzy tylko kierownik, lecz zgrana drużyna, która posiada wiedzę i doświadczenie. Nie wysyłamy nieprzygotowanych kursantów na egzamin. Każdy instruktor przeprowadza egzamin wewnętrzny, który nie odbiega od egzaminu przeprowadzanego przez WORD. Nowa forma testów wpłynęła pozytywnie na proces szkolenia praktycznego, ponieważ kursanci nie uczą się pytań na pamięć, bo jest to niemożliwe, lecz przed przystąpieniem do szkolenia praktycznego są bardzo dobrze przygotowani teoretyczne, co w praktyce powoduje łatwiejszą i przyjemniejszą pracę instruktorów. Moja firma się rozwija, poszerzyliśmy naszą ofertę na prawo jazdy kategorii C oraz C + E, w tych kategoriach też osiągnęliśmy najlepsze wyniki w powiecie - komentuje Jarosław Konieczko.

Powiat przasnyski

W powiecie przasnyskim od lat najlepsze wyniki pod względem zdawalności ma Ośrodek Szkolenia Kierowców Macieja Witkowskiego.

To firma rodzinna. Najpierw prowadził ją pan Stanisław Witkowski, teraz szefem jest syn - Maciej. W sumie, w przasnyskim Ośrodku Szkolenia Kierowców, uczą jeździć ponad 20 lat. I to z dużymi sukcesami.

- Jeżeli coś dobrze funkcjonuje, staram się tego nie zmieniać. Od wielu lat pracuję z tymi samymi bardzo dobrymi instruktorami, którzy solidnie wykonują swoją misję, więc co tu zmieniać? I nie konkuruję z innymi szkołami jazdy. Wykonuję po prostu swoją pracę najlepiej jak potrafię. Wydaje mi się, że wszystkie szkoły jazdy równie dobrze szkolą i wszyscy powinniśmy ze sobą współpracować, aby poprawić bezpieczeństwo na naszych drogach - mówi Maciej Witkowski.
I dodaje, że rok 2015 zasadniczo nie różnił się od poprzednich lat. Jedynie końcówka roku zaowocowała większą liczbą chętnych. Miało to związek ze zmianami, które miały wejść 4 stycznia 2016 roku. Zmiany jednak nie weszły i wszystko wróciło do normy.

Czasowe „oblężenie” nie wpłynęło jednak na tok pracy szkoły, bo jak podkreśla właściciel OSK, zawsze stara się przyjmować taką liczbę osób którą jestem w stanie „bez ciśnienia” wyszkolić. A dodajmy, kurs na prawo jazdy (kurs podstawowy B) w szkole pana Macieja kosztuje 1,5 tys. zł.

- I jest to moim zdaniem cena minimalna, żeby szkolenie mogło odbyć się w sposób właściwy, z odpowiednią liczbą wykładów i jazd - uważa nasz rozmówca.

I w ramach porad dla początkujących kierowców mówi:
- Rady są dobre o ile są stosowane. Bardzo często o czymś wiemy, nawet rozumiemy, ale już gorzej z działaniem. Życzę więc wszystkim kierowcom aby znali przepisy ruchu drogowego, rozumieli je, a przede wszystkim stosowali się do nich. To tak trochę jak z paleniem papierosów. Widzimy napis „Palenie szkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu”, nawet to rozumiemy, a mimo to część z nas sięga po papierosy. Na jednym z samochodów na tylnej szybie miałem taki napis: „Nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego zabija. Szkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu”, a na innym „Lepiej dwie godziny później, niż 40 lat za wcześnie”. Mam nadzieję, że do części kierowców, którzy za nami jechali, to dotarło.

Powiat makowski

Recepta na sukces według Pawła Łuczyńskiego, właściciela ośrodka „Nauka jazdy i jazdy doszkalające”, najlepszego w powiecie makowskim, to… cierpliwość.

- W tej pracy to podstawa. Do kursantów trzeba mieć naprawdę dużo cierpliwości i też poświęcić im dużo czasu. Spokojnie powtarzać po kilka, a czasem i kilkanaście razy to samo. Ja też zawsze staram się dodać kursantom odwagi. Bo myślę, że w tym tkwi cały sukces. Ludzie w większości idą przygotowani na egzamin i to stres sprawia, że go nie zdają. Więc zawsze tłumaczę im, że egzaminator to też człowiek i że do egzaminu trzeba podejść na spokojnie, nie panikować. Tymczasem zwykle ludzie, którzy nawet pierwszy raz wsiadają za kółko, mają już w głowie pełno myśli, że na pewne się nie uda. A jak dojdą do tego opowieści rodziny i znajomych o tym, jacy straszni są egzaminatorzy, to porażka murowana - mówi Paweł Łuczyński.

W pracy pomaga mu, co podkreśla, wykształcenie pedagogiczne.
- Bo instruktor też jest nauczycielem i czasem ma nawet trudniej, bowiem wszystkiego musi nauczyć od podstaw. Przychodzą np. ludzie, którzy nie wiedzą o prowadzeniu samochodu zupełnie nic. Tyle tylko, że praca instruktora nie jest niestety doceniana - żałuje Paweł Łuczyński.

Szkoła, którą prowadzi istnieje od 2009 roku. I choć przez ten czas zmieniło się mnóstwo w egzaminach i w podejściu do nich, to nasz rozmówca uważa, że niekoniecznie na dobre.

- Cały czas zbyt dużą wagę przywiązuje się do teorii, a tak naprawdę to liczba wyjeżdżonych godzin sprawia, że człowiek staje się dobrym kierowcą. Znowu też ta nauka jazdy nie powinna polegać tylko na jeżdżeniu po mieście z prędkością 40 km/h, ale kursant powinien mieć zapewnioną możliwość sprawdzenia się i na drodze poza miastem i na ekspresówce czy autostradzie, bo to tam tak naprawdę zdarza się najwięcej wypadków - uważa właściciel najlepszej szkoły w powiecie makowskim.

Czy mały może lepiej?

Nasz ranking uwzględnia tylko większe szkoły - takie, które w ciągu roku przygotowały do egzaminów na prawo jazdy kategorii B ponad 50 kursantów. Tymczasem nie musi być tak, że „większy znaczy lepszy”.

Przykładem może być stosunkowo niewielki Ośrodek Szkolenia Kierowców „Jazda” Karola Adama Obłąkowskiego z Różana. Zdawalność egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii B wyniosła w zeszłym roku w tej szkole 82,61 procent, „teorii” - 62,07 procent.

- Szkołę prowadzę od siedmiu lat, i co roku mogę się pochwalić wysoką zdawalnością - mówi Karol Adam Obłąkowski, który - jak wielu właścicieli małych szkół, jest w niej zarówno szefem, jak i instruktorem.

I uważa, że to atut takich ośrodków.

- W małym ośrodku znam dobrze wszystkich kursantów, mogę ich lepiej przygotować, śledzić ich postępy. W małej szkole łatwiej o indywidualne podejście do każdego kursanta. Ważne jest też to, żeby nie wypuszczać na egzamin kursantów, co do których mam wątpliwości, że sobie poradzą - uważa Obłąkowski.

Szkoły nauki jazdy z najwyższą zdawalnością

Podstawą rankingu jest wynik zdawalności egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii B (w nawiasach umieściliśmy wynik egzaminu teoretycznego). W rankingu ujęliśmy tylko te szkoły, których kursanci odbyli ponad 50 egzaminów praktycznych - nie oznacza to jednak, że takich osób było ponad 50, ponieważ niektórzy mogli podchodzić do egzaminu więcej niż jeden raz.

OSTROŁĘKA
1. Szkoła Nauki Jazdy „Na Luzie” Marek Żebrowski - 82,15 proc. (66,74 proc.)
2. Ośrodek Szkolenia „Kurs” Krzysztof Szymański - 63,27 proc. (51,16 proc.)
3. Ostrołęckie Centrum Kształcenia Kierowców Antoni Ścibek-Rejmontowski - 59,65 proc. (55,93 proc.)
4. Promotor Konrad Jerzy Damięcki - 57,65 proc. (40,48 proc.)
5. OSK „Znak” Witold i Eugenia Samsel - 57,52 proc. (56,89 proc.)
6. OSK „Motors” Czesław Kisiel - 54,84 proc. (29,31 proc.)
7. „Test” OSK Maciej Kłobuszewski - 52,94 proc. (58,21 proc.)
8. Szkoła Nauki Jazdy „Turbo” Andrzej Skłodowski - 50,00 proc. (53,81 proc.)
9. OSK przy MZK - 40,28 proc. (47,56 proc.)

POWIAT OSTROŁĘCKI
1. Speed M. Kossakowski, A. Żebrowski - 80,57 proc. (61,97 proc.)
2. OSK Panda Piotr Masiak - 69,28 proc. (58,76 proc.)
3. OSK CB Cezary Burghardt - 59,54 proc. (50,93 proc.)
4. OSK „Sygnał” Robert Wiśniewski - 59,46 proc. (44,12 proc.)
5. OSK PHU Romaneks Bożena i Roman Krzynowek - 55,81 proc. (35,02 proc.)
6. Jan Domasik Centrum Szkoleń - 51,49 proc. (49,68 proc.)
7. OSK Auto Gołaś Arkadiusz Gołaś - 41,70 proc. (33,67 proc.)

POWIAT OSTROWSKI
1. OSK Nauka Jazdy Jarosław Konieczko - 64,33 proc. (51,40 proc.)
2. OSK Na Wiejskiej Barbara Guz - 60,90 proc. (38,57 proc.)
3. OSK Alex Tomasz Gołaszewski - 52,63 proc. (49,57 proc.)

POWIAT PRZASNYSKI
1. OSK Auto Szkoła Maciej Witkowski - 58,72 proc. (62,93 proc.)
2. OSK Lukash Daniela Czopek - 58,46 proc. (52,26 proc.)
3. OSK Tadeusz Kiersikowski - 52,70 proc. (26,53 proc.)
4. OSK Kodeks Krzysztof Sikorski- 46,03 proc. (56,25 proc.)
5. Tom Auto Eliasz Kostrzewa - 45,97 proc. (64,13 proc.)
6. OSK Krzysztof Ojrzyński - 42,17 proc. (37,15 proc.)
7. Szkoła Nauki Jazdy „La Manita” Karol Błachnio - 35,29 proc. (38,38 proc.)
8. OSK „Auto Mariusz” Mariusz Jagaczewski - 31,41 proc. (36,28 proc.)

POWIAT MAKOWSKI
1. Nauka Jazdy i Jazdy Doszkalające Paweł Łuczyński - 58,78 proc. (34,65 proc.)
2. OSK „Nowa Szkoła” Jazdy Zbigniew Janusz Bański - 51,17 proc. (44,32 proc.)
3. OSK „Autokurs” Arkadiusz Gójski - 46,72 proc. (41,30 proc.)
4. PHU „Optimal” Sławomir Różacki - 44,44 proc. (50,24 proc.)
5. Auto Szkoła Tadeusz Chojnowski - 39,78 proc. (32,84 proc.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki