Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogłaszano przez megafon: "nie będzie wody". Mieszkańcy poczuli się wprowadzeni w błąd

Adam Wnęta
Dzień po usunięciu awarii w siedzibie PWiK zwołano konferencję prasową, podczas której omówiono przebieg naprawy
Dzień po usunięciu awarii w siedzibie PWiK zwołano konferencję prasową, podczas której omówiono przebieg naprawy Adam Wnęta
Prawie wszyscy wyszkowianie wiedzieli o planowanym na 1 października przerwie w dostawie wody, spowodowanej awarią magistrali sieci wodociągowej. W pogotowiu czekały beczkowozy i strażacka cysterna z Ostrołęki, większość szkół ten dzień zrobiła wolnym od zajęć. Była też obawa, że wody może nie być nawet przez kilka dni. Stąd też zdziwienie mieszkańców kiedy w czwartek woda w kranie była. Wszystko dzięki mądrej i sprawnej naprawie. Jednak nie bądźmy takimi optymistami, bo tym razem udało się, ale tego typu przypadki mogą powtarzać się. Powodem są przestarzałe, czterdziestoletnie rury...

"- Panie, dlaczego w kranie jest woda, skoro miało jej nie być?" - z takimi dosyć absurdalnymi pytaniami 1 października dzwonili mieszkańcy do wyszkowskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Artykułami w prasie, na portalach internetowych i społecznościowych, 800 esemesami z ratusza, mailami do przedsiębiorców czy w najprostszy sposób: ogłaszając przez megafon na ulicach miasta – takimi i innymi środkami przekazu od 28 września informowano wyszkowian o awarii wodociągu i planowanej na 1 października - w związku z jej naprawą - przerwie w dostawie wody.

Powołano sztab kryzysowy. W obawie przed katastrofą część szkół odwołała zajęcia (na szczęście dla uczniów, bez konieczności odpracowywania tego dnia), niektóre skróciły czas trwania lekcji, na osiedla wyjechało sześć beczkowozów z wodą spożywczą i sanitarną. W pogotowiu czekała cysterna i mobilne punkty dostawy wody, gdyż najbardziej pesymistyczny scenariusz zakładał ograniczenie dostaw nawet na kilka dni. Wówczas piątek 2 października również byłby dla uczniów dniem wolnym od szkoły. Choć zagrożenie było bardzo duże, tak się jednak nie stało a wyszkowskie służby zdały ten "sprawdzian na tak dużym organizmie" na piątkę.

Wyciek z wodociągu wykryto już wcześniej, ale zlokalizowano go w niedzielę 27 września na terenie ogródków działkowych, na jednym z najstarszych odcinków wodociągu, który liczy około 40 lat. - Awaria była bardzo poważna, tak naprawdę nie wiedzieliśmy do końca ile ona potrwa, nie było wiadomo na co natrafimy pod ziemią. W miejscu jej wystąpienia mapy pokazywały kolano, więc jeżeli wyciek występowałby na tym kolanie i niezbędna byłaby jego wymiana, przecinanie wodociągu czy jakakolwiek ingerencja w sieć wodociągową, musielibyśmy wyłączyć stację uzdatniania wody z eksploatacji – mówi Daniel Bogdan, prezes zarządu PWiK.

- Podjęliśmy decyzję, że awarię usuniemy przy częściowym ciśnieniu, zeszliśmy do dwóch atmosfer na stacji uzdatniania wody dzięki czemu zachowana została ciągłość dostawy wody dla mieszkańców. Założyliśmy opaskę naprawczą, zatrzymaliśmy wypływ wody, usunięcie awarii powiodło się, chociaż nie byliśmy pewni, czy ta naprawa nie będzie generowała kolejnych skutków, ponieważ wystąpiło to na najstarszym odcinku sieci wodociągowej. Mieliśmy przygotowanych spawaczy, zabezpieczone materiały w Warszawie, liczyliśmy się z każdą ewentualnością – tłumaczy prezes dodając, że dopiero po przywróceniu dostaw wody w pełnym ciśnieniu można było stwierdzić, że wszystko jest w porządku. O godzinie 12 problem był już rozwiązany.

Wielu mieszkańców było przygotowanych na utrudnienia, zgodnie z zaleceniami zrobili więc zapasy wody. Bezpieczny był szpital, który posiada dwa własne ujęcia wody. Podczas przełączania się na swoją sieć nie wystąpiły w tej placówce żadne trudności.

Nie bez powodu na usuwanie awarii wybrano czwartek i godziny 8:30-15. - Wykonanie tych działań w dzień, w godzinach pracy, było najmniejszą uciążliwością dla mieszkańców, także chodziło o sprawy techniczne, aby odkopując rury można było mieć dostęp do zakupu bądź dostawy materiałów z hurtowni i sklepów – wyjaśnia Daniel Bogdan. Dlaczego czwartek? - Bo zachowaliśmy procedurę 3-dniowego okresu powiadomienia odbiorców o przerwie w dostawie wody. Poza tym na różnych odcinkach są rury zbudowane w różnym okresie i z różnych materiałów – stalowe, żeliwne, plastikowe, PE. Podczas przywracania wody i stopniowym zwiększaniu ciśnienia, sieć mogłaby gdzieś puszczać i rozszczelnić się. Przyjmując taki scenariusz piątek poświęcilibyśmy na dalszą naprawę – odpowiada prezes stwierdzając jednocześnie, że ta sytuacja pokazała konieczność wymiany najstarszych odcinków wodociągu wtedy, kiedy są one jeszcze sprawne.

Kiedy to nastąpi? Na pewno w najbliższych latach, dokładniej jeszcze nie wiadomo. Nie potrafił też podać liczby kilometrów takich 40-letnich rura, ale przyznał, że jest ich bardzo dużo. Dlatego niech ten dobrze zdany sprawdzian z działania w sytuacji kryzysowej nie uśpi naszej czujności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki