Olszewo-Borki. Grupa rodziców domaga się pozostawienia dyrektor SP w Olszewie-Borkach. Konkurs nie został rozstrzygnięty

Komisja, która obradowała nad wyborem nowego dyrektora w SP w Olszewie-Borkach, nie podjęła decyzji. Powodem była zbyt mała przewaga głosów któregoś z kandydatów. W takich sytuacjach władze samorządowe mają możliwość wyznaczenia nowego dyrektora. Problem w tym, że rodzice chcą, aby na swoim stanowisku pozostała dotychczasowa, wieloletnia dyrektorka, Jolanta Rostkowska. W tej sprawie przyszli do wójt Anety Larent. Towarzyszył im radny z Olszewa-Borek, Andrzej Grzymała.

Domagali się ponownego wyboru

Przypomnijmy: w związku z rozstrzygnięciem konkursów na dyrektorów szkół w gminie, nastąpiła mobilizacja wśród rodziców uczniów. Jedni nowe wybory popierają, inni protestują. Ci ostatni chodzą do urzędu, składają petycje, gromadzą się pod drzwiami gabinetu wójt, czekając na rozmowę.

Tak było również 29 lipca. Delegacja 10 osób stawiła się pod urzędem o godz. 8.00 (urząd latem pracuje od godz. 7.00), potem przeszła pod drzwi sekretariatu i tam czekała. W tym czasie wójt miała interesantów. Wyszła do rodziców po ponad godzinie, przepraszając za zwłokę.

–Dzień przyjęć jest w czwartki, w inne dni trzeba się liczyć z tym, że nie będę mogła się sprawą zająć od razu– tłumaczyła.
Rodzice poprosili o 10 minut. Wyjaśnili:

– Nam chodzi o to, żeby pani użyła swoich kompetencji i pomogła w ponownym wyborze naszej pani dyrektor. Dlaczego zmieniać kogoś, kto się sprawdził? Ona zna każdego ucznia. Gdy przechodzi korytarzem, z każdym porozmawia, zatroszczy się, pyta, czy ma drugie śniadanie. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jej pracy.

Wybory były prawidłowe

Wójt przypomniała, że wszystko przebiegło zgodnie z procedurami, obowiązującymi w takich sytuacjach. Kandydować może każdy, kto spełnia warunki. Nawet, jeśli jest to osoba, która nie jest znana w gminie.
To jeden z argumentów przeciwko nowym dyrektorom: to „obcy”. Rodzice są niezadowoleni, bo konkursów nie powygrywali mieszkańcy gminy, czy inne znane im osoby. Upatrują w tym wpływu polityki, nie rzeczowych posunięć. Dlaczego rozstrzygnięcia konkursów, lub ich niejednoznaczny wynik, jak w Olszewie-Borkach, nie wskazały sprawdzonych pedagogów?

– To pytanie do komisji, mieliście państwo w niej przedstawicieli – odpowiedziała Aneta Larent. – Dyrektorów wyłoniły 12-osobowe komisje, w składzie: przedstawiciele kuratorium, rady pedagogicznej, rady rodziców, organu prowadzącego i związków zawodowych. Konkursy ogłoszono, bo kadencja poprzednich dyrektorów minęła.
Skąd wzięła się patowa sytuacja w szkole w Olszewie -Borkach: żadna z kandydatek, stających do konkursu, nie uzyskała 7 głosów, co jest wymaganą przewagą. Zatem wójt miała prawo wskazać kogoś z z kandydatek. Osobą tą jest Marzena Borkowska z ZSZ nr 3 w Ostrołęce. Do 30 lipca urząd gminy czeka na opinię jej szkoły, którą prześle do kuratorium oświaty, a MKO zajmie stanowisko. Dopiero wtedy zostanie podjęta decyzja.

–

Nie znam tej osoby, czekam na opinię. Trzeba dać szansę i nowym ludziom

- podkreśliła wójt. – Tak było ze mną, prawda?

Na to rodzice odrzekli:
– Jeszcze raz prosimy o pomoc. Nie chcemy pani nachodzić, ale jak trzeba będzie...